Gwiazdy świecą najjaśniej nocą a wśród nich ty

89 0 0
                                    


One-shot dla Miyu-- 

1 Lego Ninjago
2 Amii (Amelia) x Lloyd
3 Brak +18
4 Akcja rozgrywa się w 3 sezonie Lego Ninjago (Reaktywacja)


***Pov narrator***

Nad Ninjago nastał właśnie piękny poranek. Lecz dla niektórych nie było on zbyt przyjemny, spytacie dla kogo? Otóż nie był on przyjemny dla Amii jednej z ninja, gdyż chłopaki postanowili zrobić jej psikusa. Postanowili, że śmiesznie będzie jak obudzą ją za pomocą wiadra zimnej wody. I to zrobili. 

***Pov Amii***

-Kai! Jay! Zabije was!- wykrzyczałam. 
Byłam cała mokra i wściekła. Wybiegłam z pokoju szukając tych dwóch żartownisiów, nie zwracając uwagi, że za bardzo widać co nieco przez mokrą piżamę... Szybko udałam się do salonu. Nie było ich tam ale był Lloyd, który się na mnie dziwnie patrzył..

-Co się tak patrzysz? 

- ! Emm... no wiesz.. heh.. twoja piżama.. mm.. 

Moja piżama? Spojrzałam w dół... O boże! Szybko się zakryłam i uciekłam cała zarumieniona do pokoju. Zabije tych debili! Znajdę i po prostu nie będzie litość! Obudzili mnie z tak cudownego snu! Zaraz..... aaa! Lloyd widział mnie w tym stanie! Oni zrobili to specjale! Ja to wiem! Dobra... to nie wychodzimy z pokoju do obiadu... co ja gadam? Nie wyjdę już z niego do końca życia! Co on sobie o mnie pomyślał teraz?! teraz to już na pewno nie am u niego szans! Boże Jay, Kai ja was wykastruj! Mmm.. muszę się przebrać.. uhh... podeszłam do szafy i wyjęłam z niej żółtą bluzę i jeansy. Przebrałam się a mokre ubrania położyła na kaloryferze by wyschły. Założyłam buty i podeszłam do lustra i się uczesałam w kitkę. 

***Pora obiadu***

Jednak nie udało mi się zostać w mojej bezpiecznej jaskini zwanej moim pokojem :) Dlaczego? Bo przylazł Cole i mnie z niego zabrał.... a nie! Zaraz! Wszedł bez pukania ni z gruszki ni z pietruszki i przerzucił mnie przez swoje ramie i zaniósł do salonu, który jest połączony z kuchnią, posadził mnie na kanapie i kazał czekać na obiad bo jak to on stwierdził "Nie będę cały dzień siedzieć w tym pokoju". No kolejny do wykastrowania! Mam nadzieje, że chociaż Zane będzie po mojej stronie... O proszę! Moi poranni oprawcy! 

-Wy!- od razu wstałam. 

-O-o ^^" A-Amii myśleliśmy, że jesteś w pokoju...- powiedział Kai śmiejąc się głupio 

-Chyba nie jesteś zła siostrzyczko? ^^"- spytał Jay

-Jestem jak diabli! Odpłacę się wam za to!- wykrzyczałam

-Niby jak?- zapytał Kai

-Nawet nie będziecie znać dnia ani godziny.- powiedziałam bardzo strasznym tonem głosu.

-Pomogę ci!- krzyknął Cole wchodząc do salonu 

Dobra wybaczę mu jeżeli chce mi pomóc. Kai i Jay jak przestraszone kurczęta uciekli. Zaśmiałam się. Poszłam do kuchni i usiadłam do stołu. Po 10 minutach przyszli wszyscy prócz Lloyda, Zane powiedział, że nie będzie go na obiedzie bo musiał coś zrobić. Lekko mnie to zasmuciło bo chciałam mu wyjaśnić sytuacje z rana no ale mówi się trudno... 

***Po obiedzie*** 

Obiad miną nam w bardzo miłej atmosferze no może nie dla Kaia i Jaya bo bali się co mogę im zrobić. Zaśmiałam się idąc do pokoju, oni jeszcze nie wiedzą, że przypisali na siebie wyrok. Z Colem musimy tylko obmyślić dobry plan i gotowe. Weszłam do pokoju. 

-Hu? A co to?- podeszłam do łóżka i podniosłam bukiet żonkili (myśleliście, że róż? no jednak nie dop.aut.) i jakiś liścik. Przeczytałam go.

"Przyjdź na wzgórze o 21:00"


-Ale kto..?- Hmm... włożyłam kwiaty do wazonu, który miałam w pokoju. Położyłam się na łóżku. W głowie miałam tylko jedno pytanie "Kto to może być?".

***21:00***

Jestem już na wyznaczonym miejscu, nikogo nie ma albo ja jestem w złym miejscu? Nie pisał o wzgórzu, kurde ja już sama nie wiem. Ktoś zakrył mi oczy.

-! K-Kto to?!- wykrzyczałam wystraszona

-Spokojnie Amii ^^-odpowiedział mi... zaraz.. znam ten głos... 

-L-Lloyd?... 

-We własnej osobie ^^- zabrał dłonie z moich oczu, od razu się odwróciłam w jego stronę i spojrzałam na niego. Miał w rękach koszyk piknikowy. 

-Po co to?- spytałam 

-Zaraz się przekonasz ^^- rozłożył koc a koszyk odłożył z boku, usiadł na kocu i poklepał miejsce obok dając mi znak bym usiadła. Uczyniłam to. 

***Pov Lloyd***

Już dawno to planowałem ale nie miałem odwagi by zmienić plan w rzeczywistość ale po dzisiejszym poranku postanowiłem zaryzykować! Czas płyną nam w miłej atmosferze, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Teraz oboje leżymy na kocu i patrzymy w gwiazdy.

-Te gwiazdy są takie piękne... - powiedziała Amii 

-To prawda.. ale nie są tak piękne jak ty- odpowiedziałem, spojrzałam na mnie zarumieniona. 

Usiadłem i spojrzałem na nią. Ona zrobiła to samo. Już czas, zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją. Przez chwilę była w szoku ale odwzajemniła. Po kilku pięknych chwilach oderwaliśmy się od siebie.

-Kocham cie Amii...- powiedziałem zarumieniony

-Ja ciebie też Lloyd...-odpowiedziała i przytuliła się do mnie. Wtuliłem ją w siebie z uśmiechem i patrzyliśmy w gwiazdy. Nigdy ni zapomnę tego dnia.   




-------------------------------------------------------------------

To tak... hej? Wiem ten jak i inne one-shoty powinny być już dawno napisane ale po porostu wena sobie na 2 lata odfrunęła w pizdu... ale wróciłam wszytko co zaległe napiszę do przyszłego tygodnia. Obiecuje! Bo w sumie mam napisane je na brudno tylko trzeba je poprawić i przerzucić na wattpada.. heh.. kill me.. ale dam radę do następnego.

I mam nadzieje że spodobają się wam one ^^"

Cichy_Grafik55

-------------------------------------------------------------------




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One-Shoty: Miks :3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz