Rozdział 4

2.6K 149 0
                                    

Harry stanął przed lustrem w swoim pokoju i popatrzył na swój ubiór.

Poprawił koszulkę i sznurki od bluzy, a nogawki swoich spodni podwinął modnie do góry. Na stopy założył swoje Air Max i wyszedł z pomieszczenia.

Dłonie zacisnął w pięści.

- Uda mi się - powtarzał, az w końcu znowu wrócił do pokoju i zerknął na swoje odbicie.

Wyglądam jak idiota.

Wyszedł z domu i wszedł do samochodu. Upewnił się, że w kieszeni granitowej bluzy jest zaproszenie na ślub i ruszył w kierunku domu Ashley.

Uda mi się.

Wyszedł z samochodu i jeszcze raz wygładził swoją koszulkę. Wziął głęboki wdech i wydech.

Zapukał do drzwi.

-Cześć, co ty tutaj robisz? - przywitała go Ashley.

- Mogę? Musimy porozmawiać - wszedł do środka kiedy brunetka otworzyła szerzej drzwi i ruszył za nią w stronę salonu. Usiał na kanapie, a ona na fotelu na przeciwko.

- Chcesz coś do picia? Jedzenia? Mama zrobiła chyba babeczki. Tak zaraz je przyniosę - była zdeberwowana i gdy tylko wstała, Harry złapał ją za rękę.

- Nie chcę babeczek, Ashley.

Wyciągnął z kieszeni zaproszenie i podał je dziewczynie, gestem głowy zachęcając ją do otworzenia koperty. Dziewczyna zrobiła to i ze skupieniem czytała tekst zamieszczony w środku.

- Twoja siostra bierze ślub - uśmiechnęła się, podając chłopakowi papier spowrotem.

- Tak. Ona i Josh są ze sobą długo i bardzo się cieszę.

- Co to ma wspólnego ze mną? Znaczy... - pogubiła się - Po co mi o tym mówisz? Znaczy... Cholera, wiem. Przed weselem nie będzie treningu. W piatek, sobotę i niedzielę, okey? Żebyś dał miesnią odpocząć przed i po.

- Ashley - Harry westchnął - Czasami za dużo mówisz - zarumieniła się - Chciałem cię zaprosić. Jako osobę towarzyszącą.

Ahley siedziała chwie w milczeniu intensywne się nad tym zastanawiając. Dlaczego by nie? Chociaż... Nie zapomniała o tym co Harry jej zrobił. Jednakże stara się jak może... Powiedział swoim znajomym, zaprosił Louisa na trening i teraz prosi ją, żeby zotała jego towarzyszką na ślubie Gemmy.

- Jasne - odpowiedziałą niepewnie - Pójdę z tobą na ten slub.

Dwa tygodnie później Harry podjechał pod dom państwa Jones, by odebrać Ashley. Chłopak wysiadł z samochodu, a chwile po tym Ashley wyszła z domu. Harry z wrażenia otworzył usta, chciał coś powiedzieć, jednak zachłysnął się powietrzem.Ashley poprawiła swoją sukienkę i lekko się uśmiechnęła.

- Może być? - zapytała.

- Jesteś piękna - Harry nie przemyślał swoich słów, ale mówił prawdę. Dziewczyna ponownie się uśmiechnęła jednak nie był to już ten sam uśmiech co wcześniej. Bardziej nerwowy. Bała się, że sprawy z Harrym mogą zajść za daleko, a Styles nie jest odpowiedni dla niej. Jednak coraz bardziej czuła, że, mimo ich kłótni, wcześniejszego złego nastawienia, jej uczucia zaczynają ożywić. I to było straszne.

Wyciągnęła rękę w stronę radia, chcą przerwać niezręczną atmosferę w samochodzie. Kiwała głową w rytm piosenki Charli XCX - boom clap, wiedząc, że tym sposobem uda jej się choć trochę rozluźnić Harrego. Udało jej się, bo już po chwili chłopak zaczął się śmiać.

Śpiewali razem, puki piosenka się nie skończyła, jednak i to im nie przeszadzało, ponieważ Harry znowu ją włączył.

Kiedy dojechali pod kościół, wyłączyli radio i wyszłi z samochodu. Harry niepewnie wyciągnął rękę w stronę Ashley, a ona chwyciła ją splatając ich palce. Nie wiedziała dlaczego to zrobiła, jednak wiedziała, że zrobiła to co chciała.

Po ceremonii udali się na wesele, do dużej dobrze znanej Ashley sali, gdzie pod ścianami były stoły, a na środku miejsce do tańca. Kiedyś jej ojciec organizował wesela i zabierał ją tutaj by mogła potańczyć kiedy on będzie omawiał wystrój z młodą parą. Terazt nie wiedziała czy nadal się tym zajmuje.

Usiedli na miejscach gdzie były ich nazwiska.

- Ładnie tu - odezwał się Harry - Jestem tu pierwszy raz, bo Gemma uważała, że będę im przeszkadzał zamiast pomagać - zrobił minę obrarzonego dziecka, a Ashley zaczęła się śmiać. Harry spojrzał jej w oczy, a ona położyła dłoń na jego policzku lekko go gładząc. Spędziła tyle wspaniałych jaki i najgorszych chwil ze Stylesem, jednak teraz miała ochotę go pocałować. Odsunęła rękę, a Harry zdezorientowany patrzył na nią, nawet kiedy zawstydzona obróciła głowę w drugą stronę.

- Ash... - wyszeptał cicho, jednak nie otrzymał nic w zamian - Ashley.

- Tak? - odwróciła się do niego, ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy.

- Nic - Harry podrapał się po karku - Zatańczysz?

- Mhm... - podała mu rękę i wstała. Stanęli na środku sali, a Ashley objęła rękoma szyję Harrego. Nigdy nie byli ze sobą tak blisko jak teraz. Harry położył dłonie, na jej talii i czuł jak w bardzo przyjemny sposób Ashley bawi się jego lokami, przytulając nos do jego szyi. Bujali się wolno, w rytm piosenki i Harry już wiedział, że też cholernie pragnie ją pocałować. Odsunął się tylko po to by spojrzeć w jej niebieskie oczy i przybliżył swoją twarz do jej.

Anne wyszła z łazienki akurat kiedy Harry jeszcze bardziej przycisnął swoje usta do warg Ashley. Pani Styles uśmiechnęła się do siebie. Od razu podbiegła do Gemmy, jej męża i swojego narzeczonego, jednak oni już zdążyli zobaczyć całującą się pare. Kłamałaby mówiąc, że nie wiedziała, że tak to się skończy.

Harry oparł czoło o czoło Jones. Oboje mieli na ustach szerokie uśmiechy i nie zauważyli nawet, że piosenka się skończyła. Ashley była trochę zawstydzona, jednak świadomość, że była tu cała rodzina Stylesów oznaczało jedynie, że mu zależu, a nie że chce znowu się nią pobawić.

Uśmiechnęła się do niego kiedy siadali do stołu. Od razu podeszła do nich starsza kobieta, Harry wstał rzucając się w jej wyciągnięte ramiona.

- Babciu - przytulił się jeszcze bardziej.

- A ta ślicznotka to pewnie twoja dziewczyna? - podeszła do niej i również ją przytuliła. Harry zaczął się śmiać, machając rękę.

- Tak, babciu - stanął obok mnie i objął - Daj jej się nacieszyć - szepnął jej do ucha. Złapała go za rękę splatając ich palce i posyłając w jej stronę szeroki uśmiech.

- Pięknie razem wyglądacie.

- Idziemy się przejść? - zapytał Harry, po dużej dawce tańca i pocałunków.

- Jasne.

Harry chwycił ją za rękę i wyszli z sali. Na tyłach budynku znajdował się piękny ogród z huśtawką i tam właśnie postanowili usiąść. Ashley usiadła obok Harrego tak, że ich kolana się dotykały. Styles otworzył usta, ale zamknął je nie wiedząc co powiedzieć. Ashley pare sekund później zrobiła to samo. Oboje dokładnie przemyślając sobie o co chodzi, na raz zaczęli.

- Ja chciała...

- Musimy...

Wybuchli śmiechem.

- Chciałam powiedzieć, że te pocałunki... Chciałam tego Harry i chcę tego teraz - Harry uśmiechnął się zbliżając twarz do jej.

- Ja też tego pragnę - szepnął. Ashley położyła dłonie na jego klatce piersiowej.

- Czy możemy zapomnieć o tym co było?

- Oh... Zamknij się - ucieszył ją swoimi ustami.

Dance// h.sWhere stories live. Discover now