unexpected meeting × jjk |5

181 12 0
                                    

Wczesnym południem było gorąco na dworze.
Ale mimo to, jakoś po szesnastej zaczął padać deszcz.
Natomiast bliżej wieczoru było przyjemnie duszno, a ciepły wiatr tańczył wokół ludzi i innych rzeczy. Znacie taką atmosferę?

Taka była tego dnia.

Za okna spoglądałaś na zachmurzone niebo. Dzisiejszy dzień był naprawdę upalny, a w twojej kawalerce mogłabyś sobie zrobić darmową saunę.

Otworzyłaś okno, a następnie popatrzyłaś przed siebie.

Aż wpadłaś na pomysł.
Może by wyjść na dwór? 

I tak zrobiłaś. Założyłaś swoje tenisówki i po chwili nie już cię nie było.

Szłaś sobie powoli parkiem. Mijałaś starsze małżeństwo, grupę pijanych ludzi, dzieci z lodami oraz zakochane pary.
Usiadłaś na wolnej ławce i... I tak jakby... Dopadła Cię myśl, że czegoś ci brakuje.

Miałaś dobrą pracę, z czego i pieniądze. Kochającą rodzinę oraz kilku przyjaciół, lecz oni wszyscy przebywali w twoim ojczystym kraju.

Poczułaś w sercu nagłą pustkę, której już od dawna nie wspominałaś.

Zatraconą w swoich myślach zauważył cię pewien znajomy. Poznaliście się (właściwie przypadkowo) na lotnisku, kiedy nie trafiłaś do odpowiedniej toalety. I wtedy to on pokazał ci drogę do hotelu oraz zaprosił na obiad.
Było ci naprawdę miło.

Przedstawił ci się jako Kim Jaekuk.

I nie podejrzewałaś, że może być to ktoś inny. Chłopak cały czas nosił maskę, a przy posiłku delikatnie ją odchylał i nie było mowy o tym, że zadawałaś się z jednym z koreańskich idoli znanym na całym świecie.

Przyjrzał się tobie dokładniej i postanowił się do siebie dosiąść.
Był ciekawy czy go jeszcze pamiętasz. Tamta sytuacja była przynajmniej z ponad pół roku temu.

— Hej.

Odwróciłaś się w drugą stronę i ujrzałaś młodego chłopaka.

— Cześć.. Znamy się? Przepraszam, jeśli cię nie pamiętam! — przygryzłaś wargę, czując zażenowanie, przez dobrane przez siebie słowa. 

— Hah, poznaliśmy się kiedyś na lotnisku, pamiętasz? Jestem-

— Jaekuk?

Chłopak przez chwilę myślał, że go z kimś pomyliłaś, lecz po szybkim przemyśleniu przypomniało się mu, jak ci się przedstawił.

Jedyne czego się obawiał to tego, że dziś nie miał maski i mogłaś go rozpoznać. Ratowała go już tylko pora dnia, w której bywało już ciemno a latarnie jeszcze się nie paliły.

— Tak, to ja. Jak ci idzie w Korei?

— Ah, myślę.. Że dobrze — uśmiechnęłaś się. — A tobie jak ? Tak ogólnie, bo chyba w Korei to długo mieszkasz — zachichotałaś ze swojej głupoty.

— Nie jest źle, zawsze mogło być gorzej — uniósł lewy kącik ust.

Rozmowa nie była zbytnio pochłaniająca, bywały momenty kiedy nic nie trzeba było mówić.  Ale delikatnie odczuwałaś, że Kim nie czuje się swojo.

— Wiesz, że jak nie chcesz ze mną tutaj siedzieć to się nie obrażę? Nie wiele osób mnie lubi.

Jaekuk rozchylił usta. Ani razu nie pomyślał podczas spotkania, żeby nagle wstać i pójść. Bardziej dołowało go to, że okropnie podobała się jemu twoja osoba i nie miał ochoty od niej odchodzić. Stwarzał tylko poczucie osoby nie czującej się komfortowo.

— Co? Nie, przepraszam! Nie chciałem żebyś tak myślała — założył rękę za głowę.

— Ah... No tak — odwróciłaś swój wzrok. — Robi się już późno, a mam jutro pracę, muszę iść — wstałaś z ławki na której przesiadywałaś. Kim również wstał.

— Odprowadzę cię!

— Jeśli chcesz, to proszę — wzruszyłaś ramionami.

Chłopak szedł równym krokiem z tobą. Czasem próbował za bardzo zakrywać oczy grzywką, i choć wyglądało to głupio starał się być nie rozpoznanym nie tylko w twoich oczach.
Nerwowo się odwracał, albo powtarzał „kurczę, ostatnio zdaję mi się że ktoś za mną idzie, dziwne".

— Znasz kogoś kto może za tobą iść? Może masz jakąś wielbicielkę? — zachichotałaś.

— Więcej niż się sam spodziewam — mruknął, zapominając o swoim sekrecie.

— Widzę, że jesteś skromny.

Jaekuk podniósł głowę i natychmiast chciał odwołać swoje słowa.

— Haha. To był żart, spokojnie!

Rozmowa zbiegała się wam doskonale. Ludzie którzy was mogli spotkać, zapewnie powiedzieliby że napewno znacie się od lat, mimo że były to dwa dni w ogromnym odstępie.

— To tu.

Stanęłaś naprzeciwko Kima.

— Spotkamy się jeszcze? Było bardzo miło — Jae już nie ukrywał swojego zainteresowania do dalszych spotkań. W półtorej godziny z zawstydzonego w zauroczonego to dla niego cud.

— Tak, oczywiście! Mi też było miło.

Obdarowałaś go swoim uśmiechem, a on to odwzajemnił.

— Do zobaczenia, T/I — przytulił cię, a ty zamieniłaś się w słup.

— Tak, tak. Do zobaczenia... Jungkook.

Chłopak wytrzeszczył oczy i nie mógł uwierzyć. Przecież tak się ukrywał... Wychodzi na to, że na nic!

Chciał zacząć się tłumaczyć, ale już nie było mu to dane, bo drzwi od klatki schodowej zamknęły się za tobą.

— Zaraz... A telefon? Numer?!

one shots bts Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz