[5] Servamp

19 2 0
                                    

Patrycja obudziła się. W domu panowała głucha cisza. Dziewczyna nadal nie mogła się do tego przyzwyczaić.
Kątem oka spojrzała na zegarek, widniała na nim godzina trzynasta.
Spokojnie wyszła z łóżka i udała się do łazienki. Odkręciła wodę w prysznicu i zaczęła się myć.
-Czego może chcieć Ola...? - mówiła cicho do siebie.
Miała nadzieję, że brunetka nie miała zamiaru jej szantażować emocjonalnie. To nie byłoby w porządku.
W końcu, umyta wyszła spod prysznica, ubrała się, a następnie ruszyła w stronę parku na umówione spotkanie.
Po drodze minęła swoją byłą przyjaciółkę.
-Justyna, cześć! - zawołała.
Usłyszała parsknięcie.
-Po tym wszystkim jeszcze masz czelność się ze mną witać? Naprawdę aż tak nie myślisz?
Patrycja nie rozumiała o co jej chodzi
-Nie wiem za co się na mnie obraziłaś.
Z oczu jej dotychczas przyjaciółki polały się łzy. Zacisnęła dłonie w pięści.
-Myślisz, że dałabym radę normalnie z tobą rozmawiać?! Uderzyłaś mnie, tego się nie wybacza!
Ostatecznie oznajmiła Patrycji, że to już koniec. Odeszła zostawiając po sobie małe plamki łez.
Blondynka westchnęła. Odwróciła się w stronę drogi prowadzącej do parku.
Zerknęła na zegarek. Za dwie minuty miała wybić godzina piętnasta.
Zaczęła biec. Na ławce dostrzegła Olę.
Ale nie była sama. Przyszedł ktoś jeszcze...
***
-Jeje...? - wyszeptała Patrycja - jak to możliwe...?
Brunetka podniosła wzrok. Wywróciła oczami, gdy tylko zobaczyła, że tamta stoi jak wryta.
-Masz zamiar tak spędzić cały dzień, idiotko? - wymamrotała z pogardą.
Po chwili jednak zrozumiała, dlaczego tak się działo. W końcu przyszła ze swoim przyjacielem, a jej ukochanym.
-Po co kazałaś mi tu przyjść? - zarzuciła pewnie Patrycja - idiotko.
Ola zmarszczyła brwi, wiatr rozwiał jej krótkie, brązowe włosy, a ona sama wstała. Spokojnym jak na siebie krokiem podeszła do wyższej od siebie o niecałe jedenaście centymetrów dziewczyny. Schowała ręce w kieszeń swojej długiej, czarnej bluzy.
-Chyba zapomniałaś o tym, co wiem - wyszeptała chrypliwym glosem - Jeje na pewno ucieszyłby się z wiadomości, że uczucia do niego żywi morderczyni.
Na jej twarzy pojawił się typowy dla niej szyderczy uśmiech.
Patrycja westchnęła, nie była morderczynią. Jednakże nie mogła pozwolić, aby jej uczucia zostały ujawnione w ten sposób.
-Więc... - zaczęła - co mam dla ciebie zrobić? Jak wiele muszę dać, by o niczym się nie dowiedział?
Usłyszawszy śmiech, nabrała świadomości, że nie będzie to nic dobrego.
-Wspaniale! - krzyknęła Ola - wreszcie zaczynasz myśleć logicznie!
Wskazała na sklep z drogą biżuterią po drugiej stronie ulicy.
-Zrób napad! - w jej oczach było widać obłęd - Ta najdroższa ma być moja!
Rzuciła w ręce Patrycji scyzoryk.
Dziewczyna nie miała wyboru. Ciężkim krokiem ruszyła przed siebie.
Gdy już zniknęła za drzewami, brunetka postanowiła wykorzystać okazję.
-Jeje - zaczęła - związki i romanse nie są w moim stylu, jednak chciałbym byś o czymś wiedział.
Mężczyzna zatrząsł się.
-O co chodzi...? - zapytał.
-Wstyd mi się przyznać, ale...od dawna...bardzo mi się podobasz - mocno zarumieniona schowała twarz w dłoniach - z torbami czy bez...
Zapanowała cisza. Ola po raz pierwszy wyznała komuś miłość. Nie było to dla niej tak łatwe, jak dokuczanie innym.
Jeje bardzo spodobała się jej naburmuszona twarz pokryta różem.
Niestety, nie mógł zaakceptować jej uczuć.
-Ola... - westchnął - dobrze wiesz, że nie możemy być razem. Jesteś moim Eve...
Dziewczyna przygryzła wargę jakby chciała stłumić płacz.
-Och... - przełknęła ślinę - rozumiem...
Rzadko kiedy można było zobaczyć ją aż tak smutną. Po chwili jednak wesoło zarzuciła głową w jego stronę.
-Ale kogo obchodzą te głupie zakazy! - zawołała i wskakując Jeje na kolana, złączyła ich usta w delikatnym pocałunku.
***
-To już czas... - westchnęła Patrycja - dla...Jeje!
Otworzyła drzwi poprzez kopnięcie. Z kieszeni wyjęła scyzoryk, którym po otworzeniu rzuciła w kobietę stojącą przy kasie.
Wszechobecny wrzask dał jej do zrozumienia, że popełnia zbrodnię.
Nie tego chciała jej matka...
Sklep opustoszał. Półprzytomna kasjerka wyciągnęła ręce do góry.
-D...dam wszystko cz...czego chcesz tylko błagam... oszczędź mi ż...życie...
-Zamknij ryj! - wrzasnęła blondynka uderzając ją w twarz, przez co łuk brwiowy został rozcięty.
Dziewczyna szybko zabrała to, co najcenniejsze. Uciekła. Postąpiła źle, ale dla miłości potrafiła zrobić wszystko.
Biegła ile sił w nogach. Lecz to, co zobaczyła w parku, kompletnie ją zamurowało.
Jej ukochany, najsłodszy Jeje całował się z Olą. Z kolejną sekundą coraz namiętniej.
Odrzuciła ze złością biżuterię wysadzaną złotem.
Zdenerwowana podeszła do ławki i uderzyła Olę w twarz.
-Więc tak chcesz się bawić...? - warknęła cała zaczerwieniona Ola - JEJE!
Dziewczyna odgarnęła włosy z szyi, a zawołany mężczyzna wbił w nią swoje ostre jak brzytwa zęby.
Pojawił się łańcuch, łączący ich. Przybrał żółtą poświatę, zupełnie jak pięści Oli.
-C...co jest?! - krzyknęła Patrycja.
Usłyszała jedynie śmiech, a następnie poczuła uderzenie.
-Boże... jesteś taka zacofana - ziewnęła brunetka - Jeje jest Servampem. Wampirem. Krwiopijcą. Nazywaj to sobie jak chcesz, ale wiedz, że jeśli choć pomyślisz o skrzywdzeniu mnie, on cię powstrzyma. Jest tu po to, by chronić swoją Eve.
Pojęcia te były zupełnie obce Patrycji. Nigdy nie spotkała się z czymś takim. Było to dla niej całkowicie nowe, absurdalne.
Kolejny cios.
-Boli, prawda?
Można było usłyszeć dźwięk wyjmowanego noża.
-Teraz zaboli bardziej!
Nóż i brzuch Patrycji dzieliły milimetry. Nagle poczuła chłodny dotyk na swoim nadgarstku.
-Przestań - wysapał wampir - nie możesz jej zabić...
Wytrącił broń z jej rąk i przytulając od tyłu powoli zaczął zmieniać się w węża.
Owinął się wokół ręki swojej pani, która wstając z ziemi ruszyła w stronę domu.
-Jeszcze się policzmy - zagroziła - suko.
***
Patrycja weszła do mieszkania. Wciąż nie mogła otrząsnąć się po tym, co zobaczyła.
Najbardziej jednak zdziwił ją fakt, że Jeje całował się z osobą, której szczerze nienawidziła.
-Wyglądała, jakby naprawdę była w nim zakochana - westchnęła - Jeje zresztą też...
Dlaczego to tak cholernie zabolało?

Patrycja x JejeWhere stories live. Discover now