Ja cię chyba kocham...

1.1K 87 8
                                    

- Matko, to jest właśnie Marysia- powiedział Loki dochodząc ze mną do ławki na której siedziała Frigga. Gdy tylko nas ujżała szybko wstała z ławki i z uśmiechem na twarzy nas przywitała.
- Loki, dużo mi o tobie opowiadał- zaśmiała się co szybko odwzajminiłam. Ruchem ręki kazała nam usiąść na ławce obok.
- W jakiej sprawie mieliśmy się zobaczyć?- spytał Loki patrząc przed siebię.
- Chciałam poznać wybrankę mojego syna- na te słowa lekko się skrzywiłam. No tak....przecież jestem jego narzeczoną. Muszę teraz nawet przed jego matką udawać, że tak samo jak on chcę tego ślubu.
- Mary- szepnął mi Loki do ucha- odpowiedź.
- A tak, przepraszam, ale zamyśliłam się- powiedziałam lekko zmieszana gdy Loki sprowadził mnie znów na Ziemię.
- Nic nie szkodzi. Pytałam jak to się stało, że mój syn zdobył twoje serce- uśmiechnęła się do mnie Frigga. Takiego pytania obawiałam się najbardziej.
- Wie pani co...pański syn szantażował mnie i wsumie to nie mam wyboru jeśli chodzi o ten ślubu....- już widzę jak jej to powiem....
- Nie no....tak jakoś wyszło....- powiedziałam patrząc na ziemię.
- Postarła byś się bardzjej- usłyszałam w głowie głos Lokiego. Popatrzyłam na niego znacząco. Jeśli serio myśli, że teraz zacznę wymyślać niewiadomo jakie historie na temat tego jak się w sobie zakochaliśmy to grubo się myli.
- No dobrze- zaśmiała się Frigga- Nie będę wam już zabierać czasu, bo zapewne chcecie się jeszcze przejść po ogrodach- powiedziała i wstała z ławki. My za nią.
- Wzasadzie to...
- Z chęcią pokażę Marysi piękno Asgardu- przerwał mi Loki.
- Tak myślałam. W takim razie bardzo miło było mi Cię poznać- powiedziała Frigga po czym mocno mnie przytuliła, co odwzajemniłam.
- Mi panią również- lekko się do niej uśmiechnęłam. Stałam tak z Lokim w ciszy. Oboje patrzyliśmy jak jego matką znika zza zakrętem.
- Twoja matka jest bardzo miła- postanowiłam przerwać tą ciszę.
- Polubiła cię- powiedział i stanął przedemną- Przejdziemy się?- kiwnęłam głową. Loki lekko ujął moją rękę. Nie protestowałam bo nawet podobała mi się ta bliskość z Lokim.
- Co powiesz na spacer przy wodospadzie?
- Z chcęcią- poczułam jak Loki mocniej ściska moja rękę- Czemu- zatrzymałam się- Czemu jesteś taki miły?- musiałam się go w końcu o to zapytać.
- To chyba dobrze...- na jego twarz wkroczył uśmiech.
- No tak, to dobrze ale to nie podobne do Ciebie- opuściłam głowę
- Nadal nie chcesz tego ślubu?- spytał zmieniając temat.
- A mam wybór?- powiedziałam przez łzy.
- Myślałem, że może sama będziesz już go chciała. Ja....ja poprostu nie rozmumiem...- powiedział ze skruchą. Co miałam mu teraz powiedzieć....
- Mary ja cię chyba kocham- powiedział podnosząc moja głowę bym na niego patrzyła. Widziałam w jego oczach łzy. Z każdą sekundą zmniejszał odległość między nami. Poczułam jak kładzie swoje ręce na moje talii i znacząc mnie do sobie przysuwa. Kiedy poczułam jego oddech na swoich ustach coś się we mnie obudziło. Położyłam mu jedną rękę na ustach a drugą na ramieniu.
- Loki....jest za wcześnie bym ja mogła....bym mogła powiedzieć, że Cię kocham- popatrzyłam z powrotem na niego. Loki jedną ręką zdjął moją dłoń ze swoich ust i przyłożył ja do swojego policzka.
- Wiem, ale pozwól się chociaż pocałować- wyszeptał opierając swoje czoło o moje. Kiedy nasze usta miała się już zetknąć szybko się od niego odsunęłam. Widziałam, że jest zły.
- Nie bój się mnie- syknał
- Nie ciebie się boję- powiedziałam z trudem.
- To czego, bo nie wiem o co ci chodzi!- powiedział zirytowany.
- Poprostu mam pewne obawy. Co do tego ślubu.
- Czyli jednak go chcesz?- spytała uśmiechając się zawiadacko.
- Ile razy mam Ci tłumaczyć, że nie ważne co powiem to i tak nie ma znaczenia! Jak nie mam wyboru! I ty dobrze o tym wiesz!- wykrzyczałam mu to prosto w twarz. Niech to wkońcu do niego dotrze.
- To w takim razie mi to wytłumacz...- powiedział już ze spokojem.
- Kiedy już będzie po ślubie... Nie okaże się nagle, że chodziło Ci tylko o władzę? Nie zostawisz mnie, prawda?- spytałam patrząc w jego oczy które błądziły gdzieś po ziemi. Im dłużej nie dostawałm odpowiedzi tym bardziej wierzyłam w to, że on robi to tylko dla władzy. Te miłe słówka to tyko jego gra. Z każdą sekundą coraz więcej łez spływało mi po policzkach. A on? Stał i nawet na mnie nie patrzył.
- Powedź mi! Powiedź mi, że tak nie zrobisz!- krzyknęłam zalewając się łzami- No na co czekasz?!- nie wytrzymałam i z całej siły walnęłam go w twarz. Jego wzrok wylądował na ławce obok nas. Zwęził usta i popatrzył na mnie.
- Zaufaj mi- powiedział po chwili wpatrywania się we mnie.
- I tylko tyle masz mi do powiedzenia?!- spytałam patrząc na niego z bólem w oczach. Loki lekko podszedł do mnie i otarł moje łzy.
- Tyle narazie powinno Ci wystarczyć...

_________________________________________

Wracam, nie wiem na jak długo ale zawsze coś.....
Ktoś tęsknił?😂

Pierwsza//LOKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz