Rozdział 7

596 39 29
                                    

*ROZDZIAŁ SIEDEM NA POCZĄTKU ZOSTAŁ NAPISANY RĘCZNIE BO REDAKCJA JEST SIEMA ELO ZAJEBISTYMI HIPSTERAMI I JEBAĆ TECHNOLOGIE*

-Tak bardzo się cieszę,że w końcu mogę Cię poznać synu!-powiedział przejęty Drake

-Najwyższy czas żeby wdrożyć Cię w rodzinny biznes!-dodał

-Ale ja sprzedaję dywany z tą starą kurwą yyy znaczy z mamą odkąd pamiętam-

-Dywany? Synu! Na moim towarze dorobisz się w tydzień dziesięć razy więcej siana niż wy zarabiacie z mamą w rok!-wyśmiał go ojciec

-Mój słynny biały proszek idzie tutaj jak świeże bułeczki!-dodał

Przerażony Taco wybiegł z budynku.
Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało. Jego ojciec sprzedaje narkotyki czy bułki? Młodzieniec zdał sobie właśnie sprawę z tego,ze nie może się dogadać ani z ojcem ani z matką. Poczuł,ze jest zupełnie sam.

Biegł dalej.

Nagle niechcący wpadł na kobietę. Cicho powiedział „przepraszam" i pobiegł dalej.

-Filip poczekaj! Zostań porozmawiajmy chwilę!- krzyknęła nieznajoma

Fifi przestał biec i nie wiedział co się dzieje. Skąd ona zna jego imię?! Nie miał pojęcia kim jest ta kobieta, chociaż miał wrażenie,ze już kiedyś już ją gdzieś widział. Przestraszony zaczął znowu biec przed siebie.

-Filip poczekaj! Znasz Evry Night?- ponownie krzyknęła kobieta

Po tych słowach Taco postanowił do niej podejść. Gdy zbliżył się do kobiety już wiedział kim jest.
To Kris Jenner! Ale skąd Kris Jenner zna jego imię?

-Fifi nie wygłupiaj się wróć do ojca. Ja tez chciałabym z tobą o czymś porozmawiać- powiedziała Kris

Taco wrócił do ojca. Nagle zobaczył,ze siedzi razem z Quebo i dupnęli sobie lolka.

-Fifi wchodzimy w ten zajebisty biznes!-powiedział wyraźnie podekscytowany cała sytuacja Que.

Filip nie wiedział co myśleć. Przecież to nielegalny biznes. Jeszcze teraz nawet Kuba stoi bo stronie ojca. Chłopak był przerażony. Zdał sobie sprawę, że jest w obcym kraju kompletnie sam. Nawet jego ukochany nie stał po jego stronie.

-Filip, stary nie przesadzaj. - wypowiedział Drake.

-Właśnie! Twój ojciec ma racje. Poznałem cały jego plan i jego ludzi. To na prawdę żyła złota.- przekonywał podekscytowany Quebon.

-Jesteście podziurawieni psychicznie! Nigdy się na to nie zgodzę. Nie zmarnuje interesu z dywanami, może i moja stara jest kurwą ale nie zasłużyła na to! - wykrzyczał Filip

-Słuchaj młody. Jak ojciec mówi, że tak ma być, to tak będzie. A jak nie to wydziedziczę cię i mój szwagier i mój drugi szwagier się tobą zajmą. A po za tym skoro tak ci zależy na rodzinnym interesie to na pewno będziesz chciał znać sekret przekazywany z pokolenie na pokolenie! Bez niego twoje dywany nic nie znaczą!- powiedział już wkurwiony Drake.

Filip wtedy nie wytrzymał. Wybiegł zrozpaczony z domu ojca. Nie mógł uwierzyć, że nawet Quebo był przeciwko niemu.

Natomiast Kuba bardzo się zmartwił. Wiedział, że Filip ostatnio odpierdala na maksa ale dalej go kochał. Musiał go znaleźć i powiedzieć mu, że nareszcie maja szanse na normalne, szczęśliwe życie a ten wąsacz to niszczy.

Znalazł go dopiero w parku. Było to dość trudne, ponieważ taco ze swoim wyglądem menela wymieszał się w innych bezdomnych śpiących na ławkach.

-Elo Filip. Ja wiem, że może nie powinienem ale weź przestań odpierdalać, bo to już jest serio nudne. Rozmawiałem z twoim ojcem i razem stwierdziliśmy, że jeżeli tak bardzo ci nie pasuje to handlowanie to po prostu zostań przy dywanach. - wypowiedział Quebon.

-Naprawdę? - zapytał Taco

-Nie kurwa na niby. Serio stary a teraz przestań mazać się jak pizza. Jeżeli chcesz udobruchać ojca hehe to musimy dostarczyć dywan dla Kris Jenner-

Ucieszony Taco od razu wziął się do realizacji zamówienia Kris.
Szybko wybrał najlepszy dywan z kolekcji Dolce&Dywanna i przekazał Kubie do zapakowania. Gdy dotarli pod ville z wielkim pakunkiem Filip poczuł się jak nowonarodzony.
Znów czuł, że żyje.
Dywany sprawiały, że jego życie stawało się piękne. Szybkim krokiem razem ze swoimi chłopakiem przedostał się do środku budynku, gdzie czekała na nich już Kris.

-Haba wam kochani! - wykrzyknęła uradowana
-Haba tobie.- odpowiedział Taco.

-Co? Taco o co chodzi. Już nie jesteś ateista? - zapytał Quebon.

-Słucham? - powiedział zaszokowany Filip.

-No co? Przecież tylko pytam.-

-Zaraz. Czy ty nie znasz Evry Night? - wymówiła powoli zaszokowana Jennerka.

-Nie. Czy to jakiś nowy utwór Madonny? -odpowiedział niczego nieświadomy Kuba.

-No ja pierdole. Pojebało go.- krzyknęła wkurwiona Kris.

-No chyba ty stara jędzo! - odbił atak Kuba.

-TY NO NIE WIEM JAK TAM TWOJA STARA SZMACIURA ALE POJEBALO CIĘ KURWO SZACUNKU TROCHĘ BO CIĘ MATKA BESSOSOWSKA Z NIEBA WYGONI! KURWA HABA SPIERDOLEŃCU! - powiedział na jednym wdechu Fifi.

-Odpierdolcie się ode mnie! - powiedział Quebo i rzucił dywanem, który swoją droga trzymał w rękach już długo.
Wtedy opakowanie rozerwało się a ze środka dywanu wysypał się biały proszek.

-O ty gonoju już nie żyjesz! - wykrzyczał wkurwiony Filip na widok białego proszku.

W jego żyłach krążył czysty wkurw.
Jak ten idiota mógł mimo to wkręcić go w dilerkę?! Chłopcy prawie zaczęli bujkę ale wtedy zjawił się Drake.

-Kurwa co wy robicie?!- wykrzyczał.

-Ty jebany stary gracie, pierdol się. Własnego syna wpychasz w nielegalny handel dragami! - krzyczał Filip ze łzami w oczach.

-Co?! Ja pierdole ty debilu. Quebo dzbanie miałeś mu powiedzieć, że to jest kurwa VANISH! - krzyknął Drake.

Dywany i Truskawki |Taconafide|Where stories live. Discover now