•Rozdział 21•

3.6K 251 71
                                    

Runęłaś na ziemię głośnym hukiem, a chłopcy z twojej drużyny wybuchli śmiechem. Jedynie Wakatoshi kucnął przed tobą i podniósł cię z podłoża, na co podziękowałaś mu skinieniem głowy. Podniosłaś się przy jego pomocy, otrzepałaś i uśmiechnęłaś szeroko.

- No, na co czekacie?! Ruszamy! - Pokazałaś palcem na wyjście z hali.

Poszłaś szybkim krokiem przed siebie i wyszłaś na zewnątrz, a chłopcy dopiero po chwili za tobą ruszyli.

- Ai-Senpai to twoje kompletne przeciwieństwo. - Mruknął Shirabu, patrząc na Ushijime.

- Mhm...Dużo osób tak twierdzi. - Odpowiedział mu i obserwował, czy czasami znów się nie przewrócisz.

Koniec końców jakiś rowerzysta, który miał w poważaniu wszystkich innych, uderzył w ciebie, a ty poleciałaś na ziemię i nim któryś z siatkarzy zdążył cię złapać, leżałaś na twardym podłożu, jęcząc z bólu. Wakatoshi pochylił się nad tobą i sprawdził twoją kostkę, która wydawała się dziwnie wygięta. Rzucił mordercze spojrzenia chłopakowi, który powoli podnosił się. Tendō położył stopę na jego przewróconym rowerze i skrzyżował ramiona na torsie, patrząc na sprawcę. Chłopak na oko może kilka lat młodszy od was, nieźle się przestraszył siatkarzy i zaczął przepraszać cię jak nienormalny.

- Nie szkodzi. - Uspokoiłaś go - Po prostu zacznij uważać, dobrze?

- Hai! Jeszcze raz bardzo przepraszam!

- Tendō-San...Oddaj mu rower. - Poleciłaś próbując się podnieść.

Kiedy chłopiec odjechał, ty znów wylądowałaś na ziemi, tym razem jednak nie na twarzy, a na tyłku. Spojrzałaś na swoje dłonie, które były starte, brudne i gdzieniegdzie leciała z nich krew. Skrzywiłaś się na to, ale dalej uporczywie próbowałaś się podnieść.

- Ai... - Spojrzałaś do góry na Ushijime - Chyba będziemy musieli iść z tobą do szpitala.

- Huh? Po co? Przecież sama sobie dam radę, nie jestem jakimś dzieckiem.

- Jesteś cała poobijana i prawdopodobnie masz skręconą kostkę, nie boli cię? - Spytał zdziwiony.

Kiedy usłyszałaś od niego o kostce, momentalnie na nią spojrzałaś, a cały ból pojawił się tak znikąd. Zamrugałaś kilkukrotnie, by łzy nie spłynęły z twoich oczu i zgryzając policzek od środka, pokręciłaś przecząco głową.

- Chodź. Idziemy do szpitala.

As podniósł cię jak małe dziecko i z lekkim wahaniem, jedną dłoń ułożył pod twoimi pośladkami, a drugą na dole twoich pleców. Westchnęłaś, obejmując jego szyję ramionami i oparłaś głowę o jego ramię. Reszta drużyny postanowiła iść z wami, bo i tak nic ciekawszego do roboty nie mieli. Droga do szpitala nie zajęła wam długo, już po kilkunasto minutowym marszu, zawitaliście na posesji szpitala.

- Dzień dobry. - Przywitał się Tendō z kobietą stojącą za ladą i zaczął tłumaczyć, co się stało.

- Dobrze, rozumiem. Proszę chwilę poczekać. - Uśmiechnęła się do niego życzliwie i na chwilę zniknęła, by po kilku minutach wrócić z lekarzem.

- Ty jesteś Ai, ma się rozumieć?

- Tak. Waka-Chan, postaw mnie.

- Nie przyjdziesz metra, zaniosę cię.

- Zatem, proszę za mną.

Udaliście się we dwójkę za mężczyzną, wchodząc do małej sali. Wakatoshi usadził cię na łóżku szpitalnym, a sam usiadł na krześle, czekając, aż lekarza zacznie sprawdzać stan twojej kostki.

Be Mine || Ushijima Wakatoshi  x OCOnde histórias criam vida. Descubra agora