•Rozdział 2•

4.8K 272 90
                                    

Przy kąpaniu szczeniaka miałaś dużo zabawy, a Miru tylko ci przeszkadzał. Za wszelką cenę chciał wskoczyć do wanny, która była przeznaczona do kąpania psów.

- Miru, do cholery, usiądź. - Nakazałaś psu, który posłusznie wykonał twoje polecenie i przekrzywił głowę na bok - Chwila moment...Gdzie Yuka?

Zaczęłaś rozglądać się na boki, w poszukiwaniu swojego drugiego psa - uroczego kundelka.

- Yuka! - Krzyknęłaś, by po chwili usłyszeć tupot łapek psa, który pojawił się w drzwiach wejściowych do łazienki.

Odetchnęłaś z ulgą i powróciłaś do szorowania szczeniaka. Yuka usiadła obok Miru i tak samo jak on, zaczęła przypatrywać się szczenięciu. Otarłaś pot z czoła, gdy zdołałaś umyć i wysuszyć psa. Całą czwórką weszliście do twojego pokoju, gdzie padłaś zmęczona na łóżko. Położyłaś się na boku, a twoje oczy zaczęły się kleić. Ziewnęłaś cicho, wtulając się w poduszkę i po niedługiej chwili, zasnęłaś. Psy w tym czasie wskoczyły ci na łóżko, Miru położył się przy twoich nogach, szczenię wślizgnęło się pod twoje ramię tuż przy twojej twarzy, a Yuka położyła się z tobą, kładąc ci pyszczek i łapkę pomiędzy ramieniem, a głową. [jpg. w mediach]

W tym samym czasie Wakatoshi wrócił do domu i wsypał karmę do miski, oraz wodę do drugiej. Ku jego zdziwieniu, szczeniak nie przyszedł na posiłek. Zdziwiony chłopak zaczął szukać swojego pupila po całym domu, lecz nigdzie go nie było.

Nagle go olśniło. Przecież skoro ostatnio go znalazłaś...To pewnie było tak i tym razem, jednak chłopak zauważył jeden problem. Nie miał do ciebie numeru, a z tego co zauważył na portalu społecznościowym, nie byłaś dostępna od wczoraj. Podrapał się po głowie w zastanowieniu i przypomniał mu się wczorajszy dzień, kiedy pobiegłaś wraz ze swoim psem do domu. Ushijima zapamiętał, że było to na lewo od wyjścia.

Nie czekając dłużej i nie zważając na deszcz, zarzucił na siebie płaszcz i zabrał parasolkę, wychodząc z domu. Postanowił iść na żywioł. Pukał do każdego domu i pytał o ciebie, jednak nikt nie miał pojęcia, gdzie mieszkasz. Na końcu zatrzymał się przed bramą, prowadzącą do dużego, fioletowego domu z czarnym dachem. Wcisnął guzik domofonu.

- Tak, słucham?

- Dzień dobry, czy mieszka tutaj Yamashita Ai?

- Tak.

- Mogę wejść?

- Tak niezbyt.

- Mam naprawdę ważną sprawę.

- Ehh... - Usłyszał westchnienie - Wlazł.

Brama otworzyła się, a Wakatoshi wszedł na ładną posiadłość. Stanął przed drzwiami, które otworzył wysoki chłopak, ubrany w czarną koszulkę i spodnie od munduru wojskowego.

- A ty to...? - Spytał, podnosząc jedną brew.

Na twarzy chłopaka widoczne były małe blizny po ranach ciętych, jednak mimo to był bardzo przystojny. Wysoki i umięśniony szaatyn, jego szare oczy podejrzliwie lustrowały Ushijime.

- Ushijima Wakatoshi, przyszedłem do Ai.

- Po co?

Siatkarz był lekko zmieszany podczas rozmowy z szarookim, z twarzy mu kogoś przypominał, lecz nie rozwodził się nas tym w tamtej chwili.

- Mam ważną sprawę.

- To już mówiłeś, ale niech ci będzie, możesz wejść. - Wpuścił chłopaka do środka, gdzie zdjął buty i kurtkę - Schodami na górę i pierwsze drzwi po lewo. - Odrzekł i zniknął za drzwiami.

Be Mine || Ushijima Wakatoshi  x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz