•Rozdział 11•

3.8K 258 58
                                    

Leżałaś na hali na materacu, wsłuchując się w odgłosy uderzenia w piłki. Miałaś totalnego lenia, a co za tym idzie, chłopcy mieli wolną rękę i robili praktycznie wszystko co chcieli. 

- Ai-Chan! Uważaj!

- Huh?

Podniosłaś się i usiadłaś, by akurat w tym samym czasie, dostać piłką w twarz. Siła uderzenia byka na tyle mocna, że odrzuciło cię do tyłu, a ty znów leżałaś na materacu. Patrzyłaś w sufit lekko oszołomiona i zdziwiona. Chłopcy natychmiast podbiegli do ciebie.

- Ai...Nic ci nie jest?

Nad sobą zobaczyłaś Ushijime, który złapał cię za dłoń i pociągnął w górę. Na ponów usiadłaś i zaczęłaś przyglądać się wszystkim zgromadzonym.

- Czemu się tak na mnie patrzycie? - Spytałaś, patrząc na każdego z nich.

- Aić...Będzie siniak. - Syknął pod nosem Eita - Krew ci leci z nosa. - Chłopak pobiegł do torby po chusteczki.

Podniosłaś dłoń i otarłaś nos, w tym momencie również poczułaś pulsujący ból. Cała twoja dłoń była we krwi, przygryzłaś dolną wargę i cicho westchnęłaś.

- Mogę was zostawić na chwilę samych, prawda? - Spytałaś wstając.

- Hai!

- No dobrze...Ja pójdę do pielęgniarki...A wy...Nie zróbcie nic głupiego.

Wstałaś i zaczęłaś powoli iść w stronę wyjścia, w tym czasie Tendō szturchnął pięścią ramię Wakatoshi'ego. Kiedy Kapitan spojrzał na niego pytająco, czerwonowłosy kiwnął głową w twoją stronę. Ushijima jeszcze chwilę stał w miejscu, jednak finalnie postanowił za tobą pójść i dopilnować, byś czasami sobie czegoś nie zrobiła.

- Ai...Zaczekaj.

Zatrzymałaś się, odwracając głowę w jego stronę. Trzymałaś dłoń na nosie, by krew nie spływała ci na ubranie.

- Już coś się stało? - Spytałaś cicho.

- Nie...Pójdę z tobą. - Zadeklarował, stając naprzeciw ciebie.

- Naprawdę nie musisz, poradzę sobie.

Ushijima przyglądał ci się przez chwilę, po czym zdjął swoją drużynową bluzę i zarzucił ci ją na ramiona.

- Jest zimno. - Powiedział poważnym głosem, aż delikatnie się wzdrygnęłaś - Lepiej żebyś się nie przeziębiła, bo już niedługo mamy mecz z Aoba Johsai.

- Mhm...Chodźmy już, boli coraz bardziej.

Poszliście razem do pielęgniarki, która gdy tylko zobaczyła w jakim stanie jest twój nos, zrobiła przestraszoną minę.

- Drogie dziecko, coś ty sobie zrobiła?! - Złapała za twoje policzki i zaczęła przekrzywiać twoją głowę delikatnie na boki.

- Dostałam piłką na treningu...Takie rzeczy się zdarzają. - Wytłumaczyłaś, wzruszając ramionami.

- Kochanie, przecież ty możesz mieć złamany nos! - Wstała szybko i założyła rękawiczki ochronne - To może trochę zaboleć, najlepiej będzie, jeśli się czegoś złapiesz.

Zerknęłaś kątem oka na Ushijime i wyciągnęłaś w jego stronę dłoń, chłopak nie wiedząc o co ci chodzi, podszedł i usiadł obok ciebie. Bez słowa złapałaś go za rękę i czekałaś na ból, który miał nadejść już lada chwila.

Kiedy kobieta dotknęła twojego nosa, poczułaś lekki, ale paraliżujący ból. Ścisnęłaś dłoń chłopaka, który po kilku minutach nie mógł się nadziwić, skąd u ciebie tyle siły.

- No dobrze...Na szczęście nie jest złamany. - Pielęgniarka odetchnęła z ulgą - Ale jest bardzo opuchnięty, do tego...Z tego co widzę... - Dotknęła twojego policzka - Będziesz miała niezłego siniaka.

- Jakoś przeżyje. - Mruknęłaś zrezygnowana.

- Posmaruję ci go maścią i nałożę  opatrunek chłodzący, potem wszystko powinno być już dobrze. W domu będziesz musiała chodzić najlepiej bez opatrunku, ale dobrze by było, gdybyś przykładała sobie do nosa i policzka lód.

- Rozumiem.

- Kompresy chłodzące są niedrogie i łatwo dostępne, więc kupienie ich nie będzie problemem...Ale na wszelki wypadek... - Podeszła do szafki i wyciągnęła parę prostokątnych opakowań - Przydadzą ci się.

- Arigatou. - Skłoniłaś się, gdy kobieta założyła ci opatrunek.

Następnie dalej w towarzystwie Wakatoshi'ego, wyszłaś z jej gabinetu i skierowaliście się z powrotem na hale. Kiedy weszliście do środka, zastałaś dosyć dziwny widok. Chłopcy zamiast grać, siedzieli na ławce w ciszy, a piłki leżały w specjalnej siatce, przeznaczonej do ich noszenia.

- Siedzieliście cały czas? - Spytałaś zdziwiona, podchodząc do nich.

Wszyscy jak jeden mąż poderwali się do góry i stanęli w szeregu. Przekrzywiłaś głowę w bok, marszcząc brwi. Z szeregu wystąpił, ledwo powstrzymujący się do płaczu, Goshiki.

- Przepraszam, Ai-San! - Krzyknął i klęknął przed tobą na oba kolana, mając spuszczoną głowę.

Twoja twarz ze zdziwionej, stała się łagodna. Ty także klęknełaś na przeciwko niego i podnosząc dłoń, pogłaskałaś go po głowie.

- Nic się nie stało. - Powiedziałaś miłym tonem głosu, a czarnowłosy spojrzał na ciebie zaszklonymi oczami.

Pomimo tego, że już trochę zdążyłaś ich poznać, to nie miałaś pojęcia, że Goshiki jest tak wrażliwy.

- Przeze mnie masz złamany nos. - Powiedział cicho, zaciskając usta w wąską linie.

- Nie jest złamany...Tylko trochę obity. - Położyłaś dłonie na jego ramionach - Nikt nie jest w stanie kontrolować piłki w stu procentach, takie rzeczy się zdarzają i już.

Kiedy zauważyłaś, że twoje słowa nie działają, westchnęłaś cicho i przytuliłaś atakującego do siebie. Reszta drużyny delikatnie się uśmiechnęła widząc tę sytuację. Mieli już dwie menagerki, jednak żadna z nich nie była w stanie zdobyć się na taki czyn. Wobec nikogo. A ty...Co tu dużo mówić, robiłaś z nimi co tylko chciałaś. Ty tutaj miałaś najważniejszy głos, jednak liczyłaś się z ich opiniami. Starałaś się być nie tylko ich menagerką, ale także przyjaciółką.

- Już? Lepiej ci? - Spytałaś, głaszcząc go po plecach.

- To chyba ja powinienem pocieszać ciebie, nie na odwrót, Ai-San.

- Powiedzmy, że to wyjątkowa sytuacja. - Odsunęłaś go od siebie - Nie będziesz już płakał?

- Nie.

- To dobrze. - Wstałaś i oparłaś dłonie o biodra.

- Hej! To nie fair, że przytuliłaś Goshiki'ego, a reszty nie!

Odwróciłaś głowę w stronę Tendō, który miał głupi uśmieszek na ustach i ochoczo rozkładał ramiona.

- Chodź, chętnie zmiażdżę ci żebra. - Uśmiechnęłaś się szeroko, rozkładając ramiona.

Tendō rozejrzał się po reszcie tutaj zgromadzonych i powoli wycofał się do tyłu. Wszyscy wybuchli śmiechem, a ty stałaś i uśmiechałaś się. Naprawdę ich polubiłaś, byli zabawni i zaczęli się przed tobą powoli otwierać.

- No dobra! - Powiedziałaś głośno - Za ponad dwa tygodnie mamy mecz z Aoba Johsai! Macie przez te kilkanaście dni dać z siebie wszystko i udowodnić mi, że jesteście godni stania na boisku! Czy wyrażam się jasno?!

- Hai! - Krzyknęli wszyscy równo i zaczął ćwiczyć.

Tym razem już bardziej na siebie uważałaś i obserwowałaś piłki w skupieniu. Chłopcy tego dnia dali z siebie naprawdę wiele, widziałaś to. I byłaś dumna.

*****************************************

No z tej książki to też, na razie, ostatni rozdział. 😂♥️♥️♥️

Oczywiście do zakończenia testów. ♥️😂

Be Mine || Ushijima Wakatoshi  x OCWhere stories live. Discover now