6 I R O C K E T

89 26 1
                                    

Drodzy Frajerzy.

Pewnie wydaje Wam się, że wyrywam sobie teraz sierść z głowy i rozpaczam nad tą wielką stratą, jaką jest Wasza śmierć. Dobre sobie. Zostawiliście mnie tu samego z całym tym bajzlem i myślicie, że będę po Was płakać.

Wszystko poszło nie tak, dosłownie wszystko. Groot zginął i tym razem mogę być pewien, że nie wróci. Thor mówi, że jakaś jego część żyje w jego młocie, no ale co mi po cholernym trzonku. Z trzonkiem sobie nie pogadam, trzonka nie opieprzę, gdy będzie siedział całymi dniami przed komputerem, trzonek nie uratuje mi życia. Wiecie, co? On był najlepszy z nas wszystkich, nie był skażony całym tym cholerstwem, którym my byliśmy. Zawsze kierowało nim serce, czy co tam biło w jego drewnianym ciele.

Są jednak plusy tego całego zamieszania. Zdobyłem najlepszą giwerę na świecie, która należała do gostka, który teraz nie żyje. Po co mi w ogóle przyjaciele. Mam świetną spluwę, trochę oszczędności, na pewno ograną mi też jakiś statek za wkład w ratowanie ludzkości czy coś w tym stylu. No a jak nie, to coś ukradnę. Szkoda, że nie zobaczyliście Wakandy, tutaj jest dosłownie wszystko, takie cacka, o jakich nie śniliście.

Peter, ty barani łbie, pewnie Ci teraz głupio, że byłeś takim dupkiem, kiedy ostatni raz Cię widziałem. Gdybyś naprawdę cenił sobie moją przyjaźń i swoje życie to nie poleciałbyś na to cholerne Knowhere. Ale Ty zawsze myślisz, że wiesz lepiej! No i co Ci z tego przyszło? Nie zatrzymałeś Thanosa, nie uratowałeś Gamory i zostawiłeś mnie. A teraz nie żyjesz.

Eh... Ostatnio razem z Shuri obejrzałem Footloose. Wasze ziemskie rozrywki są naprawdę żałosne. Była tam taka jedna piosenka I need a hero. Nam też by się przydał jakiś bohater, który odkręci cały ten bajzel. Tylko nie taki co jeździ traktorem.

A Ty Drax jesteś pewnie teraz ze swoją rodziną. Życzę szczęścia w takim razie. Chyba nawet skorzystałeś na tej wojnie, co?

Wszystko się tak strasznie popieprzyło, no ale nic. Ja sobie poradzę, wcale z Wami nie tęsknie i Was nie potrzebuję. Przywykłem do tego, że jestem sam. Przez chwilę miałem rodzinę, ale nic nie trwa wiecznie.

Dobra, cofam wszystko, co napisałem. Ja już nie chcę być sam. Wiem, że to ja zachowałem się jak ostatni buc, że to ja Was zostawiłem, a nie Wy mnie. Proszę Was, wrócicie, ja Was mogę nawet przeprosić, możecie mnie nawet nazywać cholernym królikiem, tylko nie karzcie mi dłużej zmagać się z samotnością. Próbuję sam siebie okłamywać, wmawiam sobie, że wszystko okej, ale tak nie jest. Nie bez Was. Nie rozumiem, dlaczego z całej naszej paczki zostałem tylko ja. Czy to jest jakaś kara za to, jaki byłem? Gdybym mógł, to sam bym się poświęcił, żebyście Wy żyli, bo wiecie, wszystko jest lepsze niż ten dziwny stan teraz.

To tyle. I całe szczęście, że nie muszę Wam tego mówić w twarz.

Wasz przyjaciel i kapitan, Rocket Racoon.

PS Jeśli po śmierci wszyscy ludzie idą do jednego miejsca, to znajdźcie Yondu i powiedzcie mu, że jestem z niego cholernie dumny. Był kutasem, tak samo, jak ja, ale na koniec pokazał klasę.

LIKE PHOENIX  [infinity war]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant