Dywany i Truskawki |Taconafide|

Prolog

Dywany i truskawki, tak nieoczekiwane połączenie.
Obie rzeczy potrafią być miękkie i twarde jednocześnie, jak nasi bohaterowie.

Quebo to młody chłopak, zagubiony w wielkim świecie. Kiedy miał już dość polskiej rzeczywistości, która przytłoczyła go jeszcze bardziej gdy Mandaryna zrezygnowała z kariery muzycznej, wyjechał do Holandii gdzie dorobił się fortuny na plantacjach truskawek. Nawet nie spodziewał się, że zbije na nich tak ogromna kwotę niczym tę, którą Krzysztof Ibisz wydał na eliksir młodości.

I tu rodzi się pytanie, czego tak młody bóg może jeszcze pragnąc od życia?
Mianowicie brakuje mu tej jedynej prawdziwej miłości, ciepła drugiej osoby, która utuliła by go w te chłodne noce.

Tak, to Taco. Rok starszy mężczyzna, którego wąs niejedną pizdą trząsł. Lokalny, arabski sprzedawca dywanów, który odziedziczył biznes po swoim zmarłym ojcu. Jego życie nie było i nie jest usłane różami, tak jak życie poprzedniego bohatera ale przynajmniej jest cute i nie ma znaków zapytania na szyi jak nieodblokowane postacie w grach.
Taco ciężko pracował aby w końcu mieć zdolność kredytową i za owy kredyt zakupić mieszkanie w Mokotów city. Jednak to nie spełniło jego marzeń. Jego prawdziwym marzeniem jest rodzina i wychowanie gromadki dzieci na własnoręcznie utkanym dywanie.

Oni...
Obaj wstali rano na kacu mordercy. Jeszcze nie wiedzieli, że ten dzień, tak wyjątkowy zmieni ich życie na zawsze, a to wszystko za sprawą dywanu!

Bążur kochani!