|Kjære, kan vi snakke?|

178 8 6
                                    

Sobota, 7:32
Obudziłem się wczesnym rankiem i przewróciłem się na drugi bok, aby spojrzeć na moją dziewczynę. Nie było jej, widocznie wstała wcześniej ode mnie, co było dziwne.

- Vilde, skarbie gdzie jesteś? - krzyknąłem przecierając zaspane oczy, a gdy sciągnąłęm z siebie kołdrę poczułem nieprzyjemny chłód na ciele. Vilde poznałem na imprezie, gdy była w pierwszej klasie. Zgrywała niedostępną, ale po kilku randkach w końcu zostaliśmy parą, w zeszłym tygodniu minęły już trzy lata od kiedy jesteśmy razem. Na naszą pierwszą rocznicę wyprowadziliśmy się do Londynu, Vilde skończyła tu szkołę, a ja znalazłem dobrze płatną pracę u mojego ojca.

- W kuchni, głuptasie. Przyjdź tu, bo zaraz jedzenie wystygnie. - zaśmiała się, a to od razu wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy. Tu, w Londynie byliśmy naprawdę szczęśliwi. Miałem pracę, dom i najwspanialszą dziewczynę na świecie, choć w tygodniu nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu nadrabialiśmy to wszystko w weekendy. Wspólne, weekendowe wypady do kina, czy romantyczne kolacje były naszą tradycją.

- Już idę! - odpowiedziałem i szybkim krokiem dotarłem do kuchni i przysiadłem się do stołu, przy którym już czekała Vilde. Nachyliłem się i pocałowałem ją w policzek.

- Wychodzimy gdzieś dziś? - spytała i zaczęła jeść jajecznicę.

- Tak, mamy zarezerwowany stolik w restauracji twojej przyjaciółki. - powiedziałem po czym dodałem: - Zapomniałaś już?

- Ten ostatnie wyjazdy ze studiów już mnie wykańczają. - odparła łapiąc się za głowę, a ja widząc to złapałem ją za rękę.

- Nie martw się, dzisiaj czeka nas wspaniały wieczór.

Sobota, 17:47

- Jesteś już gotowa? - powiedziałem zapinając ostatni guzik w koszuli. Nie mogłem się już doczekać tej kolacji, uwielbiam spędzać czas z Vilde, a świadomość, że w tygodniu mamy go dla siebie mało sprawia, że chcę go w pełni wykorzystać.

- Tak, możemy już wychodzić.

Vilde złapała mnie za rękę i razem wyszliśmy z domu. Po drodze minęliśmy sąsiada, który życzył nam udanego wieczoru, to miłe z jego strony. Od kiedy tu mieszkamy niezbyt integrujemy się z sąsiadami, więc bardzo się ucieszyłem na słowa mężczyzny. Gdy dochodziliśmy już do samochodu puściłem rękę dziewczyny, szybko podbiegłem do srebrnego, sportowego auta i otworzyłem Vilde drzwi.

Jechaliśmy kilka minut, bo restauracja nie jest daleko. Droga minęła nam bardzo przyjemnie.
Znów zachowałem się jak gentelman i pomogłem Vilde opuścić auto.

- Który stolik jest nasz? - spytała rozglądając się po całej sali pełnej ludzi.

- Widzisz ten pusty na rogu? - powiedziałem i dyskretnie palcem wskazałem na nasze miejsca. Dziewczyna uśmiechnęła się. Razem podążyliśmy do wyznaczonego miejsca i zamówiliśmy posiłek. Dziś padło na spaghetti z tuńczykiem i dwie szklanki soku. Proponowałem Vilde, aby wzięła wino, ale odmówiła. Dziwne. Ja nie skorzysyałem z okazji na to, aby napić się trunku, ponieważ jestem kierowcą.

Sobota, 20:32

- Kochanie, możemy porozmawiać? - zapytała niepewnym, drżącym głosem, który ledwo usłyszałem. - Podniosłem się z kanapy i zauważywszy, że coś jest nie tak obiąłem Vilde ramieniem. Kiwnąłem głową na znak, by opowiadała.

- Pewnie w restauracji zdziwiłeś się, że nie chcę wina. - zaczęła, a ja chyba wiedziałem do czego zmierza, więc delikatnie uśmiechnąłem się.

- Jest to związane z tym, że jestem... jestem w ciąży. - ostanie słowo wypowiedziała bardzo niewyraźnie, ale udało mi się je zrozumieć. Podskoczyłem z radości i ucałowałem dziewczynę na znak tego, jak bardzo się cieszę. To jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Prawda, nie jesteśmy małżeństwem ani narzeczeństwem, ale myślę, że żadnemu z nas, to nie przeszkodzi w wychowianiu dziecka.

- To wspaniale! - powiedziałem po krótkiej chwili, a dziewczyna zrobiła zdziwioną minę, lecz jej zaskoczenie nie trwało długo, ponieważ już po kilku sekundach posłała mi szeroki, szczery uśmiech.

Cały wieczór spędziliśmy na oglądaniu ubranek dla dzieci, oczywiście jak to zwykle bywa nie obyło się bez żadnego zakupu. Co prawda nie znany jeszcze płci, ale pewna szara bluza w psie łapki tak bardzo się nam spodobała, że postanowiliśmy ją zamówić, nie tylko jej urok sprawił, że zdecytowaliśmy się na jej kupno, ale to, iż jest uniwersalna i dobrze będzie wyglądać zarówno na chłopcu, jak i na dziewczynce.

________________________________

Witam w pierwszym,  wprowadzającym rozdziale nowego fanfiction, jak już można się domyślić będzie pisane z perspektywy Williama i dzieje się już kilka lat po skończeniu szkoły.

Lady in red || NoorhelmUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum