Rozdział 21

2K 78 1
                                    

*Perspektywa Ivara*

Pobiegłem za Lilią do pokoju Luny lecz nie mogłem tam wejść bez jej pozwolenia. Dobijałem się do jej drzwi przepraszając. Nie spodziewałem się że moja mate użyję więzi by pokazać mi tą sytuacje. Gdy ją zobaczyłem byłem wściekły i na tych gnoji jak i na siebie że mogłem tak obwiniać Lilie. A prawda jest taka że to wszystko prze zemnie bo jej nie upilnowałem. Po pół godzinnym waleniu w drzwi oparłem się o nie plecami, zsunąłem się na ziemię i zacząłem szlochać. Słyszałem jak moja Lili płacze i czułem jej ból jeszcze bardziej przez połączenie krwi. Po chwili poszedłem do naszej sypialni i padłem na łóżko od razu zasypiając. Gdy wstałem rano szybko się ogarnąłem i pobiegłem do kuchni z myślą że zrobię Lili śniadanie. Zacząłem smażyć jajecznice kiedy poczułem na moim brzuchu kobiece ręce. Już myślałem że to moja mate ale nie czułem znajomego ciepła więc szybko się odwróciłem. 

-Madison co ty robisz?!- Zapytałem zezłoszczony. Madison miała zostać Luną mojego stada jeżeli nie znalazłbym swojej mate ale ją znalazłem więc zastanawiałem się co tu robi. 

-Przytulam mojego partnera, to coś dziwnego?- Zapytała a ja się jeszcze bardziej wkurzyłem.- Dobrze że robisz dla nas śniadanie, zaraz wracam wilczku.- Powiedziała a na ostatnie jej słowo chciałem zwrócić wczorajszą kolacje. Nie zdążyłem nic powiedzieć a dziewczyna już była na górze usłyszałem jakieś krzyki więc czym prędzej wbiegłem na kolejne piętro. 

*Perspektywa Lilii*

Obudziłam się z opuchniętymi oczami od płaczu ale szybko wstałam i się ubrałam. Usiadłam na łóżku po czym zaczęłam coś rysować gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły. 

-Kim ty jesteś?- Zapytała jakaś nie znana mi dziewczyna stojąca w drzwiach. 

-Raczej a powinnam cię o to zapytać.- Powiedziałam po czym pytająco na nią spojrzałam. 

-Jak to nie wiesz kim jestem?- Pokiwałam przecząco głową.- Więc jestem Luną stada Iva i jego partnerką.- Po jej słowach moje serce pękło a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko wzięłam swoje rzeczy a gdy chciałam wyjść z pokoju w drzwiach stanął przestraszony Iv. 

-Co ty robisz?- Zapytał mnie patrząc raz na torbę raz na mnie. 

-Mogłeś powiedzieć że masz partnerkę, a teraz wracam do domu.- Powiedziałam drżącym głosem po czym przeszłam obok chłopaka kierując się do wyjścia. 

-Lilia to nie tak !- Krzyknął, a ja się odwróciłam by go wysłuchać bo ni jak dalej go kochałam. 

-Ale kotek kim jest dziewczyna? i co z naszym wspólnym śniadaniem?- Zapytała dziewczyna a ja już miałam dość więc znów się odwróciłam i wędrowałam do wyjściowych drzwi. 

-Lili, kruszynko poczekaj!- Znów krzyknął a ja już stałam w drzwiach. 

-Zostaw mnie.- Wychlipałam i zamieniłam się tym razem w tygrysice i pobiegłam do domu. Mojego domu. 



Mam nadzieję że rozdział się podobał :) Troszkę dłuższy ale trochę się podziało :> Jutro prolog nowej książki z losowania możecie jeszcze dać swój głos w komentarzach :)

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaWhere stories live. Discover now