Rozdział 5

3.2K 134 7
                                    

*Perspektywa Ivara*

Siedziałem przy mojej kruszynce godzinę aż się obudziła. Ucieszyłem się że jest już z nią dobrze. Gdy tylko podniosła się do pozycji siedzącej i rozglądnęła się po pomieszczeniu, zauważyła mnie i widziałem że trochę się wzdrygnęła.

-Co się stało ?- Zapytała trochę przestraszona ale jej głos był taki miły i słodki.

-W lesie zaatakował cię jakiś koleś.- Powiedziałem i zauważyłem że chyba zaczyna sobie przypominać co się stało. Po chwili wstałem z zamiarem wyjścia.- Weź prysznic przyślę jakąś omegę by przyniosła ci nowe ubrania.- Powiedziałem trochę ozięble po czym poszedłem do swojego biura. Myślałem nad tym co zrobić w związku z napadem na Lilie aż ona sama nie przyszła do mojego gabinetu. Była ubrana w czarne opinające spodnie które (sorry XD) podkreślały jej tyłek, a do tego miała biały top który odkrywał jej lekko umięśniony brzuch. Włosy miała rozpuszczone. Po chwili ciszy ona pierwsza się odezwała.

-Musimy pobiec do willi mojej watahy i porozmawiać z moimi rodzicami.- Powiedziała lekko przybitym głosem.

-A ten chłopak coś ci powiedział?- Zapytałem bo podejrzewałem że tak bo od razu chciała zwrócić się do swoich rodziców.

-Powiedział że zapłacę za błędy moich rodziców a ja wiem jakie.- Powiedziała tylko to i wyszła z biura kierując się na zewnątrz, a ja ruszyłem za nią. Gdy już zmieniliśmy się w wilki w połowie drogi Lilia zaczęła rozmowę telepatycznie.

-Muszę wezwać na zebranie jeszcze Maxa, Dylana, Arona i Harrego- Przekazałą mi a ja się zatrzymałem, czułem jak moje oczy zmieniają kolor na czerwone.

-Kto to jest ?!- Wywarczałęm jej w myślach po czym Lilia się do mnie odwróciła z lekkim uśmiechem.

-Moi bracia idioto- Przekazała i lekko się zaśmiała a moje oczy wróciły do normalnego koloru.

-Masz czwórkę braci ?! żadnej siostry ?-Zapytałem bo chciałem dowiedzieć się więcej o mojej mate.

-Dlatego jestem przyszłą Luną mojego stada.- Odpowiedziała i znów zaczęła biec.- No ale wiesz mam jeszcze Logana i Johna.- Przekazała a we mnie się zagotowało co chyba zauważyła.- Spokojnie Iv są jak bracia.- Po jej słowach uspokoiłem się po czym uświadomiłem sobie że Lilia właśnie nazwała mnie zdrobniale! Moja mate słodko mnie nazwała! Na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech, ale chciałem się dowiedzieć więcej o wydarzeniu z przed dwóch godzin.

-A dlaczego ten gościu chce cię złapać ?

-Przez moją krew.- Powiedziała a ja się zdziwiłem.

-Jak to krew ?

-Taka czerwona ciecz w twoim ciele- Wytłumaczyła mi a ja się zaśmiałem.

- Wiem co to krew ale po co mu twoja krew ?

-Po pierwsze jestem hybrydą.- Przekazała a ja podniosłem pytająco brwi nie wiedząc o co jej chodzi.- Jestem pół wilkiem pół wampirem jak moja mama.- Powiedziała a mi opadłą szczęka. Nigdy nie widziałem hybrydy a teraz jest nią moja mate.

-Pokaż.- Powiedziałem zachwycony. Po czym Lilia kiwnęła tylko łbem. Po chwili jej oczy zmieniły kolor na czerwony i syknęła na mnie wystawiając wampirze kły, gdy popatrzyłem się w jej oczy Lilia z szybkością wampira przebiegłą za mnie i powaliła na ziemię.

-Zadowolony ?- Zapytała uśmiechnięta i zadowolona z siebie, a ja tylko kiwnąłem głową.-A po drugie jestem "wyjątkowa"- Mówiąc to wywróciła oczami i zeszła ze mnie.

-Czyli ?- Dopytywałem się.

-Mam władzę nad żywiołami.-Powiedziała a mnie zamurowało.



Mam nadzieję że rozdział się podobał :)

Zostaw po sobie ślad XD <3

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz