EPILOG

59 5 7
                                        

Zakończenie tej historii nikogo pewnie nie zdziwi

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Zakończenie tej historii nikogo pewnie nie zdziwi. Trójka ocalałych i wystraszonych chłopaków, w ledwo trzymającym się domku - to nie może mieć dobrego zakończenia. Ten dzień zaczął się dla nich jak każdy. Nie dbali już o nic, spali gdzie popadnie, jedli kiedy sobie o tym przypomnieli. Każda ich chwila, którą przeżyli, a którą mogli wykorzystać lepiej, została stracona. Z siedmiu kochających braci pozostała tylko trójka, która nie czuła wobec siebie nawzajem, żadnych emocji. Byli puści. Strach i lęk wyssały z nich życia.

Południe powoli zmieniało się z rankiem a grupka przyjaciół siedziała w salonie zajęta swoimi sprawami

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Południe powoli zmieniało się z rankiem a grupka przyjaciół siedziała w salonie zajęta swoimi sprawami. Czasami tylko spoglądali na siebie sprawdzając czy jeszcze są, czy nie śpią. Spokój i cisza panowała między nimi, tak jakby wiedzieli, że zbliża się koniec. Z głębi lasu nadchodziła trójka zamaskowanych na czarno mężczyzn. Wzbudzali strach. Spokój miał zostać niedługo zakłócony właśnie przez nich. Dwójka z nich w dłoniach niosła kanistry z benzyną, za to jeden z nich szedł pośrodku lekko z przodu. Kiedy doszli do domku zatrzymali się. Mężczyzna, który był z nich najwyższy skinął do swoich pomocników, aby powoli zaczęli rozlewać ciecz wokół budynku jak i po nim. Oczywiście polecenie natychmiast zostało wykonane. Postarali się jak najszybciej oblać elewację budynku, żeby następnie pojemniki z benzyną wrzucić do środka budynku. Jeden z mężczyzn wrzucił kanister do pokoju, w którym spał niegdyś Hoseok i reszta. Dźwięk upadku wybudził trójkę siedzącą w pokoju. Podnieśli się ociężale i poszli w tamtą stronę. Zatrzymali się jednak tuż przed progiem, jakby jakaś niewidzialna ściana ich zatrzymała. Nie odważyli się nawet zajrzeć do środka. Bali się. W pokoju zobaczyli jak z kanistra wylewa się ciecz. Nie przejęli się tym, nie byli już w stanie brać tego za coś niebezpiecznego. W tym momencie drugi zaczął wlewać do środka salonu benzynę po czym wrzucił tam również opakowanie. Hałas tym razem już nie wystraszył chłopców. Wrócili oni na swoje miejsca w ciszy i dziwnym spokoju. Dwójka podpalaczy cofnęła się do mężczyzny stojącego pod drzewem. Tym razem to on, samodzielnie udał się w stronę domku. Wyciągnął z kieszeni pudełko zapałek i zaszedł dom od tyłu. Stając przy oknie do pokoju niegdyś zajmowanego przez Hoseoka, wyciągnął z pudełka kilka zapałek po czym odpalił je i wrzucił przez okno. Ciecz momentalnie zapłonęła. Podpalacz szybko udał się w kolejne miejsce i powtórzył czynność. Ciecz zachowała się identycznie jak ta poprzednia. Mężczyzna otwierając kolejne opakowanie zapałek postanowił podpalić już cały budynek z zewnątrz. Gdy tylko to zrobił, udał się na bezpieczną odległość i wraz ze swoimi pomocnikami siedział pod drzewem i obserwował palący się domek.

W środku natomiast panowała spokojna atmosfera, nikt się nie bał. Nie wiedzieli tak naprawdę co się dzieje, wciąż siedzieli na swoich miejscach, kiedy wokół nich tańczyły płomienie trawiąc coraz większą część powierzchni. Smród spalenizny i kłęby czarnego dymu uciekały przez okna. Po czasie ogień dotarł i do nich. Zajął ich ubrania i dopiero po czasie poczuli oni ogromny ból na ciele. Okropny wrzask rozniósł się po lesie a na twarzy napastnika pojawił się szyderczy uśmieszek. Płonący przyjaciele zaczęli rzucać się po pomieszczeniu w panicznym strachu i chęci pozbycia się bólu. Łkali głośno. W pewnym momencie ktoś wybiegł z domku. Żywa pochodnia oddaliła się na zaledwie kilka kroków po czym upadła na ziemię. Krzyki ucichły a jedyne co można było usłyszeć to trzaski palącego się drewna. Trójka mężczyzna siedzących pod drzewem podniosła się powoli i udała w stronę pojazdu. Przedstawienie się zakończyło a mężczyźni odjechali. Budynek powoli się wypalał a ogień przygasał. Tak się skończyła ta historia. Warto jednak pamiętać, że każde zakończenie to początek czegoś nowego a ostatnie zajścia nie rozejdą się bez echa.

Dziękuję za to, że dotrwaliście ze mną do końca tej książki i mam głęboką nadzieję, że choć trochę historia, którą wymyśliłam wam się spodobała

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Dziękuję za to, że dotrwaliście ze mną do końca tej książki i mam głęboką nadzieję, że choć trochę historia, którą wymyśliłam wam się spodobała. Zostawcie więc proszę swoją opinię w komentarzu. ♥♥♥

A ja życzę udanych wakacji i zapraszam do innych książek mojego autorstwa.

Reverse [BTS]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora