Kanato |"Moja (T/i)-chan"|

2.4K 144 80
                                    

Zadedykowane dla @DaktylekHoney

(T/i) - Twoje imię

(K/w) - Kolor włosów

(K/o) - Kolor oczu

Niepewnie podniosłaś dłoń i zacisnęłaś ją w pięść. Po chwili niepewności, zapukałaś do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się, a przed tobą stanął Kanato. Lekko zarumieniona, schowałaś dłoń za plecami.

- Czegoś chcesz, (T/i)-chan? - Zapytał wampir.

- Wiesz... Ja chciałam Ci coś dać. - Wyciągnęłaś zza pleców pudełko owinięte w fioletowy papier dekoracyjny.

Gdy tylko chłopak wziął w dłonie pudełko, ty szybko ulotniłaś się. Nie chciałaś być przy rozpakowywaniu podarunku. Wbiegłaś do pokoju i padłaś na łóżku, cała zestresowana.

*timeskipe*

- Witaj Kanato! - Podbiegłaś do niego z uśmiechem na ustach.

Odwrócił się do ciebie, ale jego wyraz twarzy nie wyrażał... Szczęścia. Był raczej chłodny.

- Smakowało Ci ciasto... Które Ci dałam? - Zaczęłaś bawić się kosmykiem swoich (K/w) włosów.

- Było okropne. - Zdziwiłaś się bardzo mocno. - I nie odwzajemniam twoich uczuć.

Wampir rzucił na podłogę kartkę, na której ty napisałaś co czujesz do tego wampira. Podniosłaś kartkę, a w twoich oczach pojawiły się łzy.

- A-ale... Ja myślałam... Że ty coś do mnie... Czujesz...? - Po twoich policzkach spłynęły słone łzy.

- Naprawdę tak pomyślałaś? Jesteś jakaś głupia skoro tak uważasz. - Odwróciłaś się szybko i uciekłaś od niego jak najdalej.

Nie mogłaś przyjąć do wiadomości tego, co właśnie Kanato Ci powiedział. Wbiegłaś do pokoju i zamknęłaś się w nim. Zaczęłaś głośno płakać.

- Bitch-chan~! Gdzieś jeste-- Laito spojrzał na ciebie. - Co się stało?

- No bo ja... To znaczy Kanato... On...

- Hej spokojnie. Mów po kolei i spokojnie. - Uspokoiłaś się i powoli zaczęłaś mu wszystko tłumaczyć.

*POV.Kanato*

Teleportowałem się do mojego pokoju. Pięścią uderzyłem w ścianę.

- To nie tak miało być! - Usiadłem na łóżku i zacząłem przeklinać siebie w myślach.

Tak naprawdę ciasto jakie mi przygotowała było bardzo smaczne i... Odwzajemniam jej uczucia. Tylko nie wiem co mi się dzieje gdy jest przy mnie. Wprowadza mnie w taki stan, że jestem jej przeciw i ją obrażam. W skrócie jestem dla niej chłodny, gdy ona jest przy mnie. Tylko ja nie wiem jak wyznać jej uczucia. Ech...

*timeskipe*

Ona ze mną nie rozmawia. W ogóle. Chciałabym aby chociaż się do mnie uśmiechnęła, ale ona mnie teraz... Nienawidzi. Mogłem wtedy powiedzieć jej, że ją kocham. Że odwzajemniam jej uczucia. Że chce z nią być, aż do śmierci.

- Jesteś z siebie dumny? - Spojrzałem na starszego brata.

- Daj mi spokój, Laito... - Spuściłem wzrok na Teddy'ego.

- Ty wiesz, że ona nadal płacze. Przez ciebie.

- A co ty, kurwa, adwokat jej?! - Wstałem i postanowiłem pójść do jej pokoju.

Laito posłała mi zdziwione spojrzenie, jednak i tak po chwili znikł. Szybko dotarłem do jej pokoju. Bez pukania wszedłem. Nie było jej tu.

- (T/i)-chan? - Rozejrzałem się po pokoju.

Nie ma w zwyczaju chować się, ale też nie wiem gdzie ona mogłaby się schować.

*POV.Autorka*

Kanato zaczął szukać cię po całej rezydencji. Nie wiedział gdzie cię znaleźć. Ty zaś siedziałaś w ogrodzie i patrzyłaś na fioletowe róże. Wyglądały tak pięknie, jednak i one przypominały Ci o Kanato. Opuszkami palców dotknęłaś płatków kwiatu.

- Tutaj jesteś! - Odwróciłaś się w stronę osoby, która podeszła do ciebie.

- K-Kanato? - Popatrzyłaś na chłopaka, z wielkimi oczami. Wstałaś na równe nogi i patrzyłaś na wampira.

- Wszędzie muszę cię szukać?! - Mocno złapał cię za nadgarstek. Tak mocno, że cicho syknęłaś z bólu. - Nie dość, że mój brat się mnie uczepił, to jeszcze ty znikasz!

- Ale Kanato... Puść mój nadgarstek...

- Nie będziesz mi mówić co mam robić! - Chłopak przyciągnął cię do siebie, po czym brutalnie wgryzł się w twoją szyję.

Ból był ogromny, ale starałaś się wytrzymać. Niestety, ale wampir pił twoją krew i pił, a twoje nogi zaczęły się uginać pod tobą. Twoje oczy się zamknęły, a ty zemdlałaś. Kanato oderwał się i złapał cię, zanim zdążyłaś upaść na ziemię.

*POV.Kanato*

- No i znów przesadziłem... - Westchnąłem cicho i wziąłem ją na ręce po czym teleportowałem się do mojego pokoju.

Położyłem ją na łóżku, a sam usiadłem obok niej i patrzyłem na nią. Nic innego nie pozostało mi do robienia, jak tylko czekać. Minęło może z pół godziny jak nie więcej, zanim (T/i) się obudziła.

- Mmm... - Otworzyła swoje (K/o) oczy. - Gdzie ja... Jestem...?

Spojrzała na mnie. Wyglądała tak słodko. Delikatnie pogłaskałem ją po policzku i od razu zauważyłem, że się lekko zarumieniła.

- Jesteś u mnie. Za dużo twojej krwi wypiłem i... Zemdlałaś. Masz naprawdę słaby organizm! - Usiadła i złapała się za głowę.

- Głowa mnie boli... - Przysunęła się do mnie bliżej. No teraz byłem lekko zakłopotany.

Przytuliła mnie mocno, tak, że nie mogłem jej uciec. Po chwili namysłu objąłem i ucałowałem ją w czoło.

- Kanato... Ja cię kocham. - Mocniej się we mnie wtuliła.

- Też cię kocham, baka... - Odparłem szybko.

- Ktoś tu jest Tsundere~! - Zaśmiała się.

- Cicho bądź! - Spojrzała na mnie po czym pocałowała mnie.

Odwzajemniłem pocałunek. Był namiętny, a zarazem słodki i delikatny. Usiadła mi na kolanach i objęła mój kark. Oderwaliśmy się od siebie po pewnym czasie. Wtuliła się we mnie, a ja pozostałem w bez ruchu, aby mogła się we mnie wtulać. Moja (T/i)-chan i tylko moja.

Kolejny shot. A przy tym miałam taką akcję, że mama o mało mnie nie przyłapała na pisaniu shota. Na zawał padłam. Kurwa! Pewnie niektórzy się spytają, ale dlaczego ty tak się wystraszyłaś? A bo wasza kochana autorka ma nielegalnie wattpada. NIELEGALNIE! Rodzice kazali mi go usunąć może... Pół roku temu? Trochę mniej.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora