Wspólny trening

709 42 13
                                    

Sinbad
Złotooki po wielu namowach abyś mogła z nim podróżować wreszcie się zgodził. Jednakże postanowił pouczyć się fechtunku. Nawet kupił ci własny miecz.
Trenowaliście w prawie każdej wolnej chwili. Oczywiście na początku nie szło ci najlepiej, lecz z każdym kolejnym treningiem szło ci coraz lepiej. Nawet Sin był pod wrażeniem, że tak szybko udało Ci się opanować walkę mieczem.
Robiłaś unik za unikiem, atak za atakiem, ale nadal nie byłaś w stanie dorównać swojemu towarzyszowi. Nagle chłopak podciął ci nogi, a gdy miałaś zamiar się podnieść przyłożył ci ostrze do gardła.
-Cholera... -mruknęłaś pod nosem odwracając głowę w bok.
-Nie było źle. -powiedział fioletowowłosy podając ci rękę. Przyjęłam pomoc i już po chwili stałaś na równym nogach. Zaledwie na kilka sekund, gdyż Sinbad przechylił cię trzymając jedną ręką w pasie, a drugą trzymał twoje ręce.-To może teraz gdzieś skoczymy?
-Damare. -warknęłaś odpychając się dłonią od jego twarzy.

Ja'far

Sama poprosiłaś Ja'fara o to aby trochę z tobą potrenować. Od niedawna posiałaś naczynie pokrewne i nie końca wiedziałaś jak się nim posługiwać. Zawsze mogłaś poprosić samego Sinbada, no ale...Sin to Sin i nikt tego nie zmieni. Najpierw prawa ręka króla nie chciała się zgodzić, wymigiwał się dużą ilością pracy, jednak gdy nie dawałaś mu spokoju w końcu się zgodził. Szczerze powiedziawszy  nawet w jakimś tam stopniu dorównywałaś mężczyźnie, jednakże w każdym starciu przegrywałaś.

-Nigdy tego nie opanuję!-krzyknęłaś leżąc na podłodze.

-Nie było źle. Ja sam nie opanowałem tego szybko.-rzekł białowłosy. Niespodziewanie poderwałaś się na równe nogi i rzuciłaś się an szmaragdowookiego z mieczem jednak on zrobił unik i podciął ci nogi. Gdyby nie to, że postanowił się nad dobą zlitować i cię złapał po raz enty miałabyś twarde spotkanie z ziemią.

Judal

Miałaś już piętnaście wiosen. Pewnego dnia gdy przechodziłaś się po pałacu do głowy wpadł ci genialny pomysł. Od dawna uważałaś magię za coś pięknego i uznałaś, że mogłabyś się jej pouczyć. Tak więc ruszyłaś w poszukać przyjaciela z dzieciństwa. Poszłaś do ogrodu. Jednak zamiast Magiego znalazłaś Kougyoku. Była dla ciebie jak siostra.

-Ohayo, Kougyoku!-zawołałaś podbiegając do niej.-Widziałaś może Judala?

-Witaj. Nie, nie widziałam go. A co znowu coś przeskrobał?-powiedziała.

-Nie. Chcę aby trochę pouczył mnie magii.-odrzekłaś drapiąc się po głowie. Nagle usłyszałaś za sobą świst. W mgnieniu oka dobyłaś swój oręż i przecięłaś na pół kawałek lodu.-O tu jesteś!

-Czyli, chcesz abym nauczył cię magii, dzieciaku?-zapytał podrzucając brzoskwinię.-Dobra.-zgodził się z chytrym uśmieszkiem. Poproszenie go o naukę było jedną z najgorszych rzeczy, o których kiedykolwiek pomyślałaś. Nie dość, że nic, a nic ci nie wychodziło, to jeszcze czarnowłosy strzelał w ciebie lodem i raził prądem. W końcu się tak wnerwiłaś, że sięgnęłaś po miecz i usiłowałaś pociachać chłopaka na małe kawałki.

Alibaba

Od kąt spotkałaś trzeciego księcia Balbad minęło kilka dni. Często trenowałaś w samotności szermierkę, jednak chciałaś aby ktoś sprawdził twoje umiejętności. Gdy poprosiłaś swojego przyjaciela o wspólny trening ten ochoczo się zgodził. Wszystko szło po twojej myśli, a przynajmniej do czasu. Już miałaś rozłożyć blondyna na łopatki, gdy chłopak użył swoje Metalowego Naczynia odstraszając cię ogniem.

-Ty mendo!-wrzasnęłaś.-Oszukujesz!-Alibaba jedynie się zaśmiał. Wykorzystał fakt, że nie posiadasz dżina i pokonał cię przy pomocy płomieni. Wróciłaś do slumsów i pożaliłaś się Cassimowi oraz paczce. Oni na twoje szczęście nie pozostali obojętni i dali księciu nauczkę.

Aladdin

Trenowałaś w swoim pałacu pod czujnym okiem jednego z najlepszych żołnierzy naszego państwa. Był on także moi dawnym przyjaciel oraz gdy byłam młodsza, pełnił funkcję mojego ochroniarza. Żadne  was nie dawało za wygraną, obydwoje chcieliście pokonać drugą osobę. Jednakże, ty wiedziałaś, że w walce mieczem nie uda ci się z nim wygrać. Tak też było.

-Jeszcze trochę ci brakuje, ale jesteś bliżej niż dalej.-powiedział czarnowłosy podając ci rękę, którą uścisnęłaś. Był to wasz taki "rytuał" po walce. Nagle rozbrzmiały oklaski.

-Sugoi!-krzykną zachwycony Magi klaszczą.-Jesteście naprawdę świetni.-dodał stając obok nas.

-Chcesz się ze mną zmierzyć?-zaproponowałaś, a niebieskowłosy się zgodził, ku twojemu zaskoczeniu chłopak prawie w ogóle nie potrafił posługiwać się mieczem i przegrał po chwili lądując na podłodze z ostrzem przy szyi. Zabrałaś oręż i podałaś chłopakowi dłoń aby pomóc mu wstać.

-I księżniczka ma naprawdę podróżować z kimś takim?!-oburzył się twój trener.

-Oj Rin, nie przesadzaj. W końcu jest Magi.-powiedziałaś. Do głowy wpadł ci świetny pomysł. Ruchem ręki rozkazałaś Aladdinowi aby trochę się schylił, ty stanęłaś na palcach i wyszeptałaś mu do ucha swój plan. Wszyscy trzej wyszliście na tyły pałacu gdzie była otwarta przestrzeń. Niebieskooki stworzył najpierw mały płomień, który po chwili zmienił się w ogromne, ogniste tornado sięgające do chmur, a może i nawet wyżej. Katem oka zerknęłaś na swojego przyjaciela. Patrzył na to zjawisko z szeroko otwartą buzią. Zaśmiałaś się pod nosem, a następnie przybiłaś z Magim piątkę.

Yep, zmieniłam na reader. Raczej tak będę pisać, ponieważ tak jest mi po prostu lepiej. Możecie dawać jakieś pomysły na kolejne części ^^


Magi Boyfriend ScenariosWhere stories live. Discover now