Męska Dejanira (bogini zazdrości)

218 19 4
                                    

Ostatnie wydarzenia trochę zmieniły moje podejście do Snajpera. Oczywiście jestem zły za te porwanie, a wręcz na samą myśl o tym dostaję gęsiej skórki... Ale postanowiłem puścić to w niepamieć by nie zatruwać sobie tym organizmu. Wracaliśmy właśnie z jednej z nocnej misji w terenie która zakończyła się bardzo pomyślnie. Poszłem do swojego gabinetu by odpocząć po całej ciężkiej nocy kiedy wstałem rozciągnełem się i powędrowałem do kuchni. Na korytarzu zobaczyłem Lawrenca, całe moje ciało momentalnie zmieniło sie w galaretę... Szedł w moją stronę pewnym krokiem.
Uśmiechnełem się do niego, ale on zareagował trochę inaczej niż się spodziewałem (Snajper przystawia medykowi do glowy pistolet)
Przestraszyłem się, wiedziałem że nasze relacje zmieniły sie dość diametralnie ale to nie było w stylu Snajpera, coś było nie tak. Nagle pojawił sie dym a mężczyzna przemienił się w Szpiega i spojrzał na mnie z pogardą.

Byłem zaskoczony, gdyż nie wiedziłem o co mu mogło chodzić.
-Czy coś nie tak?? -Zapytalem niewzruszony po czym wytracilem mu broń z ręki.
Zdenerwował się jeszcze bardziej i przybił mnie do ściany przystawiajac nóż do gardła.
- Czy ty naprawdę myślisz że jestem ślepy!? (odparł ze złością)
- O czym ty mówisz?
- O tobie i Snajperze...myślisz że nie wiem co się dzieję?!
- Skąd to wiesz? ( odpowiedziałem z poddenerwowaniem)
- Kurwa... Przecież ja jestem Szpiegiem ( zaśmiał się z pogardą)
Potrafię przemienić się w każdego człowieka który chodzi po naszej bazie, myślałeś że kto pojechał ze Snajperem kiedy byłeś ranny.. Tylko ja wiedziałem kiedy wpaść do twojego gabinetu by nie doszło do wiadomo czego... (powiedział wolnym tonem)
- Myślałem że jesteście przyjaciółmi ( odparłem obojętnie)
- jesteś nowy...i głupi... Całymi dniami ryzykuje starzalem od Snajperów oraz nadstawiam karku by nie zrobił mu krzywdy zaden Szpieg z drużyny przeciwnej. A on co?? Nic.. mówił mi ostatnio że ma kogoś na oku.. Myślałem że mówi o mnie, niestety się przeliczyłem. Kiedy zauważyłem jak spogląda na cb przez swoja snajperke..zrozumiałem że mówił o tobie.
- Bardzo mi przykro ja..jaaa nie wiedziałem że ty..
- Mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę z tego że jeden z nas będzie musiał teraz odpuścić :) (żekł podsmiewujac się pod nosem, po czym złapał mnie za ramię mówiąc)
I to napewno nie będę ja ( szepnął zmieniając swój ton głosu na bardziej przebiegły)
Po czym wbił mi sztylet pomiędzy żebra i potraktował chusteczką z chloroformem. Obudziłem się w gabinecie z straszliwy bólem klatki piersiowej, naszczęście miałem w mojej pracowni naladowanego ubercharcha. Niestety rana była zbyt głęboka by mogła zagoić sie całościowo, została mi przez to wielka blizna...praktycznie już kolejna w tym tygodniu. Czasem żałuję że wgl wstąpiłem w szeregi drużyny RED
Ojciec i Matka zawsze mi truli: wstąp do drużyny czerwonej mówili, będzie fajnie mówili...





Syndrom *SZTOKHOLMSKI*- Medic X Sniper Donde viven las historias. Descúbrelo ahora