31 maja

27 1 0
                                    

Właśnie dziś zaczynam drugi tydzień normalnego życia nie związanego z więzieniem i narkotykami. Policja co jakiś czas i tak przyjeżdża do mnie przeszukać mi mieszkanie, ale i tak już nic tak podejrzanego nie znajdą, przecież ja rozpoczynam nowe życie. Trochę się stresuję dzisiejszym dniem, bo idę pierwszy raz na szkolenie. Przed wyrokiem ukończyłam studia na kierunku detektyw, ale niestety zeszłam na złą drogę. Teraz chcę sobie przypomnieć całą teorię. Nie mogę się doczekać, aż ukończę cały program i będę mogła rozpocząć ten zawód bezproblemowo, legalnie hah całkowicie legalnie. Gdy dotarłam do szkoły od razu rzuciła mi się w oczy Zoe, moja przyjaciółka, ma czarne włosy z różowymi przebłyskami, (pamiętam jeszcze na studiach takie miała) zawsze zazdrościłam jej figury i urody. Podchodzę do niej.
- Hej Zoe! - mówię zawstydzona.
Ona rzuca się na mnie i przytula mnie całej siły.
- Hej Caitlyn, jak ja się cieszę, że Cię widzę. - mówi entuzjastycznie.
- Może oprowadzę Cię po szkole? - pyta.
- A bardzo chętnie! - odpowiadam.
- Ale ona jest piękna - pomyślałam.
Razem ruszyłyśmy w stronę szkoły. Budynek był wielki z zewnątrz i jeszcze większy w środku. Wokół było pełno ludzi, każdy się do mnie uśmiechał i mówił uprzejme ‚Cześć'. Zoe pokazała mi aule, bibliotekę i kilka sal, ale i tak najważniejsza była sala 92, bo tam były szkolenia mojej grupy. Sala była bardzo duża, miała biało-miętowe ściany, była dosyć nowoczesna, w sali znajdowało się wiele gazet i jedna tablica, do której przyczepiano ‚dowody'. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy zaczęli siadać na swoich miejscach, ja zostałam sama na środku, po chwili w klasie pojawiła się nauczycielka, wyglądała na młodszą ode mnie,  była szczupła, niska kobieta. Przedstawiła mnie całej klasie i kazała usiąść obok jakiegoś nieznajomego mi chłopaka, był mega przystojny. Lekcje na szkoleniach są krótsze niż klasyczne, więc trwają około 2 godziny. Po skończonych lekcjach udałam się z Zoe do biblioteki, pani bibliotekarka wygladała dosyć groźnie ale ostatecznie okazała się bardzo miła. Po około godzinie siedzenia i czytania jakichś starych dokumentów wyszłyśmy ze szkoły. Była dopiero 12.00 więc miałyśmy jeszcze pełno czasu. Gdyby nie Zoe nigdy bym nie trafiła do centrum, już słabo pamiętam plan miasta. Trochę pochodziłyśmy po sklepach, nic dla siebie nie znalazłam, ale życie. Czas nam bardzo szybko minął, nagle była godzina 18. Jeszcze coś na szybko zjadłyśmy, Zoe odprowadziła mnie do domu i szybko się pożegnałyśmy. Będąc w domu trochę się rozluźniłam, zaczęłam oglądać film, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła moja mama, dosyć się zdziwiłam, nie odzywała się do mnie od czasów wyprowadzki z Chicago, chyba nawet nie wie, że trafiłam do więzienia na 5 lat, ale postanowiłam odebrać:
- Halo - usłyszałam w słuchawce.
To był dokładnie jej głos.
- Cześć mamo, co się stało, że dzwonisz?
- Wiem, że długo się z Tobą nie kontaktowałam i bardzo Cię za to przepraszam, ale nie mogłam pogodzić się z tym że tak szybko się wyprowadziłaś - powiedziała smutnym głosem.
- Aaa.. no dobrze...
Rozmowa skończyła się po jakiejś godzinie, nic dokładnie nie ustaliłyśmy. Była 20 godzina, więc jak normalny człowiek poszłam się umyć i położyłam się spać.

Zniechęcona Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt