Rozdział XVIII - „Evas"

Start from the beginning
                                    

Zawstydzona swoją myślą, Anella spuściła wzrok, czując jak na jej policzki wpływają rumieńce.

— Ean mówi, że mam cię trenować — wypalił Evas.

— Mi też tak mówił... — przyznała Anella z zawahaniem. — Powiedział, że on nie będzie w stanie nauczyć mnie praktyki, tylko teorii...

Evas westchnął z irytacją.

— Świetnie — mruknął pod nosem. — Mam nadzieję, że wie, że nie jestem pieprzoną niańką. Mam inne rzeczy na głowie, niż bawienie się w nauczyciela.

Anella spuściła wzrok. Jest trudny w obyciu, przypomniała sobie słowa Eana. Chyba rozumiała, co miał na myśli.

— Przepraszam — powiedziała, kuląc się nieco. — Mogę... mogę z nim porozmawiać, powiedzieć mu, że to zły pomysł... — Nie chciała, żeby ten chłopak był na nią wściekły.

Evas machnął ręką.

— Daj spokój. Jak Ean już coś postanowił, to nic mu nie wybije tego pomysłu z głowy. Będę musiał się tobą zająć, czy tego chcę, czy nie.

Przez chwilę siedzieli w niezręcznej ciszy. Anella próbowała wymyślić coś, o czym mogłaby zagadać, żeby ją przerwać, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Wreszcie jednak to Evas się odezwał:

— Ean powiedział, że masz problemy z magią. Z zaakceptowaniem jej, czy coś takiego.

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

— Tak... Tak, mam problem — przyznała, zerkając na niego z obawą.

Evas spojrzał na nią, w jego ciemnoniebieskich oczach zabłyszczało coś przypominające wyzwanie. Niemal się wzdrygnęła.

— Uważasz, że jest zła, nie? — Nie czekał na jej odpowiedź. Prychnął. — Typowa Północna. Wszyscy tam szczacie w gacie na samo wspomnienie o magii.

— Ty... Nie jesteś z północy? — Głos jej lekko zadrżał. Wyglądał, jakby był, w dodatku mówił z tamtejszym akcentem, tak jak ona.

Evas przewrócił oczami.

— Jestem, ale to nie znaczy, że muszę być też idiotą i wierzyć we wszystko, co mi gadają.

Skuliła się i spuściła wzrok, czując jak w jej oczach wzbierają łzy. Ostre słowa, pomyślała, przygryzając wargę. Dlaczego Ean myślał, że się dogadamy? On jest okropny.

— Tylko nie becz. — Evas złagodniał trochę i w jego głos wkradła się niepewność. — Mówię po prostu prawdę. Tam na północy ludzie to idioci. Wierzą, że magia to najgorsze, co może spotkać człowieka. Ale wiesz, co ci powiem? — Nachylił się ku niej. — Bez magii byłbym niczym. Niczym — powtórzył. — Więc nie waż mi się mówić, że magia to coś złego.

Przełknęła ślinę i pokiwała gwałtownie głową. Wyraz jego oczu przerażał ją.

— Rozumiesz? To dobrze. Z czymś jeszcze masz problem?

— Ja... — Zawahała się. Co powinna odpowiedzieć? Że jego wywód zupełnie jej nie pomógł? Że tylko ją wystraszył? Nie, nie mogła. — Po prostu się boję — wyszeptała. — Nie tylko magii, wszystkiego.

— Wszystkiego?

— Tak.

Jestem głupia, pomyślała. Po co to mówiłam? Tylko się zbłaźniłam, teraz będzie się ze mnie naśmiewał. Powinna była siedzieć cicho. Powinna była...

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now