part 1

3.9K 232 7
                                    

MADRYT 8 LAT PÓŹNIEJ

Podniosłam się z łóżka gdy zadzwonił mój budzik, został tylko nie cały tydzień szkoły, a później upragnione wakacje. Poszłam więc do łazienki, którą miałam w pokoju i przygotowałam się do wyjścia. Ubrałam się w czarne rurki, czerwono-czarną koszule w kratkę i rozczesałam swoje czarne włosy. Spakowałam książki i wyszłam z pokoju po czym zeszłam po schodach na dół. Moi rodzice jeszcze spali, nie wiem czy mój brat był w domu, jeżeli był to też pewnie jeszcze chrapał. Nie chodził do szkoły, ponieważ jest piłkarzem i po prostu nie ma na to czasu. Nałożyłam swoje ulubione czarne martensy i wyszłam do szkoły, miałam do niej daleko dlatego jechałam autobusem. Przystanek za to miałam koło domu. W trakcje jazdy dosiadł się do mnie mój najlepszy i jednocześnie jedyny przyjaciel, Max. Był on wysokim, niebieskookim blondynem. Bardzo przystojnym, który miał powodzenie u dziewczyn. Miał na sobie czarne rurki i szarą bluzę wyjątkowo miał na sobie glany. Zazwyczaj chodzi w trampkach, ponieważ twierdzi, że glany są butami tylko koncertowymi. Max gra na basie w rockowej kapeli, kolejny powód dla którego latają za nim dziewczyny. Przywitałam się z nim i dalej jechaliśmy do szkoły. Gdy dotarliśmy już na miejsce Max poszedł do swoich kumpli, a ja poszłam pod sale w której miałam mieć matematykę. Jak już wspominałam Max był moim jedyny przyjacielem, nie miałam żadnej przyjaciółki. Ogólnie byłam osobą raczej zamkniętą w sobie, większość dziewczyn chciało się ze mną przyjaźnić tylko po to, żeby mieć plusy u Maxa albo u mojego brata.Miałam już takie sytuacje, że dziewczyny próbowały się ze mna przyjaźnić dlatego, że moim bratem jest sam Raphaël Varane. 

Po zakończeniu lekcji postanowiłam razem z Max'em iść na spacer. Lubiłam przebywać w jego towarzystwie. Wydaję mi się, że był jedyną osobą która mnie rozumie, i której mogę powiedzieć o wszystkim. Było już późno dlatego postanowiliśmy już wracać. Udaliśmy się więc na przystanek, wsiedliśmy do autobusu i zajeliśmy wolne miejsca. Nagle Max złapał mnie za rękę

- Udawaj, że jestem twoim chłopakiem - Powiedział

- O co Ci chodzi? - spytałam

- Później Ci to wytłumaczę.- Powiedział po czym mnie pocałował

Nie wiedziałam co mam zrobić, na szczęście dojechaliśmy już na przystanek, gdzie wysiadałam. Max został w autobusie, a ja poszłam do domu.Przywitał mnie mój pies Atomica, nie pamiętam kto wymyślił mu te imię. Trudno stwierdzić jego rasę, nie był to typowy pies, nie można go nawet nazwać kundlem. Był duży i miał grubą białą sierść. Tak na prawdę był moim najlepszym przyjacielem, oczywiście zaraz po Maxie . Usłyszałam śmiech Raphael'a, grał z Alvaro na konsoli w salonie. Alvaro był jego najlepszym przyjacielem, a zarazem kolegą z drużyny. Często u nas przesiadywał, w sumie to nic do niego nie miałam. Ogólnie starałam się trzymać z dala od piłki, a tym bardziej od piłkarzy.

- O Cześć Paulette, chcesz z nami zagrać? - spytał mnie Raphael

Nie lubiłam swojego imienia, wolałam jak zwracano się do mnie Pal, albo nawet po nazwisku. Jednak mój brat specjalnie mówił do mnie Paulette by mnie zdenerwować. Nawet nie zwracam już na to za bardzo uwagi.

- Raczej nie kręcą mnie zabawy dziesięciolatków.

- Ej, jesteśmy dojrzałymi mężczyznami! - Powiedział Alvaro

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Mimo tego, że byli ode mnie starsi zachowywali  się jakby dalej mieli po dziesięć lat.

- Nie mam pojęcia co te dziewczyny w was widzą.

- Jak to co? Wystarczy tylko na nas spojrzeć. - Powiedział Raphael nie odrywając wzroku od ekranu

Nie chciałam im przeszkadzać, poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na komunikatorze. Dostałam wiadomość od Max'a i właśnie wtedy przypomniała mi się cała sytuacja.

souvenirs de footballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz