Brat. ( 56 )

33 5 0
                                    

Kiedy wstałam, umyłam zęby itd. Poszłam odrazu do liska i do Poli. Pola leżała spokojnie na legowisku w szatni i merdała ogonkiem na mój widok. Pogłaskałam ją i z nią u boku, poszłam do Foxyego. Okazało się po chwili, że go nie ma i zobaczyłam ślady łap, mniejszych od wilka, ale większych od śladów Poli. Spojrzałam szybko w stronę polany i lasku. Jakiś duży, dorosły lis szedł spokojnie w stronę lasu. W szopie przemieniłam się w wilka. Pola warknęła i mnie powąhała. Uspokoiła się i merdała krótkim ogonkiem, ponieważ wiedziała, że to ja. Szybko pobiegłam do lisa i w pysku delikatnie trzymał Foxyego. Lis zaczął na mnie warczeć i odłożył liska delikatnie na bok. Obnażył kły i pazury. Skoczył na mnie i podrapałam go swoimi pazurami po pysku. Lis piszczał z bólu.
- Ałaj! Mój pysk! Dlaczego to zrobiłaś? - Powiedział i trzymał się łapą za ranę.
- Ty umiesz mówić? - Zdziwiłam się i przemieniłam się ostrożnie w człowieka.
- Tak, a co? Nie widać? - Powiedział lis złośliwie. - Mam na imię Karlos, a to mój młodszy braciszek Figo.
- Ja jestem White. Czekaj, czyli, że to twój brat? - Spytałam i lis przemienił się w człowieka. Chłopak miał około piętnaście lat i włosy miał koloru blond, a oczy koloru niebieskiego. Był wzrostu Blacka.
- Tak, którego sobie przywłaszczyłaś. - Powiedział Karlos i pogłaskał brata.
- On może się zmieniać w człowieka, czy nie? - Spytałam i Figo do mnie podbiegł. Pogłaskałam go i lis odrazu mi odpowiedział.
- Nie. Dopiero gdy będzie odpowiedzialny, to wtedy będzie mógł się przemienić w człowieka. Ja byłem na początku lisem, ale kilka lat temu posiadłem moc przemienienia się w człowieka. Ile masz lat? - Spytał ciekawie Karlos i mnie powąchał.
- P...
- Piętnaście. Zgadłem? - Spytał podekscytowany Karlos i popatrzył mi prosto w oczy.
- Yyy, tak. Masz rację. - Odpowiedziałam zmieszana.
- Ja też mam piętnaście lat, tak jak ty. Gdy się przemieniam w człowieka, moje zmysły się nie zmieniają. - Powiedział szczęśliwie.
- Aha, to fajnie. - Powiedziałam i dopiero teraz zauważyłam, że Karlos ma na głowie wystające lisie uszy zamiast normalnych i puszysty, rudy ogon z tyłu.
- Jak to się stało, że widać ci lisie uszy oraz ogon, gdy jesteś człowiekiem? - Spytałam powoli.
- Kilka dni temu mi się to pojawiło. To była tak jakby ewolucja, czy coś w tym stylu.
- Aha. Myślisz, że ja też będę tak miała?
- Tak, jeśli jesteś alfą.
- No nie. Ty jesteś tak jakby, dowódcą w swoim stadzie? - Spytałam i Karlos oddalił się odemnie.
- Tak, razem z moją siostrą.
- Masz siostrę?
- Tak, a ty masz? - Spytał i wziął na ręce liska.
- Tak. Mam cztery siostry i czterech braci. Jestem najmłodsza z rodzeństwa. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- O, no to masz niezły ubaw. Masz strasznie dużo rodzeństwa. Fajnie masz. - Powiedział i się uśmiechnął. - Ja mam siostrę i brata. - Powiedział i wskazał na Figo. Przemienił się w lisa i położył młodego liska na trawie.
- Ja już muszę iść. Do zobaczenia White. Jesteś fajna. - Powiedział i przemieniłam się w wilka.
- Też jesteś fajny Karlos. Fajnie, że cię spotkałam. - Powiedziałam z uśmiechem. - Przepraszam za udrapanie. Po prostu się broniłam. Nic ci nie będzie? - Spytałam z obawą.
- Nie martw się. Szybko się wygoi. Jestem pewny. - Powiedział, mrugnął do mnie i polizał mnie w policzek. - Do zobaczenia. - Powiedział i się zawstydziłam.
- Do zobaczenia. Bardzo cię lubię. - Powiedziałam i poszłam w stronę domu. Karlos wraz z bratem, poszedł w przeciwną stronę, w stronę lasu. Gdy byłam w domu, nie mogłam uwierzyć, że bardzo polubiłam Karlosa, który był lisem. - On też może mnie polubił. - Pomyślałam i wtedy wszedł Black z Greyem. Przywitali się ze mną i czarnowłosy mnie przytulił.
- Cześć, cześć. - Powiedziałam i nie zamierzałam mówić im o tym, kogo dziś spotkałam.
- Dzwoniłem do ciebie i pisałem, że przyjdziemy, ale nie odpisywałaś. Czy coś się stało? - Zapytał Grey.
- Masz jakąś smutną minę. Coś się stało White? Powiesz nam? - Spytał Black i mnie objął.
- N - Nic się nie stało. - Powiedziałam i poszłam z chłopakami na ogród. Pograliśmy chwilę w piłkę i Black podszedł do szopy.
- White, Foxy zniknął. On gdzieś uciekł. - Powiedział Black. Wyglądał na szczęśliwego, ale tego nie okazywał.
- Wiem. - Powiedziałam obojętnie. Ciągle myślałam o Karlosie.
- Wiesz, gdzie on jest? - Spytał Black i Grey podbiegł do nas.
- Niestety nwm. - Powiedziałam smutnie i odeszłam od nich.
- Dlaczego White tak się zachowuje? - Spytał Grey na ucho do Blacka.
- Nwm. Nigdy nie była aż taka przygnębiona. Jednak nie będę jej mówił o wyjeździe. Jeszcze bardziej by się smuciła. - Powiedział Black po cichu i podszedł do mnie, a Grey stał w tym samym miejscu.
- White, powiesz mi, co się stało? Nie chcę, żebyś się smuciła i jak powiesz mi, o co chodzi, to może ci pomogę rozwiązać problem. To jak? Powiesz? - Spytał chłopak i mnie objął.
- Nie mogę. Zezłościłbyś się na pewno. Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam. - Powiedziałam i przytuliłam się do Blacka. - Nie mogę powiedzieć Blackowi, że zakochałam się w Karlosie, który na dodatek jest lisem. Na pewno by się wkurzył, albo pewnie by ze mną zerwał. Już sama nwm. Nigdy mu o tym nie powiem. - Pomyślałam i Grey podszedł do Blacka. Coś mu mówił na ucho i czarnowłosy pokiwał głową, że nie.
- O czym rozmawiacie?
- A o niczym. - Odpowiedział Grey.
- Aha.
- White, a jakbyś zareagowała, gdybyś się dowiedziała, że Black gdzieś pojedzie na miesiąc? - Spytał Grey i Black uderzył się w czoło, z głupoty przyjaciela.
- Black, ty g - gdzieś wyjeżdżasz? - Spytałam smutnym głosem i miałam łzy w oczach.
- Gdzie tam aż na miesiąc. - Powiedział Black i szturchnął Greya w ramię. - Na trzy tygodnie, bo moja mama jedzie gdzieś z nami na urlop i nie możemy być sami w domu. Sama rozumiesz. Nie ma nas z kim zostawić. - Powiedział chłopak i mnie przytulił.
- Ale będziesz codziennie dzwonił? - Spytałam i wtuliłam się w Blacka.
- Będę. Obiecuję. - Odpowiedział chłopak i poszliśmy we trójkę nad strumyk, do lasku. Siedzieliśmy sobie nad wodą na grubej gałęzi i obserwowaliśmy kaczki, które tamtędy przepływały. Grey wrócił do swojego domu na obiad, a ja z Blackiem poszliśmy do mojego domu. Obiad był bardzo dobry. Po obiedzie, poszliśmy na ogród.
- Kiedy wyjeżdżacie? - Spytałam i usiadłam na hamaku z chłopakiem, pod brzozami.
- Najprawdopodobniej jutro. Tak mama mówiła. Wrócimy za jakieś trzy tygodnie. - Odpowiedział Black i położył się na hamaku.
- Aha. - Powiedziałam smutnym głosem i się do niego przytuliłam. - Szkoda, że wyjeżdżacie. Będzie mi ciebie brakowało. Bardzo. - Oznajmiłam i pocałowałam chłopaka w policzek. Black wstał i zaproponował, żeby zrobić ognisko. Poparłam ten pomysł i przynieśliśmy trochę drewna z lasku. Rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy na skrzynkach od soków z baru. Przytuliłam się do Blacka i zasnęliśmy razem koło ciepłego ogniska. Gdy się obudziłam, Blacka koło mnie nie było.
- Black, gdzie jesteś? - Spytałam cicho, zaspanym głosem. Była noc i robiło się coraz chłodniej. Włączyłam telefon i chłopak wysłał mi wiadomość:

White, ja już wróciłem do domu. Jutro wyjedziemy o około dziewiątej i przyjdę się z tobą pożegnać. Kocham cię. Do jutra. 😘

Włożyłam telefon do kieszeni i sprawdziłam, czy ognisko jeszcze się pali. Było zgaszone, więc wróciłam do domu. Przebrałam się itd. i położyłam się spać, myśląc o Blacku.

Jest kolejna część. Mam nadzieję, że może być. 1159 słow.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now