Rozdział dwudziesty trzeci

384 8 16
                                    

Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i naciągnęłam materiał sukienki. Przejechałam wewnętrzną stroną dłoni po brzuchu i uśmiechnęłam się do siebie w lustrze. Obróciłam się wokół własnej osi, a potem wyjrzałam za zasłonę, kiwnęłam głową w stronę chłopaka, który już po chwili stał obok mnie w przymierzalni.

- Pięknie wyglądasz kwiatuszku. - powiedział całując moją skroń. - Do twarzy ci w błękicie.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się blado i poprawiłam materiał na brzuchu. Przejrzałam się w lustrze i obserwowałam, jak sukienka układa się na moim ciele. William miał rację, w błękicie było mi do twarzy. Dodatkowo koronka sprawiała, że wyglądałam naprawdę kobieco, a cała sukienka idealnie przylegała do mojego ciała i podkreślała moje krągłości.

- Hej, uszy do góry. Nie stresuj się. - uśmiechnął się, objął mnie w pasie i przycisnął do lustra. Zewnętrzną stroną dłoni potarł mój policzek. Wreszcie kciukiem uniósł kącik moich ust ku górze zmuszając mnie do uśmiechu.

- William. - warknęłam odpychając go delikatnie. - Pamiętasz, jaka była umowa. To tylko wesele.

- Wiem, ale musisz się przyzwyczaić. Wylatujemy już za dziesięć dni, musimy zachowywać się naturalnie. Chcę, aby wszystko było dopracowane i nikt nie nabrał podejrzeń.

- Nie naciskaj, Williamie. - poprosiłam.

- Chcę dla ciebie dobrze. - spuścił wzrok i potarł dłońmi o uda. Przełknął głośno ślinę. - Emily, staram się, żebyś czuła się w porządku. Nie chcę cię skrzywdzić, naprawdę.

- Jestem ci za to wdzięczna, Williamie. - potarłam delikatnie jego ramię w celu dodania mu otuchy. - Ale nie naciskaj, proszę.

- Uparta jesteś. - szepnął. 

- A ty natrętny.

William podniósł wzrok i uśmiechnął się do mnie blado. Odwzajemniam jego uśmiech i wreszcie przytuliłam go, na co ten cicho się zaśmiał.

- To co z tą sukienką? - zmieniłam szybko temat, uciekając od nieprzyjemnej rozmowy. Wiedziałam, że Will nie za bardzo lubi rozmawiać o swoich uczuciach, więc dla świętego spokoju postanowiłam go nie męczyć. - Brać ją? Ładnie leży?

- Wyglądasz w niej jak milion dolarów. - powiedział chłopak przejeżdżając dłonią po koronce na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się do niego w lustrze, na co ten puścił mi oczko. - Prezentuje się świetnie. Dodatkowo ten kolor pasuje do mojej koszuli.

- Od kiedy znasz się na modzie? - spytałam próbując mu troszkę dogryźć. Na szczęście Will miał dystans do siebie, więc byłam pewna, że nie weźmie tego na poważnie.

- Od kiedy przestałem zadawać się z takim bezguściem jak ty. - zażartował Will wyciągając język. Zaśmiałam się cicho, a on poklepał mnie po ramieniu. - Zbieraj się, ile można wybierać kieckę.

- Poczekaj, jeszcze znajdę portfel. - powiedziawszy to sięgnęłam do torebki w celu poszukania portfela. William jednak chwycił moją rękę i wyrwał mi z niej torebkę.

- Ja płacę. - warknął marszcząc czoło. - Ja cię zabieram, więc ja zapłacę za sukienkę i wszystko inne.

Otworzyłam usta chcąc zaprotestować, lecz chłopak przyłożył do nich swój palec wskazujący. Zrozumiałam, że nie mam wyboru i muszę pozwolić mu zapłacić. Nim się obejrzałam Will czmychnął z przymierzalni i pobiegł w kierunku kas.

* * *

- Dzięki, że zapłaciłeś za moją sukienkę. - powiedziałam trzaskając drzwiami. Chwyciłam pas i zapięłam go, a następnie wzięłam do ręki iPoda Willa, aby puścić muzykę. Padło na jeden z utworów Seleny Gomez, na co chłopak się skrzywił.

Jesteś WszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz