18. Nie mam nic w planach...

1K 58 7
                                    

Biegnę szybko do Skrzydła Szpitalnego, bo przed chwilą dowiedziałam się, że Damon miał jakiś wypadek. Po drodze przewracając kilkoro pierwszoroczniaków, docieram pod drzwi pomieszczenia, w którym znajduje się mój przyjaciel z Mią

- Jestem! - wołam na wejściu - Co Ci się stało? - pytam, szybko podchodząc do chłopaka i lustrując jego twarz

-Nic takiego...- odpowiada - po co ją tu wezwałaś? - pyta szeptem Mii

- To twoja przyjaciółka i ma prawo wiedzieć co się z Tobą dzieje - fuka Puchonka

- Ale nie potrzebnie się martwicie, nic mi nie jest - pokazuje na siebie - Jestem cały...

- Ludzie trzymajcie mnie, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok - mówi sfrustrowana dziewczyna

- Mia, spokojnie... - uspokajam ją - A Ty? - wskazuje na Puchona - Kto Ci to zrobił? - pytam ponownie oczekując odpowiedzi

- No powiedz, kto Cię tak urządził! - podnosi głos Mia

- Mia - ganie dziewczynę, która patrzy na mnie przepraszajacym wzrokiem - No słucham? - kieruje wzrok na Damona

- Odbiło coś temu idiocie Black'owi, ni z tego ni z owego, po prostu mnie walnął - wytłumaczył. Słuchałam go uważnie, niedowierzając. Jak on mógł to zrobić? Po co to zrobił? Jaki miał w tym cel? Tyle pytań, a wszystkie narazie bez odpowiedzi...

Mój przyjaciel zakończył swój krótki monolog, a ja odwróciłam się i wyszłam ze Skrzydła Szpitalnego. Muszę się dowiedzieć, co temu idiocie przyszło do głowy.

Idąc zamyślona korytarzem, nie zauważyłam osoby idącej w moim kierunku. Uderzyłam w jego tors, upadając na zimną posadzkę.

- Przepraszam, nie zauważyłem Cię -tłumaczył się i pomógł mi wstać

-Nic się nie stało - podniosłam wzrok i znieruchomiałam. Kolejny raz, tego samego dnia... Te cudne oczy, hipnotyzują mnie

- Na pewno wszystko dobrze? - zapytał z... troską? Nie, na pewno nie...

- Na pewno - uśmiechnęłam się delikatnie

- Uff ulżyło mi. Może mógłbym Ci to jakoś wynagrodzić? - zapytał z czarującym uśmiechem. Albo tak mi się tylko wydaje...

- Ale naprawdę...- zaczęłam

- Ciiii... - uciszył mnie - nie ma żadnego 'ale'...

Uśmiechnęła się delikatnie, na znak aby kontynuował.

- Zapraszam Cię na spacer po Hogsmeade, oraz wstąpienie do Dziurawego Kotła - powiedział z szelmowskim uśmieszkiem

Moje serce zabiło mocniej...czy mogę to odebrać jako zaproszenie na randkę? Nie, zdecydowanie nie... Dziewczyno, o czym ty myślisz?! Masz SUM-y na głowie, a nie bawisz się w randkowanie.

- Zgoda - odpowiedziałam trochę rozbawiona. No i plan trafił szlag.

- Super! To w piątek po obiedzie? Pasuje Ci? - zapytał

- Nie mam nic w planach - uśmiechnęłam się

- To widzimy się - mówił idąc tyłem i nie widząc kamiennego słupa, w który po chwili uderzył. Zaśmiałam się lekko i pomachałam mu na do widzenia...
Kiedy chłopak zniknął za rogiem, ja ruszyłam dalej w poszukiwaniu Black'a. Gdzie może być ten kretyn? Mogłam się zapytać Logana czy go nie widział, ale nie. Przecież byłam zbyt zajęta gapieniem się na niego. Jaka ze mnie idiotka. Przybiłam sobie mentalnego facepalma i poszłam dalej.

Przechodziłam przez różne korytarze, ale nigdzie go nie ma. Rozpłynął się. Ostatnim miejscem jakie mi zostało była Wieża Astronomicza. Tam już musi być.

Wchodziłam po schodach na obiekt, kiedy usłyszałam jakieś głosy. Z każdym schodkiem były one coraz wyraźniejsze, ale nie chciałam wchodzić na samą górę by mnie nie zobaczyli. Kiedy byłam już kilka wzniesień od wejścia na Wieżę, rozpoznałam jeden z głosów.

To Alexis.

Ale co ona tu robi? Nigdy nie przychodzi na Wieżę, jeśli nie mamy tutaj lekcji. To jest dziwne, tak jak jej zachowanie.
Muszę sprawdzić z kim rozmawia.
____________________

Hejka!
Tak, wiem miało być szybciej, ale z powodów prywatnych nie miałam czasu pisać. Mam nadzieję, że się wam podoba i zostawicie kilka gwiazdek. Prezent na Dzień Dziecka!

Do następnego!

P.S. SĄ TU JAKIEŚ FANKI ANDIEGO WELLINGERA💕

Only You // Syriusz Black [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now