Intensywne Perfumy

2.1K 15 0
                                    

Koniec liceum. Odebrane wyniki matur, co dalej? Teraz to nie ważne. Trzeba się zabawić. Zakładam piękną czerwoną sukienkę, tu niedaleko jest impreza. Trzeba opić kolejny zakończony etap życia. Nie zapomniałam wziąć papierosów, telefonu, zapalniczki i słodkich perfum truskawkowych.
Już na wejściu do klubu słyszę jak młodzi i przystojni mężczyźni mówią o moich szczupłych nogach, pięknym makijażu i zniewalającym uśmiechu.
- Mojito dla tej Pani. Powiedział barmanowi jakiś chłopak. Miał na oko 25 lat. Całkiem nieźle, ledwo zdjęłam płaszcz a już pierwsze drinki.
- Lubisz mojito? Orzeźwiający i oczyszczający zmysły. Idealny dla Ciebie. Jestem Marek, a Ty?
- Anna. Uśmiechnęłam się i usiadłam na stołku barowym.
- Co tu robisz Aniu? Zapytał uśmiechając się, liczył chyba że mnie poderwie.
- Oblewam zdaną maturę, a Ty?
- Relaks, ciągle praca. Trzeba się przecież zabawić czasami. Prawda?
W tym momencie dotknął mojego kolana, i patrzył na dekolt. Czułam jak mnie rozbiera wzrokiem.
- Idę po mojego chłopaka, poczekasz?
Czułam się bardzo niezręcznie. Rozbierał mnie wzrokiem. Nie zna mnie przecież.
Wyszłam pospiesznie zabierając płaszcz. Papieros zawsze pomaga gdy jestem zestresowana. Zaciągając się dymem przyglądałam się luksusowym samochodom przejeżdżającym obok. Ludzie pijani, naćpani. Wyglądają na szczęśliwych, zabawa trwa w najlepsze a ja nie chcę iść do środka. Palę kolejnego papierosa.

Pod klub podjeżdża furgonetka. Dziwne, luksusowe samochody a tu dostawczak? Poczułam zapach silnych, męskich perfum. Nie muszę mówić że działały one jak melissa na mój stres. Coraz silniej je odczuwałam. Nagle chustka znajduje się przy mojej twarzy. Opadam na czyjeś ciało.
Śpię...

Obudziłam się w środku samochodu, na "pace" jak to się mówi. Leżę związana w mojej sukience i płaszczu, torebka leży niecały metr ode mnie. Nie mogę po nią sięgnąć. Więzy są za mocne. Zaczynam krzyczeć, próbować się uwolnić. Nic to nie daje. Płacze, jakby nikt mnie nie widział, wiedziałam że jestem sama. Nie docieralo do mnie że zostałam uprowadzona. Ktoś zadbał żebym się nie potłukła w czasie transportu. Czuję się jak towar. Wnętrze było wyścielone kocem. Było ciepło, czułam ten przyjemny zapach perfum. Co się dzieje?
Nagle przeraźliwy dźwięk zwrócił moją uwagę w stronę torebki.
To mój telefon, dzwoni! Ktoś się o mnie martwi. Nie wiem która jest godzina. Po jednolitym ruchu samochodu wnioskuję że to pewnie autostrada lub droga szybkiego ruchu. Chyba jedziemy dość szybko. Dlaczego właśnie ja? Całe życie nikomu się nie naraziłam, nie mam rodziny więc o nich też zapewne nie chodzi. Co się dzieje?

W myślach przyzywałam obrazy z filmów akcji. Co robili porwani by się uwolnić? Ja nic nie mogę zrobić. Co się do cholery dzieje?

Samochód zwalnia, czuję że jedziemy po wyboistej drodze. Nagle samochód się zatrzymał.

Mój krzyk nie znał granic, pierwszy raz byłam tak głośno, znów do oczu napływają łzy. Moje myśli krążyły. Czy oni chcą mnie zabić? Dlaczego?

Minęło jakby pół godziny, uspokojona czekałam aż przyjdzie osoba odpowiedzialna za to co się stało.
Ktoś odsuwa drzwi i siada na progu plecami do mnie.

- Chcesz zapalić?

Głęboki, ciepły głos sprawił że na chwilę poczułam się bezpieczna, lecz po kilku sekundach znów zaczęłam krzyczeć.

- Nikt Cię nie usłyszy. Nie wysilaj się. Chcesz zapalić czy nie?

Przypełzłam bliżej niego.

- W torebce są moje papierosy.

Zapłakanym głosem zasugerowałam że chce swoje. Nie odwracając się sięgnął ręką po moją czarną kopertówkę. Zobaczyłam wtedy umięśnioną rękę, tatuaż i drogi zegarek na nadgarstku. Tatuaż przedstawiał Temidę, symbol sprawiedliwości. Czy to możliwe? Porywacz bez powodu uprowadza dziewczynę która nic nie zrobiła, nic nie wie a ma symbol sprawiedliwości wytatuowany na całe życie.
Podpalił mi papierosa. Podtrzymywał mi go, byłam przecież związana. Nie popatrzył się na mnie. Nie wiem jak wygląda.
Gdy skończyłam palić chciałam spokojnie zapytać po co to robi.

- Pojebało Cię skurwielu? Wypuść mnie chuju, jak Cię tylko dorwę to...
- To co? Pobijesz mnie? Jesteś trochę za drobna żeby coś mi zrobić. Grzeczniej, bo będziesz żałować.

Czy ja śnię? On się... Nie, nie możliwe... Czy on się do cholery śmieje??? Chciałam go zabić, znów krzyczałam.

- Cicho, bo będzie nie miło.

Zatkał mi usta dłonią. Nawet na mnie nie spojrzał. Dokładnie wiedział gdzie jest moja twarz, jak daleko ma wyciągnąć dłoń. Pierdolony jasnowidz?

Wstał, założył coś na głowę, kominiarkę?
Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie.

- Pięknie wyglądasz w tej pozycji.

Wybuchł przeraźliwym śmiechem. On jest taki arogancki, jak on może?
Zaczęłam płakać a on przerzucił mnie przez ramię jak worek ziemniaków. Zamknął drzwi furgonetki. Gdy mnie niósł ujrzałam las, wybrukowaną drogę. Piękne lampy oświetlające wjazd. Kilka kroków dalej zobaczyłam fontannę, altanę i piękny ogród. Co to ma kurwa być?
Kolejnych kilka kroków. Schody. Jeden, dwa, trzy, cztery... Dziesięć schodów. Kto teraz robi tyle schodów do domu? Były dość szerokie. Wyglądało to jak wejście do domu kultury. Wyjął klucze z kieszeni, otworzył drzwi. Weszliśmy do środka. Zamknął je nogą. Zaniósł mnie do małego pokoju. Było tam piękne duże łóżko, komoda, drzwi do drugiego pomieszczenia, duże lustro, lampka, mała biblioteczka. W oknie krata. Cela niczym w norweskich więzieniach. Luksus ale jednak więzienie.

Rozwiązał mnie, zostawił na łóżku. Gdy się odwrócił rzuciłam się na niego, uderzyłam w jego plecy pięściami, biłam ile mam sił. Odwrócił się, jedną dłonią objął oba nadgarstki. Drugą ściągnął kominiarkę.

- Nic mi nie zrobisz, nie wysilaj się. Przyda Ci się energia.

Szyderczy śmiech. Czy ja śnię? Spojrzałam na niego. Przystojny, umięśniony, niebieskie oczy, blondyn. Piękny uśmiech. Co to ma kurwa być? Ukryta kamera? Halo! Dałam się nabrać ! Koniec tych żartów.
Gdy go zobaczyłam stanęłam jak wryta. Przestałam się ruszać, zamarłam. A on odszedł zamykając za sobą drzwi na klucz.

Czerwona SukienkaWhere stories live. Discover now