#2 Rozmowa z przyjaciółkami

5.3K 170 39
                                    

Mia 

Usiadłam wygodnie na fotelu w salonie i zaczęłam sprawdzać ważne papiery które muszę oddać przed wyjazdem na Hawaje. Szczerze mówiąc zazdroszczę moim przyjaciołom że mają wesele jak z bajki w miejscu które było dla nich początkiem pięknego wspólnego życia. Bardzo dobrze wspominam ten czas, mimo paru sytuacji mogłabym uznać że był to jeden z lepszych wyjazdów w moim życiu. 

- Kochanie, już jestem - krzyknął mój mężczyzna wchodząc do mieszkania 

- Salon - odkrzyknęłam niemal od razu nie odwracając wzroku od papierów 

- Kochanie, a ty jak zawsze w papierach. Odpocznij trochę bo mi się wykończysz - powiedział z troską całując mnie w czoło 

- Nie mogę, wiesz że musimy załatwić wszystko przed wyjazdem, a już bliżej niż dalej - powiedziałam, a mężczyzna odchrząknął i podrapał się po karku

Coś się stało, albo coś kombinuje..

- Właśnie, co do tego wyjazdu to.. - zaczął dobierać odpowiednio słowa - No nie dam rady, szef się nie zgodził na tak długi urlop, wiesz dwa tygodnie to za długo - powiedział patrząc na mnie smutno, widziałam że było mu przykro i zależało mu aby pojechać ze mną. Nie miałam mu za złe tego że szef się nie zgodził, czasami tak jest.

- No dobrze, nic się nie stało. Kiedy mógłbyś do nas dojechać ? - zapytałam podchodząc do mężczyzny na co ten się uśmiechnął

- Postaram się jak najszybciej - powiedział łapiąc mnie w tali - A teraz musisz odpocząć - oznajmił podnosząc mnie i ruszając w stronę sypialni. 

Jego ręce krążyły po moim ciele, a usta całowały każdy skrawek szyi zostawiając małe ślady. Uwielbiałam jego bliskość czułam się wtedy tak inaczej, wyjątkowo, bezpiecznie i w odpowiednim miejscu. Gdy mężczyzna całował moje usta zawzięcie pozbywając się mojej koszuli nagle usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Archie przeklął pod nosem i odebrał przychodzące połączenie 

- Halo ? Co.. Gdzie jesteś ! A Alex to gdzie się wybrał ? No dobra.. Same problemy z tobą.. Kurwa.. Będę za chwilę - powiedział rozłączając się i poprawiając swoje brązowe włosy, a jego cudowne oczy niemal od razu popatrzyły na mnie smutno 

- Lily rodzi muszę jechać bo Alex'a cudownego tatusia nie ma - powiedział zirytowany całując mnie przelotnie w policzek 

Lily jest młodszą siostrą Archie'go która ma osiemnaście lat i "przypadkiem" wpadła ze swoim chłopakiem Alex'em który ani trochę nie jest odpowiedzialny i nie ma zamiaru ponosić odpowiedzialności za swoje czyny. Lily nie widzi w jego zachowaniu nic dziwnego, a sama bardzo dobrze wie że zdradza on ją na prawo i lewo. Oczywiście to nie on jest najgorszy tylko my bo się czepiamy biednego niczemu winnego chłopaka i to bez powodu. A jej tłumaczeniem jest że nie mamy interesującego życia najwyraźniej.

Wierzcie już ciekawsze byłoby oglądanie jak rozmnażają się mrówki niż wpieprzanie się w jej życie które jest niczym słaba telenowela.

Westchnęłam chwilę po tym jak mężczyzna opuścił nasze mieszkanie. Szczerze myślałam że spędzimy to popołudnie razem przyjemnie wykorzystując czas, ale nie tym razem bo znów coś. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę salonu gdzie leżała moja komórka. Wzięłam telefon i wybrałam numer do mojej przyjaciółki która odebrała po dwóch sygnałach 

- Cześć frajerko - krzyknęła śmiejąc się głośno 

- Hej, co ty na to żeby wybrać się dziś na jakiś dobry sernik do naszej kawiarni ? - zapytałam wiedząc że dziewczyna mi nie odmówi 

- Głupio pytasz ! Na serniczka to ja mam zawsze ochotę ! Dzwonię po Kate i będziemy na miejscy za trzydzieści minut - powiedziała po czym się rozłączyła, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.

Kate i Jass to są moje dwie przyjaciółki które poznałam zaraz po przyjeździe do Nowego Jorku. Z Jass złapałam niemal od razu dobry kontakt inna sprawa była z Kate, zawsze trzymała się z Jass, ale jak dołączyłam to była do mnie sceptyczne nastawiona. Może dla tego że każdy koleś który się jej podobał gadał z nią o mnie ? Możliwe że to o to chodziło. Jass jest rudą dziewczyną o nienagannym wyglądzie, a dokładnie sex bomba za którą uganiało się pół miasta, za to Kate jest blondynką która nie miała takiego powodzenia, ale nie było to spowodowane wcale jej urodą wręcz przeciwnie była bardzo ładna za to jej charakter pozostawiał wiele do życzenia. Wredna i niemiła totalne przeciwieństwo Jass, która jest kochana i pomocna o wielkim sercu. 

Zmieniłam ubranie na bardziej wyjściowe. Ubrałam białą koszulkę z długim rękawem i czarne dobrze dopasowane spodnie, na górę narzuciłam płaszczyk ponieważ jak na luty przypadało był dość nieprzewidywalny. Założyłam moje botki i byłam gotowa wychodzić, zabrałam jeszcze telefon oraz torebkę i ruszyłam w stronę kawiarni która była parę przecznic dalej. 

Do Kawiarni doszłam po niecałych dwudziestu minutach spokojnego spacerku. Gdy weszłam do środka od razu w oczy rzuciła mi się zadowolona rudowłosa, a obok niej mniej uśmiechnięta blondynka.

- Hej - przywitałam się z nimi buziakiem w policzek

- Hej hej, jak tam - zapytała rudowłosa na co posłałam jej ciepły uśmiech 

- W sumie świetnie, a u was ? - zapytałam na co odezwała się blondynka 

- Czyżby Archie Cię dobrze wyruchał że świetnie jest ? - zapytała kąśliwie na co się zaśmiałam 

- Mnie przynajmniej ma kto - odgryzłam na co dziewczyna mruknęła coś pod nosem 

Wiedziałam bardzo dobrze że zazdrościła mi narzeczonego i tylko polowała aby mi go odbić. No cóż musiałam ją zasmucić, ale niestety Archie nie popatrzyłby na nią jak na potencjalną partnerkę. 

- Dziewczyny czy wy przez chwilę możecie sobie nie docinać? - zapytała, a my obie pokręciłyśmy głową na nie co wywołało u dziewczyny wywrócenie oczami 

- Opowiadajcie co u was - powiedziałam gdy już zamówiłyśmy ciasto i kawę

- W sumie po staremu, praca, dom i imprezy - stwierdziła blond włosa dziewczyna 

- A ja ostatnio poznałam takiego przystojniaka że mówię Ci ! - pisnęła zadowolona rudowłosa na co się zaśmiałam 

- To opowiadaj - poleciłam dziewczynie, a ona niemal od razu zaczęła mówić o mężczyźnie który jej wpadł w oko 

-  Ma na imię Isaac i jest przystojnym brunetem o niebiesko- zielonych oczach - zaczęła, a mi do głowy od razu przyszedł Dylan. On miał piękne niebiesko- zielone oczy i ładny uśmiech który sprawiał że śmiałam się sama do siebie. 

Przestań Mia ! To było cztery lata temu. Ty masz narzeczonego, a on pewnie dziewczynę i jest szczęśliwy ! - krzyczał mój głos w głowie 

Miał rację, przez te pieprzone cztery lata łapałam się na tym że czasami myślałam o brunecie, ale nigdy o niego nie zapytałam moich przyjaciół tylko czasami sprawdzałam media społecznościowe, a szczególnie instagram na którym wciąż było nasze wspólne zdjęcie z Hawajów. Gdy tylko je widziałam uśmiechałam się szeroko.

- Halo ziemia do Mii - powiedziała Jass i zaczęła mi machać dziewczyna ręką przed oczami 

- Jezu, przepraszam Cię wyłączyłam się po pierwszym zdaniu - stwierdziłam na co blondyna zaczęła się śmiać 

- Spoko ona jest przyzwyczajona, ja też zawsze odpływam i myślę co bym mogła zjeść - stwierdziła, a rudowłosa posłała jej "mordercze" spojrzenie, zaśmiałam się na ich zachowanie i wróciłyśmy do rozmowy.

Z dziewczynami gadałyśmy dobrą godzinę jak nie więcej i gdyby nie fakt że zrobiło się ciemno, a dziewczynom jechał ostatni bus do domu to zapewne siedziałybyśmy i gadały tak do rana. Pożegnałam się z przyjaciółkami i wróciłam do domu w którym nikogo nie było, a papiery na stoliku leżały tak jak je zostawiłam. Posprzątałam w salonie i ruszyłam do łazienki gdzie zrobiłam sobie przyjemną kąpiel. Zaraz po wyjściu poszłam do sypialni i położyłam się w oczekiwaniu na Archie'go, sama nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę morfeusza...

***
Hej kochani! Jak wam się podoba? Co myślicie o narzeczonym Mii? Kocham was, buziaki 💋❤

You'll always be in my lifeWhere stories live. Discover now