11. Party of jealousy.

5.5K 468 295
                                    

Czas do piątku zleciał dość szybko.

W szkole Hobi zmusił mnie żebyśmy wrócili do stolika chłopaków, bo nie można okazywać słabości i wszyscy zachowywali się jakby wszystko było w porządku.

Dla mnie nie było, ale też się wpasowałem.

Przynajmniej widok Taehyunga i Lee ssących sobie nawzajem twarze przy stoliku skutecznie odbierał mi apetyt.

Tak właśnie zleciały mi cztery dni. Spałem, piłem jedynie wodę, paliłem i udawałem że wszystko było w porządku.

W piątek w nocy sen przerwał mi telefon.

- Halo? - wymamrotałem sennym głosem.

- STO LAT JIMIN-AH! - usłyszałem krzyk Hoseoka w słuchawce.

- Uh dzięki, ale skąd wiedziałeś? - uśmiechnąłem się, bo Hobi był najcenniejszym przyjacielem jaki mógł mi się w życiu przytrafić.

- Facebook Jiminie. - wiedziałem, że się uśmiecha i wyobrażałem sobie jego podekscytowanie. Zaśmiałem się. - Czekaj dam ci Yoongiego.

- Siema Młody. - usłyszałem znajomy głos w słuchawce. Słyszałem też odgłosy muzyki, bo znajomi byli w klubie. Wiedziałem o tym, bo sam dostałem propozycję dołączenia, ale odrzuciłem ją tłumacząc się zmęczeniem. - Najlepszego czy coś tam. Jutro jest impreza u mnie, wbijasz?

Miałem zapytać czy będzie Taehyung, ale nie mogę przecież przez niego rezygnować z przyjemności.

Nie mogę wiecznie unikać jego towarzystwa.

W sumie nic mi nie zrobił, bo nic mi nie obiecywał.

Pójdę tam i będę się dobrze bawił.

- W sumie czemu nie. - oznajmiłem po krótkim namyśle.

- Jestem w szoku. - usłyszałem głos Hobiego.

- Ja też, może to dlatego że jest środek nocy i nie myślę racjonalnie. Dlatego dziękuję za życzenia i pamięć, ale pójdę już spać. - powiedziałem. - Miłej zabawy.

Pożegnaliśmy się i zamknąłem oczy próbując ponownie usnąć.

Przynajmniej taki miałem zamiar, ale mój telefon znowu zadzwonił.

Ludzie wiem, że nie co dzień kończy się siedemnaście lat, ale dajcie mi porządnie wypocząć.

Odebrałem nie zwracając uwagi na napis na ekranie.

- Jiminie? - usłyszałem dobrze znany głos. Głos którego naprawdę nie chciałem słyszeć.

Taehyung.

- Jiminie to ty? Jesteś tam? - krzyczał do telefonu, jakby to jak głośno mówi miało wpływ na to czy go usłyszę.

- Tak. - odpowiedziałem wstając z łóżka i kierując się na balkon z paczką papierosów. Blondyn jeszcze nie zdążył powiedzieć niczego konkretnego, a ja już się zestresowałem.

- Uf to dobrze, bo wcześniej przypadkiem zadzwoniłem do jakiejś Jennie, a może Jinny już nawet nie wiem. - wybełkotał, a ja zdałem sobie sprawę, że chłopak był pijany. No tak jest piątek, a on w weekendy nie odpuści żadnej imprezy.

- Chciałeś coś? Bo nie wydaję mi się żebyśmy mieli o czym gadać. Sam przecież powiedziałeś, że łączy nas "nic" więc po chuj do mnie dzwonisz pijany w środku nocy? - te słowa same opuściły moje usta. Były przepełnione jadem. Naprawdę rzadko zdarzało mi się przeklinać, ale nawet się nie kontrolowałem. Nie sądziłem, że mam w sobie tyle żalu do tego człowieka. Po chwili poczułem lekkie wyrzuty sumienia, bo napaliłem się na niego jak każda głupia nastolatka w naszej szkole, a przecież widziałem jaki jest. To tak naprawdę moja wina. Nie wiem czemu to powiedziałem. Odpaliłem papierosa nie mogąc już znieść tych wszystkich emocji.

SCHOOL AFFAIR ~ VMIN ~Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang