5. Airplane.

6.2K 476 293
                                    

Zanim się obejrzałem był już koniec września i musiałem pakować się na jutrzejszy wyjazd.

- Napewno wszystko wziąłeś? Legitymacja, paszport, kondomy? - zapytała Jennie kiedy męczyłem się z zasunięciem walizki, przez co przewróciłem oczami.

- Noona! Przestań. Tak, tak i nie, nie będą mi potrzebne. - oznajmiłem ciągle zastanawiając się, czy aby na pewno wszystko wziąłem.

- Nigdy nie wiesz kiedy będą ci potrzebne. - wzruszyła ramionami, a ja się zaśmiałem.

- Ty coś o tym wiesz.

- Okej. Koniec rozmowy. - zarządziła po czym wyszła z pokoju. Moja siostra swego czasu była, no cóż, bardzo imprezową dziewczyną. Jednak po śmierci rodziców wydoroślała i teraz wstydzi się błędów młodości.

Usiadłem na łóżku po raz setny powtarzając sobie w głowie, co muszę zabrać ze sobą rano.

Ładowarka, portfel, telefon, kosmetyczka. Dasz radę. Nie zapomnisz tego.

Na pewno zapomniałem czegoś innego.

Właśnie przez ten stres nie lubiłem wyjazdów. Zawsze się martwię, że czegoś zapomnę i zawsze czegoś zapominam.

Opadłem plecami na łóżko, po czym usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Wziąłem telefon do ręki.

Hoseokie: Jutro o piątej na lotnisku. Nie zaśpij.

Jimin-ah: Przecież to ty zawsze zasypiasz. 🙄

Hoseokie: Wiem, obudź mnie.

Hoseokie: Boję się Jimin. Boję się, że znowu mu się nie oprę.

Jimin-ah: Też się boję tej wycieczki Hobi, ale damy radę. Musimy.

Po tej wiadomości oddałem się w objęcia Morfeusza, bo musiałem rano wcześnie wstać.

~~~

Nie, nie, nie, nie!

Jakim cudem włączyłem drzemkę cztery razy i nawet tego nie pamiętam?

Zerwałem się z łóżka jak poparzony i pobiegłem obudzić Noonę, bo jako prawny opiekun musiała mnie zawieść na lotnisko, a następnie skierowałem się do łazienki.

Po najszybszym prysznicu w życiu nałożyłem na twarz lekki makijaż, ułożyłem włosy i wziąłem kosmetyczkę, którą wrzuciłem do plecaka tak szybko jak wszedłem do pokoju.

Ubrałem się w uszykowane wczoraj ubrania, czarną bluzkę z długim rękawem i czarne spodnie, a następnie spakowałem ostatnie potrzebne rzeczy.

Portfel wzięty, kosmetyczka też, telefon mam.

Okej wszystko jest.

Zaniosłem walizkę i plecak do przedpokoju. Było to takie ciężkie, że gdybym nie był taki gruby to pewnie bym się złamał.

Przełknąłem ślinę i potrząsnąłem głową chcąc się pozbyć złych myśli.

Wszedłem do kuchni, gdzie gotowa do wyjścia Jennie piła kawę.

- Wychodzimy? - zapytała.

- Dobrze by było. I tak jestem już spóźniony.

SCHOOL AFFAIR ~ VMIN ~Where stories live. Discover now