Rano obudziło mnie słońce przebijające się przez zasłony w pokoju.
Przetarłem ręką oczy i zorientowałem się, że nie leżę na poduszce, a na klatce piersiowej Taehyunga.
To było cudowne uczucie obudzić się w jego ramionach, ale chcąc uniknąć niezręczności zacząłem delikatnie wyplątywać się z jego uścisku.
Nie chciałem go obudzić, ale niestety to właśnie zrobiłem.
Uchylił oczy przyciągając mnie mocniej do siebie. Uźmiechnąłem się na ten gest.
- Chyba nie chciałeś mnie tu samego zostawić? - zapytał sennym głosem.
- Um ja muszę iść jeszcze do pokoju trochę się ogarnąć przed tą dzisiejszą wycieczką. - powiedziałem.
Usłyszałem westchnięcie chłopaka.
- Nie możemy tutaj zostać? Najlepiej cały dzień? - jęknął, a ja zaśmiałem się.
- Nie leniuchu. Idziemy zdobywać szczyty. - powiedziałem z entuzjazmem wiedząc, że dzisiaj mamy w planach górę Koya.
- Wolę zdobywać innego rodzaju szczyty. - oznajmił, a ja się zawstydziłem.
- Muszę iść. - zrobiłem smutną minę i spojrzałem chłopakowi w oczy udając, że nie słyszałem poprzedniej wypowiedzi.
- Chcę chociaż buziaka na dzień dobry. - usłyszałem, a mój żołądek zrobił fikołka.
Przysunąłem się do niego i lekko musnąłem jego usta.
- To nie to czego oczekiwałem. - pociągnął mnie tak, że teraz na nim leżałem po czym połączył nasze usta w pocałunku.
Całowaliśmy się leniwie, gdy nagle przejechał językiem po mojej dolnej wardze, ale ja nie miałem zamiaru dać mu dostępu, bo różnie by się to mogło skończyć, a ja chciałem wrócić do pokoju przed zbiórką.
Blondyn oczywiście nie dał za wygraną i zjechał dłońmi na moje pośladki przez co jęknąłem, a on korzystając z okazji wślizgnął swój język i zaczęliśmy walkę o dominację.
Chłopak jeździł rękami wzdłuż moich pleców, a ja bawiłem się jego włosami. Były miękkie jak futerko małego kotka.
Po kilku, może kilkunastu minutach niechętnie oderwałem się od niego.
- Choć nie chcę, naprawdę muszę już iść. - pocałowałem jeszcze krótko te jego miękkie, malinowe usta, po czym wstałem.
Spłonąłem rumieńcem kiedy zorientowałem się, że stoję w samych bokserkach. Próbowałem jak najbardziej się da zasłonić moje grube ciało, ale to nie było takie proste.
Chłopak zlustrował mnie od góry do dołu, a ja szybko zebrałem ubrania z podłogi, ubrałem się, powiedziałem pa i wyszedłem z pokoju.
- Oh Park Jimin, co robisz na piętrze drugich klas o tak wczesnej porze? - odwróciłem się w prawo, gdzie zobaczyłem profesora Seokjina niosącego dwa kubki.
- Um.. ja.. no bo.. - jąkałem się totalnie przerażony wpadką.
- Yoongi czy Taehyung? - zapytał, a moja szczęka opadła do ziemi.
- Słucham? - dotknął swojej szyi, a mi nagle przypomniało się, że prawdopodobnie V zostawił po sobie ślad. Westchnąłem. - Taehyung.
- Tak myślałem. - uśmiechnął się nauczyciel. - Lepiej to schowaj przed Jooniem, bo będzie się pluł. - zaśmiał się po czym odszedł.
Uśmiechnąłem się. Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że Seokjin będzie taki miły i tolerancyjny.
Odwróciłem się i poszedłem w końcu do swojego pokoju. Gdy tam dotarłem Suga i JHope wychodzili właśnie na śniadanie.
ESTÁS LEYENDO
SCHOOL AFFAIR ~ VMIN ~
FanficJimin jest nieśmiałym, życzliwym nastolatkiem, który właśnie wprowadził się do nowego miasta. Taehyung jest doskonale znanym szkolnym fuckboy'em, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Czy król szkoły zwróci uwagę na delikatnego blondyna? Zaprasza...