-I uważajcie na siebie! Połamania nóg! - krzyknęła Afrodyta, machając ręką. Uśmiechnęłam się sztucznie i jej odmachałam. Gdy zniknęliśmy z jej pola widzenia opuściłam uśmiech i jęknęłam zmęczona.
Nie polubiłam Afrodyty. Musi być taka idealna?
-Spokojnie, też jej nie lubię. Niby bogini piękności, ale nie robi jakiegoś wrażenia. - prychnął Nico.
-Tak, tylko ty nikogo nie lubisz. -szturchnęłam go ramieniem.
-Ciebie lubię. - spojrzał na mnie poważnie.
Jego ręka powędrowała do mojego policzka, a ja przymknęłam oczy i wtuliłam się w jego dłoń. Nasze oddechy się ze sobą mieszały. Byliśmy tak blisko siebie.
-Kolejny przystanek, to zamek Apollina! Ups, przerwałem wam w czymś? - wpadł Leo na pokład.
Momentalnie od siebie odskoczyliśmy.
-Nie. - odpowiedziałam.
-Tak. - rzekł w tym samym czasie Nico. Spojrzałam na niego ze zmrużonymi oczami, a on wzruszył ramionami.
-Okay, więc trochę wam poprzeszkadzam. - położył mapę na drewnianym stole. -Widzicie to? -wskazał palcem na jedną z namalowanych wysp. -To jest zamek Apollina. - przejechał palcem odrobinkę dalej. -A tu my jesteśmy. Teoretycznie już powinniśmy go widzieć z daleka, ale to nie takie proste. Zamczysko jest schowane w chmurach i tylko ludzie o czystych sercach mogą do niego wejść. - Nico od razu odszedł.
-A ty co?
-Wiesz, moje serce jest jak lukrecja. Niby słodkie, ale praktycznie każdy wybrzydza. Jest też czarne. Mam dużo na sumieniu. Tę misję musicie zaliczyć beze mnie. - burknął Nico i poszedł do pokoju. Leo wzruszył ramionami i kontynuował swój monolog.
-Gdy będziemy na miejscu, to musimy zawiązać oczy.
-Czemu? - zdziwiłam się. Wujek Apollo wydawał się dobrym gościem.
-Podobno zamek może pokazać twoje najbardziej skrywane marzenia. Jeśli je zobaczysz, nie otrząśniesz się potem. - pokiwałam głową na znak zgody.
Niespodziewanie statkiem wstrząsnęło. Szybko złapałam się czegoś i poczułam, jak robi mi się niedobrze.
-Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
-Zamek Apollina. Zamknij oczy! -krzyknął Leo i sam to zrobił. Prędko zacisnęłam powieki i czekałam.
Tik, tak. Czas leci.
W końcu statek o coś walnął.
-Witaj siostrzenico i Leo'nie! Tak, tak, nie otwierajcie oczu. Ja was zaprowadzę tam, gdzie będziecie mogli je otworzyć. - poczułam ,jak ktoś łapie mnie za dłoń.
Była bardzo zimna.
-Nico, zaprowadź ją do komnaty. Niech się umyje albo przyszykuje. Ma tam już wszystko.
-Chwila. To Nico może widzieć? -zapytałam, wciąż mając zamknięte powieki.
-Nico ma już na tyle zepsute serce, że takie coś go nie ruszy.- mogłam przysiąc, że di Angelo wywraca oczami, chociaż nic nie widziałam.
Czarnowłosy zignorował te docinki i pociągnął mnie... sama nie wiem gdzie.
-Już możesz otworzyć oczy. -powiedział, a ja to zrobiłam.
Znajdowaliśmy się w komnacie. Ściany i podłoga były białe.
-I co? Po co tu jesteśmy?
-Apollo ma nam dać wskazówkę, do dalszej podróży.
CZYTASZ
Black Sea | Nico di Angelo
FanfictionDlaczego to zawsze ja muszę umierać? Dlaczego to mnie skazano na takie cierpienia? Nico, proszę. Ratuj. Tu jest tak ciemno. I zimno. Nie mogę oddychać. Nico! Gdzie jesteś? Czuję się taka samotna. Nie słyszę nic. Jest tak ponuro i cicho. Boję się.