Rodzina w komplecie

1.3K 73 22
                                    

Część 1 - AKCJA DZIEJE SIĘ PO ZAKOŃCZENIU SERII O HARRY'M POTTERZE W ROKU 2017
Co by było, gdyby... krewni spotkali się po latach?
(Czyli Petunia, rodzina Dudleya i gromadka Potterów.) (Wiek bohaterów na dole)



Ginny obudziła się czując przyjemny zapach dochodzący z dołu.

Przeciągnęła się na całym łóżku, bo dobrze wiedziała, że Harry'ego już nie ma w sypialni, tylko zajął się śniadaniem. Jak co dzień. Kochała go za to jeszcze bardziej.

Właściwie, gdyby miała sporządzić listę powodów, dla których kocha Harry'ego Pottera, gotowanie znalazłoby się w pierwszej dziesiątce ze stu innych pozycji.

Przebrała się w luźną koszulkę i mugolskie jeansy, pamiętając, że obiecała dzieciom spacer i wyjście do mugolskiego sklepu i zakup kilku nowych filmów.

Zeszła na dół po schodach, po drodze mijając pochmurnego Jamesa.

- Dzień dobry Jamie. - powiedziała odgarniając mu szybko włosy z czoła.

Jamie odskoczył od niej z grymasem.

- Zostaw mamo! - pisnął i przyśpieszył wbiegając na górę.

Ginny westchnęła... Nastolatki...

James miał już trzynaście lat i zaczął swój nastoletni okres buntu tego lata. Jedyną osobą, która potrafiła się z nim porozumieć był Harry, choć czasami nawet i on nie umiał z nim rozmawiać, a siedzieli tylko razem wymieniając spojrzenia i drobne uśmiechy, jakby rozumieli się bez słów.

Ginny skierowała się do kuchni, szła powoli. Próbowała odgadnąć, co Harry przygotował na śniadanie.

Jednak... gdy wyczuła naleśniki - przyspieszyła.

Harry smażył naleśniki w mugolski sposób, co Ginny uważała za absolutnie urocze i uwielbiała go obserwować. Zauważyła, że coś mruczy pod nosem, jakąś dziwną melodię.

Stół był już nakryty, ale w kuchni byli tylko oni.

- ... Ma oczy jak pikle ropuchy... - wymruczał uśmiechając się do siebie i przewracając naleśnika na drugą stronę. - Jego włosy są czarne jak tablica... O, gdyby moim został, bohaterem mych snów...

- Służyłabym mu jak diablica. - przerwała mu Ginny, strasząc go. - To było zabawne pierwsze dwadzieścia razy Harry. Ale teraz jest już naprawdę upierdliwe. - powiedziała przytulając się do niego i szybko całując w usta.

Harry zaśmiał się.

- Nie wiem o co ci chodzi. - odparł odwracając się do kuchenki. - To śliczna piosenka. Moja diablico.

Ginny zamknęła twarz w dłoniach czerwieniąc się po samą szyję, a Harry tylko gromko się roześmiał.

- Jeśli kiedyś którekolwiek z dzieci usłyszy o tej walentynkowej piosence, przysięgam ci Potter... Będę większym przeciwnikiem niż Voldemort.

Harry tylko się uśmiechnął i pokazał jej język, na co ona prychnęła i urwała sobie kawałek naleśnika, na co Harry głośno zaprotestował.

- Co się stało z Jamesem? - zapytała wyciągając dżemy i syrop.

- Co się miało stać?

- Minęłam się z nim na schodach, wyglądał na zdenerwowanego.

Harry westchnął i przerzucił naleśnika na talerz.

- Kazałem mu iść obudzić Albusa i Lily.

- Budziłeś go? - zapytała niezadowolona.

- Nie! - odpowiedział szybko. - Oszalałaś? Miałbym budzić nastolatka? W wakacje?!

One-shoty Harry Potter  Legenda PrzypadkuWhere stories live. Discover now