Wyszłam ze szkoły lekko zmęczona. Grałyśmy w siatkówkę. Ja oczywiście nie jestem w to mistrzynią, więc większość piłek psułam, a dziewczyny miały mi to za złe. Widziałam to po ich wzroku. Mimo, że nic nie mówili i tak się ich bałam.
Wzięłam swój rower prowadząc go do wyjścia. Oczywiście Collin stał i pożerał swoją blondynkę, a jego koledzy jak gdyby nigdy nic rozmawiali. Zauważyłam, że szrama na jego aucie nadal jest.
Pokręciłam szybko głową i wsiadłam na rower kierując się do swojego domu. Byle do piątku...
COLLIN
-Jestem!-rzuciłem wchodząc do domu. Od dwóch dni moji rodzice z siostrą i Tessą mieszkają u mnie i zostają prawdopodobnie do soboty. Lucille jest tu z dzieckiem, bo jej mąż musiał pilnie wyjechać, a ona chciała mnie odwiedzić. Nie mam jej tego za złe. Tęskniłem za nią. Nawet...
-Zrobiłam obiad-powiedziała mama, a ja zasiadłem do stołu. Brakowało mi jej jedzenia. Bo ile można żyć na odmrażanym żarciu, na jedzeniu w fast fodach czy alkoholu?
Podczas jedzenia obiadu poczułam jak ktoś wspina mi się na kolana.
-Hej-pisnęła Tess uśmiechając się szeroko. Boże, co ta mała w sobie ma? Jest jedynym dzieckiem które akceptuje.
-Hej Tess-uśmiechnęłam się dokańczając obiad.-co dzisiaj robiłaś?
-Byłam z mamusią na placu zabaw i gofrach. Macie pyszne gofry-poklepała się po brzuszku, a ja się zaśmiałem.
-A gdzie mamusia?-spytałem obejmując ją, aby nie spadła z moich kolan.
-Powiedziała, ze musi coś załatwić, ale nie chciała mi powiedzieć co. Pobawisz się ze mną?-wyszczerzyła się.
-Chciałbym, ale musze wyjść. Pobawimy się jak wrócę.
-Gdzie?-zapytała smutno.
-Na siłownię.
-To tam gdzie są tacy łysi panowie i oni chcą być silni? -zapytała uroczo, a ja się zaśmiałem.
-Skąd to wiesz?
-Tatuś mi wiele razy opowiadał.
-Tak. Dokładnie tam idę.
-Mogę z tobą?-zapiszczała, a ja pogłaskałem ją po głowię.
-Chciałbym cie wziąć, ale tam nie wpuszczają dzieci, wiesz?
-A dlaczegoo?-cała ona. Ciekawska.
-Bo jest tam niebezpiecznie.
-A dlaczegoo?
-Bo są tak niebezpieczne przedmioty i mogą Ci zrobić krzywdę. Obiecuje, że się pobawimy jak wrócę. Muszę się iść szykować. Namaluj coś ładnego lub pobaw się z babcią.
-Okey-odstawiłem ją delikatnie na podłogę i ruszyłem do swojego pokoju. Spakowałem ciuchy na trening do sportowej torby, słuchawki, telefon i wodę i wybiegłem z pokoju.
-Gdzie idziesz?-zapytała moja mama z Tess na rękach.
-Na siłownię. Wrócę za dwie...max trzy godziny.
-Tylko trzeźwy-pogroziła mi palcem i znikneła z dziewczynką w salonie. Wsiadłem do auta i odjechałem z piskiem opon.
Koło siłowni znalazłem się w parę minut. Wbiegłam na recepcję, a tam powitał mnie mój kumpel-Gorg. Wysoki, napakowany łysy czterdziestolatek. Podał mi karnet, a ja pobiegłem się przebrać. Czasem chciało mi się śmiać widząc takich patyczaków na siłowni którzy ledwo udźwignęliby książke, ale cóż...skoro chcą ćwiczyć. Oczywiście przed ćwiczeniami z każdym musiałem się przywitać i zamienić parę słów. Bywam tu bardzo często, niemal każdy mnie zna. Zarzuciłem ręcznik na ramie, wziąłem wodę, słuchawki i telefon i zacząłem trening.
***Skończyłem po ponad godzinie. Byłem strasznie zmęczony. Pot się ze mnie lał, dlatego wziąłem szybki prysznic i pojechałem w stronę domu. Ten trening wyczerpał we mnie całą energię. Będe musiał coś zjeść w domu.
Wchodząc do środka zauważyłem na zegarku godzinę osiemnastą. Nie tak późno nawet.
-Hej-pocałowałem siostrę z policzek gdy ta siedziała oglądając telewizor.-gdzie rodzice?
-Poszli gdzieś. Nie pytaj, nie chcieli powiedzieć-mruknęła. Moja siostra to całkowie przeciwieństwo. Nie tylko z wyglądu, ale też z charakteru. Lucille ma czarne, bardzo długie włosy, duże, szare oczy i szczupłą sylwetkę. Jest atrakcyjną kobietą, ale jest już zajęta. Tess odziedziczyła po niej tylko włosy. Ma zielone oczy i trochę szerszy nos; podobnie jak jej tata.
-A mała?-zapytałem upijając łyk piwa.
-Bawi się w gościnnym. Zostaw to piwo alkoholiku. Dopiero wróciłeś z siłowni, a już będziesz się truł.
-Jedno piwo-mruknąłem zirytowany i podryptałem na górę do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko patrząc w swój sufit.
-Collin, przyszedłeś!-usłyszałem głos brunetki a po chwili ta wskoczyła mi na brzuch siedząc na mnie okrakiem. Była tak leciutka, że prawie nic nie czułem.
-Jestem jestem-powiedziałem.
-Teraz się możemy pobawić!
***I tym sposobem układałem z nią puzzle, a potem coś rysowałem. Nikt o tym nie wie, że silny i niebezpieczny Collin może zmienić się niedopoznania przy zwykłej, czteroletniej dziewczynce. Jutro znowu będe grał zwykłego chuja bez serca. Dzisiaj jeszcze to przeboleje.
-Tess, skarbie już późno. Chodź umyjemy się-do gościnnego weszła moja siostra.
-Mamusiu, jeszcze chwilę-zaskomlała.
-Idź z mamą. Ja w tymczasie puszczę ci jakąś bajkę-powiedziałem, a Tess pisnęła przytulając mnie.
-Smerfy-zawyła i pobiegła do mamy. Ta wzięła ją na ręce i poszła z nią do łązienki. Od małego Tess kocha smerfy. Każdy odcinek. Tak więc włączyłem jej laptopa na byle jakim odcinku i zrobiłem jej też popcorn. Tess weszła do pokoju ubrana w różową piżame w księżniczki z wilgotnymi włosami.
-Popcorn!-zapiszczała wskakując na łóżko.
-Rozpieszczasz ją-zaśmiała się Lucille.
-Ktoś musi-wzruszyłem ramionami widząc jak mała układa się i włącza film zajadając przysmak. Lucille przykryła ją kołdrą mówiąc, że jeszcze idzie na dół. Ja również się z nią pożegnałem i poszedłem do łazienki się wykąpać.
YOU ARE READING
Przekroczyć Granicę
Teen FictionOsiemnastoletnia Maddie jest nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatką. Jej trudna przeszłość nie pozwala dziewczynie zaufać nikomu, a tym bardziej chłopakom. Dziewczyna nie ma nikogo z kim mogłaby pogadać i wyżalić się. Jest sama na tym wielkim świec...