II

280 31 6
                                    

  Telefon włączyła dopiero późnym rankiem.
Nawet nie zauważyła, kiedy bateria zdążyła wyczerpać się jej do zera.
Szczerze mówiąc, nawet o to nie dbała.
Bo jak miała przejmować się czymś tak śmiesznie błahym, gdy prawie zabiła człowieka?
Nawet nie jednego, mogła doprowadzić do śmierci całej ich trójki. A to dogłębnie ją przerażało.  

Jednak nie mogła karmić się jedynie wyrzutami sumienia, musiała też jakoś wrócić do normalności, do życia.

Pierwszym krokiem było podłączenie komórki do ładowarki.

Drugim włączenie ekspresu, który zaczął przygotowywać jej ulubioną kawę.
Trzecim zaś pozostawał prysznic, który wzięła dla oczyszczenia ciała i myśli.

Szum wody ją uspokajał, koił nerwy. Ciepły strumień za to delikatnie rozluźniał zesztywniałe ze stresu mięśnie.

Musiała się wziąć w garść. Nie miała innego wyboru.

Wyszła z łazienki nim kawa zdążyła ostygnąć. Wyjęła również wczorajszą sałatkę z lodówki i z tym o to śniadaniem udała się do niewielkiego salonu.

Włączyła tam program informacyjny — po części tylko po to, by cokolwiek szumiało jej w tle.
Nie była fanką ciszy, nie czuła się w niej komfortowo. Wróciła się również po telefon i zaczęła przeglądać powiadomienia. Kilka stron społecznościowych, przypomnienia.
Na jej ekranie pojawiły się również wiadomości i rejestr nieodebranych połączeń.  

Dostrzegła w spisie numer Kogane i jedno nieodebrane połączenie.
Cóż, jeśli to coś ważnego, to zadzwoni i drugi raz. - przeszło jej przez myśl.
W końcu nie zawsze może być na jego każde zawołanie.
Na drugiej pozycji widniał również kontakt Matthewa — opiekuna całej wycieczki, którą zorganizowała. Mało komu była tak wdzięczna, jak jemu.

W końcu specjalnie oderwał się od swoich studiów informatycznych, przełożył też kurs technologiczny i męczył się teraz z grupą dzieciaków. 

 Nie, nie męczył. Kochał ich, ona również darzyła całą grupę sympatią. Jednak potrafili dać w kość i zrozumiałaby, gdyby odmówił. Jednak nie zrobił tego, a bez słowa sprzeciwu wyjechał w góry z Lancem, Keithem i swoją siostrą.

Dostrzegła również wiadomość, którą wysłał wcześniejszego wieczoru. Kliknęła w nią, by zaraz zacząć uważnie czytać tekst.  

  Od: Matt 

Słyszałem co się stało.

Mam nadzieję, że dzielnie się trzymasz i wszystko jest okej. 

Chciałem też powiedzieć, że u nas jest całkiem w porządku. 

Keith jest chyba w szoku, bo nie pokłócił się jeszcze z Lancem i śpi teraz jak zabity. 

Zostało nam jeszcze kilka stacji i obiecuje napisać, gdy będziemy już na miejscu. 

 Trzymaj się, M  

Cóż, była mile zaskoczona słowami Matthewa. Nie chciała by brunet sprawił komukolwiek problem.

Najwidoczniej i on przeżył tamtą sytuację. Może nawet wyciągnie z tego jakiś wniosek?Nie była tego pewna.
Skleciła szybkie podziękowania i kilka instrukcji „jak postępować z posępnym chłopakiem".Po tym wyciszyła telefon i wtulając się w swój ukochany fotel, wróciła myślami do tamtej scenerii. Kłęby dymu i piachu. Skulona postać, krew na jego twarzy. Strach, miliony pytań.

Szczęśliwy wypadekWhere stories live. Discover now