Dzień JEJ oczami .2.

29 9 2
                                    

9 kwietnia 2018, 68 dni do ślubu

Kasia wstała o świcie, aby wyrobić się w czasie ze wszystkim co zaplanowała. Przygotowała siadanie dla siebie i Kai, po czym zjadła jedną porcję. Ubrała się w czarne spodnie i zwiewną, purpurową koszulę i poszła obudzić swoją córkę. Gotowe wyszły z mieszkania i wsiadły do samochodu, aby udać się do przedszkola, a później do pracy. Kasia zostawiając swoje dziecko pod opieką nauczycielek umówiła się, o której zabierze dziewczynkę do domu i pognała do szpitala.

Wparowała do gabinetu, i usiadła przy swoim biurku. Dębowy stolik w naturalnym kolorze komponował się z szarymi kolorami, które górowały na ścianach. Na blacie czekała już na nią kawa w papierowym kubku z pobliskiej kawiarni. Dobrze wiedziała kto ją kupił, obróciła się na krześle twarzą do swojego przełożonego i uśmiechnęła się serdecznie. Paweł był od niej niewiele starszy. Poznali się na rozmowie o pracę, gdzie przeprowadzał z nią wywiad. Raz po pracy poszli nawet do kawiarni, ale Kasia nie nabrała do niego zaufania. W końcu jak można ufać komuś kto jako dorosły człowiek piję na spotkaniu gorącą czekoladę z bitą śmietaną? Jeśli jeszcze Paweł jej powie, że lubi pizze na grubym cieście, to dziewczyna straci do niego resztki szacunku. Mimo uprzedzeń w pracy była dla niego miła i z grzeczności odpowiadała na jego flirciarskie zaczepki, które nie za bardzo ją uszczęśliwiały. Mimo, że w jej związku nie układało się tak jak wcześniej, nie chciała robić czegoś, czego będzie później żałowała. Przez resztę godzin, które skończyła w pracy nie potrafiła się na niczym skupić. O mały włos, a przez swoje myśli, nie zepsułaby planu leczenia jednej z pacjentek.

Pracę skończyła półgodziny później niż zaplanowała, więc do przedszkola jechała na złamanie karku,aby nie uprzykrzyć życia pedagogom. Nie zważała na przepisy drogowe i nie zdziwiłaby się, gdyby niedługo do domu przyszły wnioski o zapłacenie kar. 

Kiedy wróciły do domu Kasia od razu wzięła się za przygotowanie obiadu ze swojej ulubionej książki kucharskiej,a mała Kaja krzątała się obok niej pragnąc pomóc w przyrządzaniu posiłku. Po półgodzinie obie usiadły przy stole i zjadły danie, przy tym śmiejąc się, dzięki wymyślnym minom Kasi, które kierowała do swojej córki.

-Pójdziemy zaraz do sklepu,dobrze?-powiedziała blondynka, kiedy zmywała naczynia i jednocześnie pilnowała swojej kruszynki, na co dziewczynka entuzjastycznie przytaknęła.- To idź się już ubierać, a ja jeszcze napiszę tacie, co musi zrobić. 

Kaja wstała i pobiegła do wieszaka chwytając swoje czarne buciki, które następnie próbowała założyć. Kasia w tym czasie napisała na kartce listę zadań dla swojego narzeczonego.

Dziewczyny wracając z zakupów zatrzymały się jeszcze u przyjaciółki Kasi. Z Anią znały się od czasów studiów i bardzo się do siebie zbliżyły. Co najlepsze Kaja i córka Anny, Maria Magdalena, również są bardzo sobie bliskie. Dorosłe kobiety rozmawiały i śmiały się dopóki fizyczka nie zdała sobie sprawy, że jest już późno i powinna wracać do domu. 

Będąc w domu, Bartek wyręczył ją w uśpieniu Kai, która o dziwo nie zachowywała się dzisiaj tak grzecznie jak zwykle i nie chciała spać. Po kilkunastu minutach dosiadł się do swojej narzeczonej na kanapie.

-Kolega zaprosił mnie dzisiaj na męską noc, więc pewnie wrócę późno. Nie czekaj na mnie, tylko idź spać, jutro pewnie też idziesz do pracy.- odparł i z powrotem zerwał się na nogi.

-Nawet nie zapytasz się jak minął mi dzień, tylko od razu uciekasz z domu.- odpowiedziała wciąż wpatrzona w telewizor mimo, że leciała aktualnie reklama jednego z marketów, którą Kasia oglądała już wiele razu. Mężczyzna nic, nie odpowiedział, jedynie prychnął i wyszedł z domu.

+

Łapcie nowy rozdział!
Jak wam się podoba?
Widzimy się w następnym rozdziale!

Malując MiłośćWhere stories live. Discover now