Kolacja była już gotowa, gdy zjawiła się Bishamon z Kazumą.
- Veena- przytuliłam ją.- Kazuma. Zapraszam!
Ledwo zdążyliśmy usiąść, gdy do sali wpadła ciemnowłosa dziewczyna.
- Tatsumi? Coś się stało?- spytałam.
- Przepraszam, że przeszkadzam, Mijumi-sama...- ukłoniła się szybko.- Xavier wrócił i mówi, że musi z tobą pilnie porozmawiać.
- Poproś go tutaj.
Kiedy wyszła, zwróciłam się do moich gości.
- Chyba nasze spotkanie zmieni się w interesy- zaśmiałam się nerwowo.- Veena, posłuchaj. Macie dwie opcje, wyjść stąd i zapomnieć o tym spotkaniu albo przysiąc mi, że nie wyjawicie tego, co tutaj usłyszycie. Nikt nie może o tym wiedzieć, Rada Bogów ani Shinki, a nawet Kofuku i Yato.
Spojrzeli po sobie, po czym bogini skinęła głową.
- Zostaniemy, a to, co usłyszymy, będzie naszym sekretem- zdecydowała.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się lekko.- Wejdź, Xav!
Drzwi się uchyliły, po czym pojawił się przystojny młody mężczyzna o czerwonych włosach i oczach niczym szmaragdy.
Zatrzymał się kilka kroków przed nami i skłonił głowę na znak szacunku.
- Xav, to są bogini Bishamonten i jej Błogosławione Insygnium, Kazuma. Bishamon, Kazu, przedstawiam wam Xaviera, jednego z moich najwierniejszych Shinki i moje Błogosławione Insygnium.
Ten uśmiechnął się i ponownie ukłonił.
- To dla mnie zaszczyt. Mijumi, nie chciałem wam przerywać, ale sprawa dotyczy Maga.
- Którego?- westchnęłam.
- Obu- zamarłam.- Obecny Mag jest potomkiem tego, który spowodował Upadek. Mści się, ponieważ Rada ukarała go za zbrodnię przodka i zabiła jego rodzinę.
- To dla nich typowe...- mruknęłam.- Masz jakieś podejrzenia, kto to może być?
- Niestety nie, ale przekażę wszystkie informacje reszcie i damy ci znać, jeśli wpadniemy na jakiś trop.
- Dobrze, dziękuję. Kyou i Cara są u siebie, a Lexy i Ash spędzają czas z nową Shinki. Pamiętasz Nyę?
- Pierwszą Broń Ebisu?- zmarszczył brwi.- To ona uratowała Drakanę, prawda?
- Owszem. Teraz jest jedną z moich Shinki.
- Jesteś pewna, że można jej ufać?- zapytał.- Przeżyła wiele lat, jak na samotną duszę.
- Jest silna i będzie nam potrzebna. Dam jej szansę.
- Jak sobie życzysz- uklęknął w geście przyjęcia rozkazu i pożegnania, po czym wyszedł.
- O tym także nie wspominajcie- posłałam Bishamon radosny uśmiech i zajęliśmy się kolacją.
Po kilkunastu minutach jedzenia i rozmów, wstałam z miejsca.
- Chcecie poznać moich Shinki?- spytałam.
- Prowadź- bogini wojny nie wahała się ani przez chwilę.
Rozpoczęłam nadrabianie straconego czasu.