5. Nie umiem Przestać.

52 8 2
                                    

Minęły trzy dni. Bardzo szybkie trzy dni. Wszystko mi nie wychodzi. Ciągle myślę o tym co się stało.
To się nie powinno stać. Nie teraz.
Kiedy wszystko jest dobrze musi się zjebać.

Ale ja nie umiem przestać go kochać.
I wiem , że on czuje to samo.
Więc po co w tym wszystkim był Luke ?

Ja miałam zranić najpierw Louisa a potem zza grobu Luke'a ?

Nie rozumiem tego i chyba nigdy nie zrozumiem.

Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Niechętnie poszłam je otworzyć. Tam czekała na mnie Rachel. Wyglądała koszmarnie.

Oczy podkrążone bardzo blada twarz wyglądała jak śmierć na chorągwi.

Zaprosiłam ją do środka i obie usiadłyśmy na kanapie.

- Coś się stało ? Nie wyglądasz najlepiej. - powiedziałam.

- I tak się czuje. Urodzę Synka. Ale koszmarnie się ostatnio czuję. Nie mam na nic siły. - wydusiła.

- Rozumiem. Ale miło będzie synek. - uśmiechnęłam się.

- Mhm ... Czuję się gorzej niż gorzej. Kurwa słabo mi. - mówiła coraz słabiej zaczynałam się powoli bać.

- Rachel wszystko w porządku ? Badania wyszły okej ? - zapytałam.

- T-tak. Znaczy coś tam z tętnem , ale ogólnie jest okej. Zadzwoń po Franka niech po mnie przyjedzie. - poprosiła.

Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam po niego. Ten przyjechał dosłownie 10 minut później.

- Kochanie ? Wszystko okej ? - zapytał siadając obok niej. Ta wyglądała już dużo dużo lepiej.

- Tak. Już znacznie lepiej. - uśmiechała się.

- To dobrze. Chodź jedziemy do domu. - wziął ją za rękę a ona wstała.

Pożegnała się ze mną a chwilę później zostałam sama w mieszkaniu. Nawet nie wiem kiedy Casey i Louis wrócą z tych swoich "zakupów".

Zazwyczaj jechali trzy miasta dalej to ulubionej sali zabaw i sklepu z zabawkami. Casey to urodzony szatan i bizneswoman już za dzieciaka.

Ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam pewna , że to Rachel czegoś zapomniała jednak kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam w nich Nathana.
Mojego Nathana całego zapłakanego. Dosłownie płakał. Jak dziecko.

Wpuściłam go do środka a on chwilę później złączył nasze usta.

Odwzajemniałam go. Bo co mogłam innego zrobić skoro to było silniejsze ode mnie.

// Jakiś Czas Później ... //

- Kto by pomyślał , że znowu cię zobaczę nago w łóżku. - zaśmiał się Nathan po czym mnie pocałował w czoło.

- Nie wiem. Czuję się z tym gorzej niż źle. - załkałam.

- Niech zostanie tak jak jest. Po prostu ... Będziemy to ukrywać ?

~ Czy on mi właśnie proponował ponowny seks układ ?

- Czy ty właśnie proponujesz to co kilka lat temu ? - zapytałam.

- Nieee do końca. Wtedy prowadziliśmy układ bez uczuć. A teraz jednak się kochamy. - wzruszył ramionami.

Zaśmiałam się gdy powiedział słowa " kochamy ".

- Phi. Kochamy. Ty trójka dzieci żona a ja dziecko i mąż. - zaśmiałam się.

- No tak. I co z tego ? Może tak miało być ? Może o to właśnie chodziło ?

- O co ? - uniosłam brew.

- O to aż się ustawimy a to , że są dzieci i ranimy najbliższych trzeba będzie to przeboleć. - odpowiedział.

- Aha. Nie wiem. I tak czuję się podle. Zdradziłam Louisa a on naprawdę jest dla mnie ważny. - westchnęłam.

- Ale ja muszę Ci coś jeszcze powiedzieć.

- Co ? - zapytałam.

- Muszę wyjechać w sprawach służbowych na jakieś dwa miesiące może dłużej. - odpowiedział.

- C-co ?! - podniosłam głos i podniosłam się do pozycji siedzącej.

- No chodzi o pracę. Jak wrócę znów będę cały twój. - uśmiechnął się.

- Obejdzie się. - machnęłam ręką. - Kiedy wyjeżdżasz ? - westchnęłam.

- Jutro. - odpowiedział a ja pokiwałam głową.

Zapowiadał się niezły czas kłamstw.
Co ja powiem Rachel ? Jak ja się jej wytłumaczę ?

// Kilka Dni Później ... //

Nathan wyjechał. Od tego czasu w ogóle się z nim nie widziałam.
Rachel już wszystko wie. Oczywiście nie obeszło się bez wyzwisk. Wyzywała mnie jak mogła. Potem tłumaczyła jak wielki błąd popełniam znów się z nim spotykając.

Problem w tym , że ja o tym doskonale wiedziałam.
Ale mimo wszystko nie chciałam tego kończyć.

- I co ? Odzywał się ? - zapytała moja przyjaciółka.

- Nope. Kurwa jak ja go kocham ... - westchnęłam.

- Nie kochasz go. Ty sobie to tylko uroiłaś. - powiedziała.

- Co ty możesz wiedzieć ... - prychnęłam.

- A no wiem. Kobieta w ciąży zawsze ma rację. - uśmiechnęła się.

- Ehe ... Dobra dobra chcesz coś jeść ? - zapytałam.

- Ja no .... Na górze róże na dole fiołki skocz do kuchni zrobić mi parówki. - gdy to powiedziała obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Okej. Nie wiem czy mam. Jak coś to dam ci ciasto. - zaśmiałam się a ona pokiwała głową.

I skończyło się na tym , że dałam jej ciasto. Całe ciasto.

- Boszeeee. Kocham to ! - zaśmiałam się na jej słowa.

- A propo Nathana. Masz zamiar powiedzieć o wszystkim Louisowi ? - zapytała.

- Nie. Przecież nie mogę zniszczyć mu życia , które dopiero co odzyskał. - pokręciłam głową na boki.

- I tak niszczysz mu życie tym , że go okłamujesz. - powiedziała.

- Wiem i czuje się z tym podle. Jednak ciągle mam nadzieję , że wszystko wróci do normy. - westchnęłam.

- Ehem. Tobie się to tak naprawdę podoba , że znów się pieprzysz z Nathanem. Jednak nie chcę nawet myśleć o tym co będzie jak dowie się Louis. - prychnęła.

- O co Ci chodzi ? To i tak jest przelotna namiętność. Ona się w końcu skończy zobaczysz ... - westchnęłam.

- Nie wątpię. Jednak moje zmysły mówią mi jasno , że będą kłopoty. I to diaaabelnie wielkie kłopoty. Mój synek ma rację. - poklepała lekko swój brzuch.

- Nie wiem. - pokręciłam głową na boki.

Może Rachel miała rację , że powinnam trochę przystopować ? Teraz jak go nie ma będę mogła się skupić na rodzinie i o wszystkim zapomnieć.








I Still Love You - Life is Strange Story. Where stories live. Discover now