V

3.4K 109 3
                                    

   Oczami Nashi:

Zeszliśmy na dół do jadalni. Na kolacji mają być rodzice Lucasa, moje rodzeństwo i Lucy. To taka kolacja rodzinna. Szczerze mówiąc nie wiem co będzie na kolację.

Klara: Kochanie, wiesz który to miesiąc?

Ja: Po widoczności brzuszka to wychodzi że koniec drugiego.

Jackob: Więc kiedy planujecie ślub.- popatrzyłam na Lucasa i uśmiechnęłam się

Lucas: Będzie po narodzinach dziecka.- złapał mnie za rękę. Zauważyłam że mój brat unika mojego wzroku. Cos ukrywa, zawsze się tak zachowuje.

Ja: Nickolasie Aronie Adashi czy my o czymś nie wiem?- popatrzyłam na brata, który unikał wzroku.

Nick: Nic, siostrzyczko.

Ja: Zawsze unikasz wzroku kiedy czegoś nie mówisz. O co chodzi?- zapytałam patrząc na brata

Nick: Nieprawda. Nie unikam wzroku.- zaprzeczył szybko.- Lily powiedz coś kochana siostrzyczko.

Lily: Prawda. Jak wczoraj zapytałam ciebie gdzie moje ciasteczka, które upiekła Nana to powiedziałeś że krasnoludki zjadły bo Królewna Śnieżka nie zrobiła im kolacji.- nie wierzę. On dalej kręci swoje zmyślone historyjki. Wszyscy momentalnie się zaczęli śmiać

Ja: No, to co zrobiłeś?- zapytałam się opierając o oparcie dalej się śmiejąc

Nick: Dostałem list od wuja.- humorek znikł.- Chce się spotkać. Dowiedział się że żyje i wy także.

Jackob: Ten wuj, co was chciał zabić?- kiwnęłam twierdząco głową. Lily wybiegła z jadalni, pewnie do swojego pokoju.- Nie możecie się spotkać. Może wam coś zrobić.

Nick: Chce się zobaczyć z naszą trójką ale Lily nie puścimy. Pójdę sam.

Ja: Bo ja ciebie samego puszczę. Idę z tobą. Nie rób takiej miny Lucas.

Lucas: Ja i inne wilki też pójdziemy. W razie czego.- przytuliłam się do niego.- Kiedy to spotkanie?

Nick: Jutro o 12:00 na granicy.- wstałam i poszłam w kierunku schodów.- Gdzie idziesz?

Ja: Do Lily.- weszłam po schodach i kiedy byłam pod drzwiami siostry zapukałam ale słyszałam tylko cichy szloch. Weszłam od razu. Leżała na łóżku płacząc w poduszkę. Usiadłam obok niej i złapałam jej rękę. Ta, jak na zawołanie przytuliła się do mnie co oddałam.- Nie płacz słoneczko. Nie spotkasz ich. Ja i Nick pójdziemy. Zostaniesz z Lucy w domu. Wrócę.

Lily: Ale obiecaj że cała i zdrowa.- zapytała patrząc w oczy

Ja: Obiecuję.- uśmiechnęłam się.- Po za tym, niedługo zostaniesz ciocią.

Lily: Będziesz miała dziecko?- zapytała radośnie. Kiwnęłam twierdząco. Siedziałyśmy do 21:00 i rozmawiałyśmy aż mała w końcu usnęła. Wyszłam z pokoju całując ją w czoło. Skierowałam się do naszego pokoju gdzie czekał już Lucas. Weszłam i przytuliłam go co oddał.

Lucas: Nie martw się kochanie. Będę tam i nic ci nie będzie grozić. Tak jak Lily.- pocałował mnie namiętnie w usta.- Leć się przebrać. Poczekam.- poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Leżał na łóżku i położyłam się na jego torsie po czym usnęłam.

NASTĘPNEGO DNIA:

Wstałam o 7:25. Lucas spał więc popatrzyłam na niego. Kiedy bawiłam się włosami mruknął, a to oszust.

Ja: Nie ładnie jest oszukiwać.- powiedziałam rozbawiona. Ten popchnął mnie na plecy i zawisł nade mną całując mnie namiętnie. Potem odsłonił koszulkę i pocałował brzuszek, który było już widać.

Zagubiona Alfa (ZAKOŃCZONE)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin