Monica POV
Chodziłam po pokoju myśląc co, zjeść na kolację. W pewnym momencie poruszył się i zaczął się budzić. Ziewnął przeciągle i powoli otworzył oczy, a na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Jak się spało?-Spytałam siadając na brzegu łóżka.
-Dobrze. Która godzina?-Spojrzałam na zegarek w telefonie.
-Uuu. Dziewiętnasta zero dwie.-Naglę i bez ostrzeżenia przyciągnął mnie do siebie, bym się obok niego położyła. Nie opierałam się. Po prostu się wtuliłam.
-Może zamówimy pizzę?-On naszła mnie chętka na fast food. Nic nie poradzę.
-Okej, ale-uśmiechnął się chytrze, a po chwili zaczął mnie łaskotać-jak cię skończę łaskotać.-Śmiałam się do rozpuku błagając, by przestał. I przestał. Po kilku minutach. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do pizzerii, by zamówić posiłek. Wybraliśmy klasyczną Margaritę. Zeszliśmy do salonu i czekaliśmy około kwadransa, który ciągnął się jak guma do żucia. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Pobiegłam do drzwi z pieniędzmi w dłoni. Nie pomyliłam się. Zapłaciłam pizzo dostawcy, podziękowałam i zaniosłam ciepły jeszcze placek do salonu stawiając go na ławie. Zanim zaczęliśmy jeść nalałam nam szklankę schłodzonej coli. Posiłek był wyśmienity. W kilka minut po posiłku Peter wstał i zaczął kierować się do drzwi.
-Idę pobiegać. No wiesz... spalić trochę kalorii.-Posłał mi promienny uśmiech.
-A buty!-Krzyknęłam życzliwie na odchodne. Ten w raz zawrócił i poszedł szybkim krokiem do mojego pokoju, ponieważ jego ubrania wyjściowe dalej tam były. W pełnym już rynsztunku wyszedł przedtem całując mnie w policzek. I wyszedł. Poszłam się wykąpać.
Doktor pov
Ona jest taka cudowna, a za razem nie winna i słodka. Co by jej kupić na urodziny? Może... hmm... na pewno coś słodkiego, jakiś kwiat iiii... nie wiem. Jutro się z kimś skonsultuję. Na przykład z... Offem?
CZYTASZ
Ona i on morderca | My OC love story
FanfictionJest to opowieść z moim OC w roli głównej. Jest to ogółem trzecia część o przygodach mieszkańców Rezydencji Slendermana, ale z naciskiem na słowo Doktor(OC).