Chapter 44: Reveal Part 1/3

1.7K 131 19
                                    

Victoria

- Wybacz. - Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia z jego pokoju.

- Vic- - Zignorowałam jego nawoływanie i ruszyłam dalej przed siebie. - Hm... Podczas wywiadu prawdodpobnie też mówiłeś o niej.-

Justin złapał mnie za ramię. - Victoria, pro-

- Justin, nie mogę w to uwierzyć! Ty nadal...

- Shh Victoria... Ja tylko...

- Co tylko Justin? Przez cały czas, wciąż ją... - Westchnęłam i przetarłam swój już i tak mokry od płaczu policzek.

W tym momencie moje serce rozpadło się na milion kawałeczków.

Justin spojrzał na czubki swoich butów z poczuciem winy. - Wiedziałam! Wciąż ją kochasz! Nawet nie potrafisz temu zaprzeczyć!- Wykrzyczałam.

- Wychodzę i Kiedy wrócę masz zapomnieć o tej dziewczynie.- Trzasnęłam głośno drzwiami.

_____

Justin

- To nie tak miało być...- Powiedziałem, przesuwając dłońmi po twarzy.

Szczerze mówiąc musiałem szybko to skończyć. Cholera, nawet nie uprawiałam seksu z Iman, więc jak miałem iść do przodu z Victorią?

Muszę przyznać, że gdyby to Iman była zamiast Victorii-

Uśmiechnąłem się. - Prawdopodobnie nie przestałbym.

Ale z Victorią, po prostu nie.

Nawet jej nie kocham. Nie chciałbym jej dalej zwodzić. Po prostu nie mogę udawać, że kocham kogoś innego.
_____

|następnego dnia|

Iman

- Mamo wszystko jest okej. - Zachichotałam.

Kobieta miała naprawdę obsesje na punkcie mojego teraźniejszego życia. Nie rozmawiałyśmy już spory szmat czasu, więc chciała wiedzieć dosłownie wszystko.

Naprawdę za nią tęskniłam, więc cieszyłam się z naszej rozmowy.

- To dobrze. Powiedz mi, czy pilnie się uczysz?- Zapytała poważnie.

- Tak...- Nie.

Ciężko jest się uczyć gdy ktoś (Justin) odwraca całą twoją uwagę.

Mój tata zawsze mawiał, żebym trzymała się jak najdalej od facetów, kiedy jestem w szkole.

Ale z drugiej strony... Jestem dorosła, więc...

- Jak jest w Francji? Mam na myśli wszystkie te piękne miejsca. Nigdy nie zrozumiem dlaczego wybrałaś kraj, w którym musisz przywyknąć do tak wielu nowych rzeczy.

- Wiesz, że od zawsze chciałam tu przyjechać... I właściwie to uwielbiam to miejsce. Myślę, że już tutaj zostanę.

- Dlaczego?

- Po prostu...

- Czy to jest związane z jakimś mężczyzną?-  Mogłam doskonale usłyszeć rozbawienie w jej głosie.

Czułam się naprawdę niezręcznie, ponieważ temat facetów przy mojej mamie nie jest czymś przyjemnym.

- Nie wiem...

- Okej, ale ja wiem! Opowiedz mi o nim.

Zakładam, że nie ma już odwrotu... Musiałam być naprawdę ostrożna. Przecież nie powiem jej „No wiesz spotykam się z księciem Francji, a ty jak się masz?".

- Więc on... Jest bardzo, bardzo romantyczny.- Uśmiechnęłam się na wspomnienia o miejscach, w który Justin mnie zabrał i ile dla mnie zrobił.

- Brzmi zachęcająco, kontynuuj.

Westchnęłam.- Zawsze stara się o to, abym była  szczęśliwa, ma naprawdę piękny uśmiech i jest naprawdę zabawny.

- Gdzie poznałaś tak niesamowitego mężczyznę?

- W kawiarni.

- W kawiarni? Jak zdobyłaś jego uwagę?

- Powiedział, że jest tam stałym bywalcem i zawsze mnie tu widzi. Dodał również, że wpadłam mu w oko i jestem naprawdę piękna. Chciał mnie lepiej poznać, więc zaprosił mnie na spotkanie i bum.

- Cieszę się, że tak dobrze ci się powodzi. Wiesz, zazwyczaj kiedy ktoś zachowuje się w ten sposób jest seryjnym mordercą lub czymś w tym stylu.- Odpowiedziała a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Ile ma lat?

- Mamo, czuje się jakbym była na jakimś przesłuchaniu...

- Wybacz, że chciałabym się dowiedzieć czegokolwiek o chłopaku, z którym spotyka się moja córka.

Miała racje. - Ma dwadzieścia dwa lata.

- Dwa lata różnicy, okej.

- Jak mniej więcej wygląda?

- Mamo...

- Co? Mam nadzieje, że zostanę babcią uroczych wnuczków.

Po tych słowach zawstydziłam się i zasłoniłam twarz.

- Tak jak powiedziałam. Jest se-, uroczy.- Rany prawie powiedziałam, że Justin jest seksowny...

- Co masz na myśli?

- Ma przepiękne orzechowe oczy, włosy postawione na żel, które idelanie pasują do jego stylu...

- Więc... Jest to biały chłopak. - Było to z jej strony bardziej stwierdzenie niż pytanie.

- Można tak powiedzieć.

Nagle kobieta zaczęła chichotać. - Co?! - Zapytałam ciekawa jej dziwnego zachowania.

- Nic, nic. W każdym bądź razie muszę kochanie już kończyć. Pozdrów swojego chłopaka. - Powiedziała i zakończyła rozmowę.

- Twoja mama jest naprawdę miła...- Usłyszałam jak ktoś śmieje się za moimi plecami.

Podskoczyłam przestraszona i złapałam się za klatkę piersiową.

- Justin! - Wykrzyczałam łapiąc oddech.

- To tylko ja kochanie.- Powiedział i przytulił mnie od tyłu.

- Przecież wiem, ale czy musiałeś mnie tak wystraszyć?

- Nie zrobiłem tego specjalnie.

- Nie powinieneś być gdzieś indziej? - Zaczęłam nowy temat.

- Teoretycznie powinienem, ale jestem tutaj z tobą. - Odpowiedział i pocałował mnie.

- Schlebiasz mi...

Justin zaśmiał się. - To ja powinienem wypowiedzieć te słowa.

- Co masz na myśli? - Zapytałam zdezorientowana.

- Więc on jest... Naprawdę bardzo, bardzo romantyczny, przystojny i zawsze stara się, abym była szczęśliwa-

Szybko zorientowałam się o czym mówi i uderzyłam go w klatkę piersiową. - Przestań.

- Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać... - Uśmiechnął się.

- Ma piękny uśmiech a jego oczy...- Justin postanowił dalej mnie irytować.

-Justin.

- Okej przestanę.

- Dziękuje. - Nie mogłam wytrzymać już z zażenowania. - Jak dużo słyszałeś?

- Wszystko.

- Cudownie... - Odrzekłam.

Prince of France (tłumaczenie pl) [jb] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz