Rozdział 9

2.2K 65 18
                                    

Następnego dnia, kiedy się wybudzałem, czułem jak silne ramiona mnie obejmują. Powoli otworzyłem oczy z niemałym przerażeniem. Patrzyłem na śpiącą twarz pana, który wyglądał jak dziecko, kiedy spał. Dlaczego nie może zawsze wyglądać tak delikatnie? Poruszyłem się co było ogromnym błędem, ponieważ całe moje ciało było obolałe, a nie chciałem wykonywać gwałtownych ruchów, by nie otworzyć ran, które wczoraj mi zadano. Na samo wspomnienie zacząłem się lekko trząść, ale dość szybko uspokoiłem ciało, które miało już dość tych nieprzyjemnych doznań. 

- Nie śpisz już? - usłyszałem tuż przy swoim uchu męski, zaspany głos. Bałem się odezwać, choć lepiej mu odpowiedzieć, niż milczeć. 

- Nie... Przed chwilą się obudziłem. Przepraszam, jeśli przeszkodziłem we śnie... - mówiłem ze skruchą, czując jak moje ręce zaciskają się na pościeli. Nie patrzyłem mu w oczy. Bałem się, że Eiji zrobi coś jeszcze, że to co było wczoraj to był początek. 

- Musi cię boleć jeszcze - powiedział, przeczesując palcami moje włosy. Poczułem jak jego ciepłe usta dotykają mojego czoła, zostawiając na nim motyli pocałunek. Był delikatny... za delikatny jak na niego. - Przesadziłem, Shuzo. Przepraszam - dodał, unosząc głowę za mój podbródek. On... przeprosił? Przecież należało mi się! Stłukłem mu cenną rzecz, należała mi się solidna kara! Może tylko udaje, że jest mu szkoda? Pewnie chce zobaczyć jak bardzo naiwny jestem. 

- Panie... zasłużyłem na karę. T-to nic takiego... - powiedziałem. Może niepotrzebnie mu zaprzeczam, ale nie chcę, by pomyślał, że ja myślę tak, jak on. Owszem, bolało mnie, było to wiele jak na jeden raz, ale gdybym nie stłukł tak cennej porcelany to bym go nie rozzłościł. Pan przeczesywał moje włosy, tuląc mnie do siebie delikatnie, aby nie zadać mi najmniejszego bólu. 

- Owszem, zasłużyłeś na karę, ale tym razem przesadziłem - mówił teraz delikatnie i przyjemnie do mojego ucha. Mimo wszystko czułem się dobrze w jego ramionach. Naprawdę było mu przykro, że tak mnie zranił? Moje ciało jakoś to wytrzymało, może przyzwyczaiło się do zadawanego bólu. 

- Odwróć się na brzuch, muszę posmarować cię maścią - powiedział, po czym wstał z łóżka. Posłuchałem go i odwróciłem się na brzuch, aby łatwiej było mu mnie nasmarować. Zabrał kołdrą i zdjął ze mnie koszulę. Słyszałem jak wzdycha i po chwili poczułem zimno spowodowane maścią. Jego ruchy były delikatne, lekko masujące. 

Kiedy przestał, czułem chwilową ulgę, lecz wiedziałem, że dzisiaj przeleżę cały dzień w łóżka, o ile pan mi na to pozwoli. Oczywiście wstanę, jak będzie tego ode mnie wymagał, bo nie będę się mu sprzeciwiał. 

- Dzisiaj cały dzień odpoczywasz. Pójdę zrobić ci śniadanie, więc nigdzie się nie ruszaj. Nawet nie wiem czy miałbyś siłę, by pójść do łazienki - powiedział i ucałował mnie w usta, przykrywając szczelnie kołdrą. Przekręciłem się na bok, gdyż na plecy nie mogłem. Zostałem sam w sypialni. Eiji zachowywał się zupełnie inaczej. Owszem, czasami był delikatny, ale teraz... inaczej przedstawiała się ta jego delikatność. Może naprawdę ma wyrzuty sumienia tego, co wczoraj zrobił? Trochę to dziwne z jego strony, ale muszę przyznać, że lubię tę jego stronę, choć pytanie jak długo taki zostanie. 

-------

Rozdział trochę krótki i może za spokojny, ale taki powolny powrót z mojej strony. W następnym tygodniu powinienem dodać coś z charakterkiem, mniej spokojnym, a bardziej... zboczonym. Trochę mi zajęło powracanie tutaj, ale mam nadzieję, że ponownie przyjmiecie mnie ciepło i najwyżej ochrzanicie, że tak długo mnie tutaj nie było T^T

You are my prey ❀Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon