Rozdział 2 - Za jakie grzechy?

4.3K 117 21
                                    

Nie miałem pojęcia ile stoję w tym pokoju. Zegara nigdzie nie było, ale czułem, że jestem tutaj tak od półtorej godziny. Ręce miałem zdrętwiałe, a nogi uginały się pode mną co jedynie utrudniało mi całą sprawę. Słyszałem jak Pan kręci się po korytarzu albo jak rozmawia z kimś przez telefon. Cały czas był w domu i zostawił mnie tak. To miała byś moja kara? Nie, to było za mało... Nie odpuściłby tak łatwo. Pan nie wie co to taryfa ulgowa, jedynie pierwszego dnia mi odpuścił, bo prawie zemdlałem od naznaczania mnie. 

- P-panie! Proszę... nie wytrzymam już dłużej! - mówiłem głośno, aby mnie usłyszał. Nie czekałem długo na odpowiedź, ponieważ drzwi odblokowały się i zaraz do środka wszedł Pan z narzędziami. Nie były to erotyczne zabawki, a coś czym robi się kolczyki. Wzdrygnąłem się na samą myśl do czego jest mu to potrzebne. - Panie? - mruknąłem, kiedy wszystko odłożył na niewielki stolik pomiędzy jedną a drugą kanapą i podszedł do mnie z tym swoim uśmieszkiem, którego nienawidziłem. Pogładził mój policzek, aby po chwili mnie w niego uderzyć. Piekło jak cholera, ale moje kończyny były tak zdrętwiałe, że nic nie mogłem zrobić. Nawet bym nie śmiał. 

- Nauczyłeś się w końcu, że nie warto się spóźniać z niczym oraz, że nie możesz mi odmawiać? - zapytał swoim niskim głosem powoli rozpinając ekspres od mojego stroju, który znajdował się na lewym boku. Szedłem wzrokiem za jego dłonią, a kiedy zostałem nagi poczułem jak pieką mnie policzki od zawstydzenia. Nie nosiłem bielizny, ponieważ Pan stwierdził, że nie ma takiej potrzeby. 

- Tak, przepraszam, Panie. Poprawię swoje zachowanie - obiecałem z nadzieją, że nie użyje na mnie tej dużej igły. Mimo tego dalej widziałem ten jego uśmiech. Po chwili odsunął się ode mnie i wziął w ręce przyniesiony sprzęt. 

- Może zaboleć, zniesiesz to - uśmiechnął się złośliwie, po czym namoczył wacika w wodzie utlenionej i przyłożył z prawej strony sutka, a igła znalazła się po drugiej stronie. Starałem się wyrwać, bo dobrze wiedziałem co zamierzał. Nie chciałem mieć metalowego dziada... Nie, to nie na moją głowę! - Kurwa, nie wierć się, bo zrobię nierówno! - warknął groźnie, więc znów stałem uspokojony. Kiedy przybijał mojego sutka poczułem ból, więc zacisnąłem mocno zęby na swojej wardze. Czułem jakby mijały godziny, ale już po pięciu minutach kolczyki zdobiły moje sutki. Były to zwykłe, srebrne sztangi. 

- B-boli, Panie... - jęknąłem żałośnie, patrząc jak nieco krwi skapuje na moją klatkę piersiową. Przegryzłem usta z tego bólu. I tak gorsze było naznaczanie, bo tam wypalił mi skórę. Nieprzyjemne uczucie. Pan bez żadnego słowa rozkuł moje ręce, które opadły swobodnie wzdłuż ciała. Nie czułem ich, a nogi się ugięły. Gdyby Pan mnie nie złapał to na pewno znalazłbym się teraz na podłodze. 

- To jeszcze nie koniec - powiedział i przełożył mnie sobie przez ramię by wyjść z pokoju do striptizu. Nie uniknę kary, którą na pewno mi zapewni. Jednakże, bałem się co może zrobić? Wczoraj był nieco delikatniejszy, więc może dzisiaj się wyżyje? Poczułem jak rzuca mnie na łóżko z metalową ramą. Pokój był w kolorach szarości, a jedynie oświetlenia stanowiły świeczki postawione na komodzie, gdzie nie znajdowały się ubrania, a narzędzia tortur i rozkoszy. Dla każdego jest to coś innego. - Zegnij nogi w kolanach tak, by ręce mogły swobodnie sięgać kostek - rozkazał co od razy wykonałem. Na początku Pan założył mi opaskę na oczy, a zaraz po tym skuł nadgarstki z kostką skórzanymi kajdanami, które były połączone krótkim, metalowym łańcuchem. Na mojej szyi znalazła się metalowa obroża z kółeczkiem do przypięcia smyczy. 

- P-panie... Boję się - szepnąłem, kiedy ten wyjmował kolejne rzeczy na mnie. Zaraz poczułem jak materac przy mnie się ugina, zaś ciepły oddech jest tuż przy moim uchu. 

- To nie ja cię dziś ukarzę~ Wiesz kto cię odwiedzi? Premier, cieszysz się? - zapytał, a kiedy dotarło do mnie kto taki przyjedzie nie miałem szansy nic powiedzieć, ponieważ włożył mi knebel do buzi.  - Trochę cię przygotujemy to dzisiejszej... zabawy - zaśmiał się, po czym założył mi słuchawki do uszu, aby mi wszystko zagłuszyć. Leciała spokojna muzyka od której boli głowa, bo była za głośno. Czułem tylko jak Pan przekłada mnie przez swoje kolana i wkłada w moją dziurkę dość sporej długości i grubości metalowy wibrator, który od razu włączył na ósemkę. Skoro teraz mnie przygotowuje to znaczy, że Pan Świnia pojawi się niedługo. 

Jęczałem, choć było to tłumione przez knebel, z którego tylko ciekła ślina. Czułem się jak zwierze. Już wolałbym swojego Pana, niż Premiera! Mogłem tylko błagać w myślach. Za jakie grzechy? Przecież ja nic mu nie zrobiłem! Chciałbym zapytać, ale wiem, że nie dostałbym żadnej odpowiedzi. Mogłem tylko czekać, chociaż wibrator sprawiał, że nie mogłem się uspokoić. To lepsze, niż faszerowanie mnie jakimiś narkotykami pobudzającymi. Mmm, przyjemnie

_______

To już mój drugi rozdział. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu, a jak widzisz jakieś błędy czy jakieś niewyjaśnienia to śmiało pisz c: Mam nadzieję, że nazbiera mi się więcej czytelników, chociaż moje promowanie na nic się nie zdaje xD No nic sam trzymam za siebie kciuki :D

You are my prey ❀Où les histoires vivent. Découvrez maintenant