Wiadomość 54

551 50 5
                                    

~14:57~
[Narrator] 

W pomieszczeniu, w którym leżał chłopak o blond kolorze włosów świeciało mnóstwo światła. Mimo, że było południe słonce mocno raziło po oczach. 
W pewnym momencie na korytarzu można było usłyszeć różne szmery, chichy a nawet dźwięk rozbitej szybki telefonu. 
Marcus - brat Martinusa siedział cały zdenerwowany na korytarzu. Z nerwów upuścił swojego IPhona. 
Chłopak był zdenerwowany tym, że gdy oglądał dzisiejsze wiadomości z Polski mówili, że Megan ma małe szanse na przeżycie, jednak lekarze robią co w swojej mocy by przeżyła. Po operacji wszystko się skomplikowało.  

~15:57~

W tym samym czasie w pokoju, gdzie leżała Megan świeciło pustkami. Szpital był cały zmieszany jej stanem. Wokół dziewczyny biegało wiele lekarzy, pielęgniarek. 

Ale... No właśnie jakie ale ? 
Nikt nie siedział przy niej. 
Mama... Tata... 
Gdzie oni się podziali ? 
Wszyscy dokoła... 
Tak jak by zniknęli za pomocą czarodziejskiej różdżki. 
A to tylko przez jeden wypadek. Jej rodzice wylądowali w tym samym szpitalu - w tym samym dziale tyle, że dwa pokoje dalej.  
A co się im stało ? Wpadli pod tir po czym zboczyli z jezdni tym samym spadając w rów. Chcieli odwiedzić córkę. I odwiedzili. Ale nie w ten sposób jaki chcieli. 
Wracając do Megan. W jej pokoju nie było nikogo. Rolety zasłonięte by nie wpuszczać słońca do pokoju. Eh.. Nawet nie warto tego mówić. 
Znowu w pokoju Martinusa było pełno światła. Nie dłużej niż chwilę później chłopak zaczął się wybudzać. Podparł się na łokciach po czym chwycił za głowę. Jedną ręką trzymał pościel. Rozglądnął się, a po chwili do pokoju wszedł brat Martinusa. 
- Martinus ! Obudziłeś się ! - krzyknął po czym go przytulił. 
Chłopak poprzez dotknięcie syknął z bólu. Brat odsunął się od niego jak poparzony po czym się uśmiechnął. 
- Marcus ? - jęknął dalej czując ból na ciele- Coś się stało ? 
- Nic. A co miało się stać ? - spytał chłopak. 
Nie chciał by jego brat dowiedział się o stanie Megan. Gdzie ona teraz jest. Nie chciał przyprawiać  brata o zaniepokojenie. 

- Marcus.. widać to po tobie - powiedział po czym spojrzał na pościel gwałtownie odwracając głowę - Chodzi tu o kogoś kogo znamy ? - spytał, a po ciele Marcusa przeszedł dreszcz.

Powiedzieć mu ? -brat nie miał innego wyjścia. Musiał powiedzieć co jest na rzeczy. 

- Martinus.. Bo.. Uhm.. Dobra walę prosto z mostu ! - krzyknął Marcus po czym spuścił wzrok na kafelki szpitalne. - Megan jest w szpitalu. Jest w bardzo ciężkim stanie. Chciała popełnić samobójstwo. Obwiniała się za wszystko. Leży teraz w szpitalu w ciężkim stanie. Lekarze mówią, że może nawet umrzeć. Jednak nie chcą tego dopuścić. - powiedział po czym wyciągnął telefon - To na dowód -Martinus patrzył dużymi oczami na czyny brata. 
Wieść o Megan o tym, że dziewczyna jest w szpitalu przyprawiła go o mdłości. Gdy Marcus wyciągnął telefon pokazał go Martinusowi, który z trzęsącymi rękami odebrał telefon od bliźniaka.

@Radosna-Megan

Marcus ja tak nie wytrzymuję dłużej ! To wszystko przeze mnie ! Wszystkie te, rzeczy jakie się przytrafiły to tylko moja wina ! Nie powinnam żyć ! Zdechnąć ! Zdechnąć, żałować, że się urodziłam ! 
Nie chce wam więcej przeszkadzać w waszym świetnym życiu. Moje zasrane życie skończę jeszcze dziś ! Może nie zobaczymy się za miesiąc.. Za dwa... Czy nawet za sześć. Ale wiem, że kiedyś się spotkamy. Nie teraz, aczkolwiek może kiedyś.. 
Żegnaj Marcus ~Megan. 

W trakcie czytania wiadomości serce blondyna pękło na kilka małych kawałeczków. 

- Czyli... To przeze mnie ? - spytał jednak nie dostał odpowiedzi od brata.



Codziennie jedna wiadomość  [ Martinus Gunnarsen ]Where stories live. Discover now