⛅20. I [...] you.

1.1K 120 64
                                    

Louis
-Nie jestem taki jak kiedyś - wzruszyłem ramionami.

-Wiem Lou - uśmiechnęła się Coid i przytuliła mnie do siebie. - Cieszę się, nawet nie wiesz jak bardzo - obróciła się i spojrzała na zegarek. - Cholera czy ja zawsze muszę się spóźnić? - zarzuciła ramionami w bezsilności. - Dobra Louis muszę iść. Umówiłam się i wiesz.. - język jej się plątał. - Cześć - podsumowała i wyszła z domu ubierając w pośpiechu żółtą bluzę przez głowę.

-Kręcisz z nią - spojrzałem ze zmarszczonymi brwiami na drzwi do kuchni z których dobiegła głos.

-Co?

-To co słyszałeś. Jesteś głuchy? - prychnął Arhcie i przekroczył próg pomieszczenia.

-Nie, oczywiście że nie. My.. Przyjaźnimy się.

-Jasne - fuknął i nalał sobie soku do szklanki.

-Arhcie nie wiem o co ci chodzi, ale cokolwiek sobie uroiłeś to nieprawda - podszedłem do niego bliżej.

-Kocham ją - westchnął. - Dobrze o tym wiesz.

- Wiem. Tym bardziej nie zrobiłbym ci czegoś takiego - uśmiechnąłem się lekko.

***
Harry
-Kontrolujesz mnie! - krzyknąłem. - Nie miałeś prawa zabierać moich rzeczy! - popchnąłem go. - Mogłeś powiedzieć podzieliłbym się z tobą tymi dragami! Przez ciebie nie mam już żadnych!

-Staram się ci pomóc! - szatyn prawie stracił równowagę.

-Czy ktoś powiedział, że potrzebuję pomocy?!

-Nie, ale kurwa widzę, że potrzebujesz!

-Odpierdol się ode mnie! - odwróciłem się na pięcie i chciałem wyjść.

-Zawsze uciekasz jak jest jakiś problem!

-To po cholerę się mieszasz?!

-Może dlatego, że zaczynam się w tobie kurwa zakochiwać?! - wykrzyczał i natychmiast zakrył usta dłonią.
Nagle cała potrzeba zaspokojenia głodu na narkotyki, którą czułem zniknęła.

-Louis.. - zacząłem otwierając szeroko oczy. Chłopak nie dał mi szansy, żeby dokończyć, bo wyszedł szybko na zewnątrz.

Spojrzałem przez okno. Palił.
Postanowiłem zostawić go samego, żeby mógł w spokoju zebrać myśli.

Jednak ciągle byłem w ciężkim szoku po tym, co usłyszałem.

***
Louis
-Pogadamy? - zielonooki uchylił drzwi do mojego pokoju.

Przełknąłem głośno ślinę i zamknąłem laptopa, którego przed chwilą używałem.

-Nie chce mi się z tobą gadać Harry - wzruszyłem ramionami.

-Chwilę? - uniósł brew w pytającym geście.

-Jeśli musisz.

-Okej. Przyznam, że jestem w ciężkim szoku po tym co usłyszałem - zaczął niepewnie. - Musisz mnie zrozumieć, kilka dni temu sam powiedziałeś, że nic poza zakładem nas nie łączy..

-Bo tak myślałem - przygryzłem wargę. - W zasadzie nie wiem czy ciągle tak myślę - zacząłem bawić się palcami.

-Bo ja..

-Wróciłam! - usłyszeliśmy dobiegający z korytarza głos Coid. - Robię kolację, ktoś chętny? - wpadła do mojego pokoju. - Oops przeszkodziłam - przyłożyła dłoń do policzka.

-Nie - zaśmiałem się.

-Tsa.. - mruknął pod nosem Harry. - Pizzę bym zjadł!

-Dołączam się!

Oboje ze Stylesem zeszliśmy po schodach do kuchni, gdzie Coid i Arhcie już zabierali się za przygotowanie pizzy.

Wyglądali dosyć uroczo razem, tak myślę. Serio życzyłem im jak najlepiej.
Tylko.. Obawiałem się, że Coid nie do końca ma Arhcie za kogoś, za kogo Arhcie ma Coid.
Wiecie o czym mówię, prawda?

***
Siedzieliśmy przy stole jedząc pizzę, która (umówmy się) najlepsza nie była.
Jednak mimo wszystko dało się zjeść.

-Louis możesz iść ze mną na chwilę na górę? - Harry wskazał dłonią na schody.

-Wiesz.. - przełknąłem kolejnego kęsa pizzy. - Zjem i pójdę.

-Okej - westchnął i sam mrucząc ciche dziękuję poszedł na piętro.

-Okej, coś się dzieje, a ja nie wiem co - Coid stanęła w miejscu i zaczęła wręcz wiercić we mnie dziurę swoim spojrzeniem.

-Nic się nie dzieje - uśmiechnąłem się ledwo zauważalnie pod nosem. - Zaraz wrócę - szepnąłem i -tak jak Harry przed chwilą - wszedłem po schodach na górę.

***
-Jestem.

-Już od południa próbuję z tobą porozmawiać - jęknął.

-Teraz masz okazję - prychnąłem i usiadłem na parapecie.

-To trochę trudne.. - zaczął i podrapał się po karku.

Nagle, dokładnie w chwili kiedy niczego się nie spodziewałem Harry podszedł do mnie i złączył nasze usta w pocałunku.
Byłem w cholernym szoku, ale..
Okej byłem po prostu w szoku.

***
Harry
-Nie mogłeś wcześniej powiedzieć? - powiedziałem.

-Ty też mogłeś - odparł niebieskooki.

-Oh już się zamknij - wywróciłem oczami.

-To mnie pocałuj?

I właśnie to zrobiłem.
Bo jak mógłbym odmówić?

___________________
Dobry wieczór😏

Trochę Larry'ego.
Nie wiem czy się cieszycie czy nie hahaha
Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę😂

Jutro rozdział do Differences🌞

Informacja życia:
Mam plan na kolejną książkę😁
Tytuł: "Win with death"
Opis przedstawię wam niedługo💕

Dzięki za przeczytanie!
Nelly21_🐡

A za błędy, które mogły się gdzieś wkraść przepraszam!

„BAD BET" • larry ✓ • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz