2. Dom pełen morderców

660 47 38
                                    

Dojechaliśmy na skraj miasta gdzie stał duży, trzy piętrowy dom. Hidan zaparkował na podjeździe obok trzech innych samochodów i wyszedł z auta a ja wyszłam zaraz za nim.

-Musisz wiedzieć, że nie mieszkam tu sam i lepiej sama po domu nie chodź. Będziesz ze mną w jednym pokoju. Nie zamierzam spać na podłodze więc musisz się przyzwyczaić do dzielenia łóżka ze mną. -Powiedział patrząc na mnie a na moje policzki wkradł się rumieniec. Stanął przed drzwiami i wbił we mnie ostre spojrzenie.

-Nie rozmawiaj z nikim i na Jashina trzymaj się blisko mnie. -Powiedział a w jego spojrzeniu dostrzegłam zdenerwowanie więc potulnie skinęłam głową.

Otworzył drzwi i wszedł pierwszy przytrzymując mi je żebym weszła za nim do środka. Moim oczom ukazał się ogromny hol. Duży kryształowy żyrandol zwisał z sufitu a na przeciwko drzwi wejściowych po jednej i drugiej stronie pomieszczenia przy ścianie były schody idące po łuku i złączone na górze razem. Na środku między schodami były duże pozłacane drzwi.

Od razu przypominały mi się wszystkie średniowieczne filmy, gdzie księżniczki czy inne szlachcianki, schodziły takimi samymi schodami w pięknych aksamitnych sukniach na różnego rodzaju bale.

-Trzymaj się blisko mnie. -Szepnął Hidan po czym szybkim krokiem ruszył w stronę prawych schodów.

Byłam tak zafascynowana schodami i kryształowym żyrandolem, że dopiero podchodząc za Hidanem do schodów zauważyłam drzwi po jednej i drugiej stronie pomieszczenia. Gdy Hidan był na trzecim schodku z drzwi po drugiej stronie ktoś wyszedł.

-Widzę, że ktoś przyprowadził sobie zabaweczkę. -Usłyszałam męski głos i automatycznie się odwróciłam w jego stronę.

Po drugiej stronie holu stał młody mężczyzna. Jego blond grzywka opadała mu na lewe oko. W dłoni trzymał nóż którym się bawił. Co oni mają z tymi nożami? Przeszło mi przez głowę, ale się nie odezwałam.

-Łapy od niej precz bo zadźgam cie w nocy i nawet nie będziesz wiedział kiedy. -Warknął Hidan schodząc ze schodów i przesuwając mnie za swoje plecy. Blondyn wzniósł ręce w obronnym geście uśmiechając się wrednie.

-Spoko, spoko nie tknę jej paluszkiem. Tylko nie wiem czy szef będzie też taki łagodny. -Powiedział patrząc na mnie uważnie.

-Szef się o niczym nie dowie jasne? -Powiedział groźnie Hidan.

-Ciekawe jak długo uda ci się ją trzymać w tajemnicy. -Powiedział po czym zniknął za drzwiami z których dopiero co wyszedł.

-Na górę. -Warknął Hidan tym razem do mnie i pchnął mnie delikatnie w stronę schodów. Bez słowa ruszyłam na górę i przeszłam przez jedyne na górze przejście. Zobaczyłam przed sobą długi korytarz. Co parę metrów z jednej i drugiej strony korytarza były drzwi.

-Trzecie po prawej. -Powiedział Hidan a ja bez słowa ruszyłam do tych wskazanych. Chłopak szybkim ruchem przekręcił klucz w zamku i wpuścił mnie pierwszą po czym wszedł zaraz za mną i zamknął drzwi na klucz po czym odetchnął z ulgą.

Rozglądnęłam się po pokoju. Był dość duży. Po drugiej stronie pokoju, zaraz przy oknie stało duże łóżko. Grube drewniane ramy pięły się na rogach łóżka do góry przytrzymując baldachim z czerwonymi atłasowymi zasłonami. Obok łóżka były dwie pary drzwi a z drugiej strony, naprzeciwko łóżka stała narożna kanapa z małą drewnianą ławą a zaraz obok niej trzy drzwiowa szafa.

-I jak? -Zapytał podchodząc do szafy i zaczynając w niej grzebać.

-Bardzo tu ładnie. -Powiedziałam niepewnie. Jego jeszcze sprzed chwiliwściekły ton zniknął kompletnie.

[HidanOc] ZłodziejkaWhere stories live. Discover now