13.

2.9K 128 8
                                    

- Jak ci się układa z Jamesem? - Zapytała Zoë.

- Ale nam się nie ma co układać - przewróciłam oczami. - Po prostu mu pomagam, nic więcej.

- No jasne - dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle, jakby wcale mi nie uwierzyła. - Ale to będzie nieuniknione, wiesz o tym?

- Co będzie nieuniknione?

- Wasze zbliżenie się do siebie. Nie powiesz mi chyba, że w ogóle nie spędzacie ze sobą czasu?

Zastanowiłam się nad tym. Wcześniej wracałam do pustego mieszkania, w którym nikt na mnie nie czekał. Byłam potwornie samotna. Zmieniło się to, kiedy postanowiłam pomóc Jamesowi. Wiedziałam, że gdy wrócę z pracy, będzie na mnie czekał, dając mi do spróbowania nowej potrawy, którą przyrządził. Większość z nich smakowała okropnie, ale nigdy nie chciałam go urazić, więc zmuszałam się do zjedzenia tego. Skoro gotowanie sprawiało, że mógł się czymś zająć i nie myśleć o tym, w jak beznadziejnym punkcie się znajduje, chciałam mu to umożliwić.

- Spędzamy ze sobą dużo czasu, chociaż i tak przez większość dnia jestem przecież w pracy - przyznałam, a Zoë wyraźnie się ucieszyła.

- Myślisz, że jesteś w stanie dać mu szansę?

- Zoë, tu nie ma o czym mówić. Nigdy nie będę w stanie myśleć o nim jak o... mężczyźnie, który mógłby zdobyć moje serce.

- Jak możesz być tego pewna? Miłość jest niespodziewana.

Pokręciłam głową. Moje życie było już zaplanowane pod względem emocjonalnym i nie było w nim miejsca na takie niespodzianki.

- Byłam już raz zakochana i skończyło się to tragicznie. Płacę wysoką cenę za tamtą miłość każdego dnia. Muszę żyć z tym, co się wydarzyło. Jak mogę się zakochać w kimś innym, skoro liczy się tylko Theo?

- Bo nie dajesz sobie szansy.

- Nie chcę żadnej szansy. James jest naprawdę fajny, ale związek ze mną nie wyszedłby mu na dobre. Nikomu by nie wyszedł, bo jestem jak pusta skorupa, rozumiesz? - Westchnęłam. - Nie ma nic w środku.

- Oczywiście, że jest. Na pierwszy rzut oka możesz wydawać się zimna i pozbawiona uczuć, ale dobrze wiesz, że tak nie jest. Masz w sobie mnóstwo emocji, niestety nie tych najlepszych. Przepełnia cię ogromny smutek. Nie dajesz nikomu szansy, żeby to zmienić.

- Zniszczyłam życie już zbyt wielu osobom, żeby zrobić to jeszcze komuś innemu - odpowiedziałam.

- Jesteś strasznie uparta, wiesz?

Niemalże się uśmiechnęłam.

- Wiem.

Dostałam wiadomość, więc wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. To James do mnie napisał.

Nie żartowałaś z tym szampanem, prawda? Muszę się napić :(

Skrzywiłam się. Ta smutna buźka na końcu sugerowała, że mu się nie udało... Zrobiło mi się go żal, bo wiedziałam jak bardzo mu na tym zależało.

Napijemy się, kiedy wrócę, obiecuję :(

Nacisnęłam „wyślij" i odłożyłam telefon.

- James? - Spytała niewinnie Zoë.

- Nie, reklama - skłamałam.

>>>

Wracając do domu, zastanawiałam się, co mam powiedzieć Jamesowi, żeby go pocieszyć. Nie lubiłam kiedy się smucił, ale nie miałam zbyt dużego doświadczenia w pocieszanie ludzi. Może kiedyś tak było, ale przez te wszystkie samotne lata, straciłam wprawę. Inaczej było z pacjentami, kiedy mówiłam im o stanie ich zdrowia. To inny rodzaj pocieszania.

Weszłam do mieszkania, zdjęłam płaszcz i buty, po czym skierowałam się do kuchni.

- James? - Zawołałam, bo nigdzie go nie widziałam.

Wyszedł z salonu, a po jego twarzy nie dało się niczego domyślić.

- James - zaczęłam, podchodząc do niego bliżej. Chwyciłam go za rękę. - Tak mi przykro, ale nie możesz się załamywać. Jesteś fantastyczny i wartościowy, a oni powinni wstydzić się tego, że się na tobie nie poznali...

- O czym ty mówisz? - Spytał z uśmiechem.

- O twojej pracy...

- Przyjęli mnie. Zaczynam od jutra - teraz jego uśmiech był tak szeroki, że sama zaczęłam się uśmiechać.

- James, to wspaniale! - Krzyknęłam i przytuliłam go z całej siły. Oboje głośno się śmialiśmy, a James odsunął się lekko, żeby na mnie spojrzeć. Niewiele myśląc, przybliżyłam usta do jego warg i musnęłam je delikatnie. James wydał się zaskoczony, ale ponownie się do mnie zbliżył i tym razem nasze usta połączyły się na dłużej. Jego wargi były miękkie i całowały idealnie. Przymknęłam oczy i przestałam myśleć o czymkolwiek, dając się ponieść chwili.

CDN.

Zapraszam! 👇🏿

Zapraszam! 👇🏿

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.
Pewnego dnia go spotkasz (SHEO STORY)Onde histórias criam vida. Descubra agora