Nie tego się spodziewaliśmy

289 13 15
                                    

To, co tu przeczytacie, powstało dzięki temu zdjęciu 💕

To, co tu przeczytacie, powstało dzięki temu zdjęciu 💕

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Dymitr obejmuje mnie ręką, nie pozwalając zrobić niczego głupiego. Również jest zdenerwowany, ale jak zwykle potrafi się pohamować, więc po prostu stoimy koło siebie, pod ścianą, z zamiarem zmycia się stąd najszybciej jak się da. Do tego czasu spokój zapewnia nam piorunujące spojrzenie Dymitra, które posyła każdemu, kto się zbliży.

***

W którymś momencie siadamy na podłodze, w kącie, z którego mamy dobry widok na całe pomieszczenie. Opieramy się o siebie, milcząc. Słowa nie są nam potrzebne. Oboje zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej jesteśmy. Rozmawialiśmy o tym chwilę, zaraz po przybyciu, wymieniliśmy się spostrzeżeniami. Dymitr powiedział, że mnie kocha i że mam o tym zawsze, ale to zawsze pamiętać. Nie wiem, co mu chodzi po głowie, boję się tego, ale to nie jest dobry czas na taką rozmowę. Musimy się z tego wydostać, to jest pewne. I albo zrobimy to razem, albo wcale. Nie zostawię go. Nigdzie się bez niego nie ruszam. Nie ma takiej opcji. Szczególnie że wiem, iż powtórna przemiana w jego przypadku jest niemożliwa. Muszę go tylko przekonać, nakłonić, żeby mi obiecał, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji, w której jedno z nas będzie zagrożone przemianą, zrobi wszystko, żeby się ratować i mnie zostawi. I to wcale nie będzie łatwe. Nie będzie chciał tego zrobić, nie dopuści do siebie myśli, że mogłabym kiedykolwiek przechodzić to, przez co on przeszedł. Ale gdy to będzie jedynym rozwiązaniem, żebyśmy mogli być znów razem? Za parę tygodni, miesięcy czy lat. Czy to nie jest tego warte?

Teraz wydaje mi się, że jestem zdolna do takiego poświęcenia i mam zamiar się tego trzymać, choćby nie wiem, jak było źle. Może kiedyś, po odmienieniu - jeśli uda się to zrobić - będę tego żałowała, ale na razie mnie to nie obchodzi. Zawsze tak działam. Najpierw robię, a dopiero później przejmuję się konsekwencjami. Wiem, że zrobię wszystko, żeby ratować Dymitra. Nie pozwolę mu zostawić mnie kolejny raz, tym razem na zawsze.

Być może będzie się obwiniać, że to jego wina, że nie udało mu się mnie uratować i że mnie zostawił, ale kiedyś sobie wybaczy. Zrobiłabym to wszystko dla nas, żebyśmy jeszcze kiedyś mogli być razem.

***

Patrzę na spokojną twarz Dymitra, który śpi oparty na moim ramieniu. Wracam wspomnieniami do czasów, kiedy mogliśmy bez żadnych przeszkód cieszyć się sobą, niedługo po tym, jak Lissa objęła tron. I teraz żałuję, że stanowczo zaprzeczałam wszelkim aluzjom Dymitra odnośnie ślubu. Gdybyśmy wtedy się pobrali, uniknęlibyśmy wielu problemów. I to po części moja wina, że tu się znaleźliśmy. Owszem, najwięcej złego wyrządziła rewolucja, ale to przeze mnie nie mogliśmy odejść, zanim to tak naprawdę się zaczęło, przeze mnie zostaliśmy rozdzieleni, a później musieliśmy uciekać, nie chcąc stracić siebie nawzajem.

Również przeze mnie wiele par takich jak my, tkwi w tym chorym systemie. Oni czekali na to, aż my zrobimy pierwszy krok. Po tak radykalnych zmianach, jakie wprowadziła Lissa, mimo wszystko oni bali się być razem. Jeśli my byśmy to zrobili, jeśli zobaczyliby, że to naprawdę możliwe i legalne, poszliby za nami. Nastąpiłaby największa od paru wieków fala zmian i nikt nie mógłby już tego zmienić.

Krótkie historie wielkiej miłości | ONE-SHOTS | Akademia WampirówWhere stories live. Discover now