Regular POV
- Charlotte ? - spytał szeptem, zupełnie zszokowany.
Cóż na jego miejscu również byłabym zaskoczona, przynała sobie w myślach. Chłopak otworzył drzwi i szczerze zdziwił się kiedy zobaczył dziewczynę. Nie spodziewał się Charlotty tutaj, właśnie u niego przed drzwiami. W trakcie trwania zadania, które było jednym z najważniejszych.
- Uhym.. Hej – Cat podniosła dłoń i nieśmiało nią pomachała. – Mogę się u ciebie na trochę zatrzymać ?
Chłopak zaniemówił, dosłownie. Stał wryty nie wiedząc co zrobić. Wpatrywał się w brunetkę z – nie aż tak bardzo - szeroko otwartymi oczami, przetwarzając po kolei co się stało. Rozmyślał przez chwilę co powinien odpowiedzieć i w pewne chwili potrząsnął głową uśmiechając się.
- No okey, wchodź. Ale ostrzegam, mieszkam z dwoma kumplami – chłopak, przeczesał, krótkie włosy i wszedł w głąb mieszkania.
Przygryzł wnętrze policzka, nie wiedząc jakiej reakcji ma się spodziewać ze strony kumpli. Wszedł do salonu, gdzie właśnie Adam i Conor grali w grę na X-boxie. Wywijali swoje ciała w prawo, w lewo, skakali, kucali i inne czynności mało znane Cat. Dziewczyna zaśmiała się, gdy chłopcy zaczęli przezywać się, ponieważ jeden z nich coś zawalił.
Connor, który był młodym, brązowookim blondynem, usiadł na kanapie i rzucił kontrolerem ruchu w kolegę, po czym opadł na plecy.
Za to Adam, kilka lat starszy od Connor’a, zielonooki czarnowłosy mulat, zacięcie grał dalej, nie zwracając na nic uwagi.
Nick, a za nim Cat, weszli głębiej do salonu. Wtedy Conor odwrócił swój wzrok od telewizora i uśmiechnął się do kolegi. Blondyn dostrzegł włosy Cat i wychylił się lekko, ale nie mógł zobaczyć kto stoi za Nick’iem, więc jeszcze bardziej wychylił głowę i po chwili spadł z kanapy.
Adam roześmiał się w głos, kiedy zobaczył, że blondyn z głośnym hukiem wylądował na ziemi. Conor za to rozmasował swoje pośladki, uśmiechając się zawadiacko w stronę Cat. Dziewczyna zarumieniła się i lekko odkaszlnęła w zakłopotaniu.
Czarnowłosy odwrócił wzrok od telewizora i mrugnął do brunetki. W tym czasie Conor wstał i otrzepał spodnie.
- Witaj śliczna – podał dłoń Charlotta‘cię, a ta podała mu swoją, którą chłopak ucałował. – Co taka piękna dziewczyna zamierza robić z tym niedołęgą ?
Cat zaśmiała się cicho, i odepchnęła lekko chłopaka.
- Na pewno nie to o czym myślisz dzieciaczku – zaśmiała się, odwracając wzrok do chichrającego się Nick’a.
- Oh, więc z pewnością przyszłaś porozmawiać ze mną ? – spytał Adam, podając jej dłoń.
Dziewczyna zostawiła jego dłoń w powietrzu i odwróciła się całkowicie do Nick’a. Chłopak ruszył schodami do góry, a za nim podążyła brunetka.
*Tydzień pójźniej*
Mężczyzna obrócił się na fotelu i siedział twarzą do dziewczyny. Na jego usta wkradł się krzywy, parszywy uśmieszek. Upił dwa łyki whisky i odstawił szklankę z głuchym trzaskiem na biurko. Uśmiech znikł, a twarz przybrała wyraz gorzkiego grymasu.
- Mówiłem ci co miałaś zrobić! Czemu on jescze żyje?! - wydarł się, wstając i waląc pięściami o blat biurka.
- J-ja nie umiałam - wyjąkała. - Nie potrafię zabijać ludzi - wyszeptała, wstając.
Zaczęła odchodzić w tył, skulona.
- Ah, tak. Zobaczymy, więc czy potrafisz nie potrafisz zabijać - mężczyzna oznajmił, wstając i wychodząc zza biurka. - Masz jedeń dzień. Moi ludzie mają na celowniku twojego brata i przyjaciółkę. Twoim zadaniem jest zabić go, aby twoi przyjaciele pozostali żywi - oznajmił, a na jego twarz ponownie wpełz ten parszywy uśmieszek.
- M-mówiłam, nie po-potrafię z-zabijać ludzi - zająkała się, a głos mimnimalnie jej się załamywał.
Mężczyzna jednak nie słuchał co ona ma do powiedzenia, wyrzucił ją z drzwi swojego biura, gdzie czekał na dziewczynę Nick. Dziewczyna nie odezwała się do chłopaka, tylko ruszyła dalej, wymijając go.
*Następny dzień*
Stanęła na podjeździe z plecakiem przewioszonym przez prawe ramię i kluczykami w lewej ręce. Podrzuciła kluczyki dwa razy i za kazdym razem złapała. Wzięła głęboki wdech i przymknęła oczy. Na jej powiekach automatycznie pojawiło się jej ulubione wspomnienie.
*flashback*
- Czy to możliwe, że uczucie może się zregenerować ? – Justin wyszeptał, jakby się bał.
- Tak – Char wymamrotała , cicho jak myszka.
Dziewczyna wycofała się w odpowiednim, dla niej, momencie. Twarz chłopaka uderzyła w miękkie poduszki od kanapy. Dziewczyna cicho zachichotała.
- A więc to cię śmieszy ? – Jay podniósł zabawnie jedną brew.
- Tak – wyjąkała przez śmiech.
- To się zabawimy – zaśmiał się złowieszczo.
Brunet chwycił dużą, puszystą poduszkę i rzucił się na dziewczynę. Gilgotał ją, a ta śmiała się w niebogłosy, swoim melodyjnym śmiechem. W tym czasie Jazzy i Jaxon wzięli telefon Justin’a i nagrali to zdarzenie. Byli szczęśliwy, że w końcu ich brat odzyskał chęć do życia.
- Przyjaciele ? – spytał Jay, przerywając na chwilę.
- Okey – kąciki ust dziewczyny uniosły się.
*end of flashback*
Nie mogła zrozumieć czemu musiała udawać, czemu miała za zadanie go zabić. To nie było fair w stosunku do niej. Nikt nigdy nie spytał się jej, czy jest jej z tmy dobrze. Czy nie jest jej xle z tym, że osobę, którą polubiła w najbliższym czasie musi zabić. Bała się. Bała się świata, bała się zabijać, bała się samej siebie. Dziewczyna wsiadła na motor porzyczony od Nick'a i ruszyła drogą.
***
Była na miejscu.
On też tam był.
Stał odwrócony tyłem.
Podeszła do niego i przyłożyła broń do jego karku.
- Dlaczego? - spytał.
Nie odpowiedziała, ale odeszła w tył.
Odwrócił się.
Odbezpieczyła broń.
Zamknął oczy.
Pociągnęła za spust.
***
Obudziła się z krzykiem, gdy budzik zaczął dzwonić. Przetarła czoło z potu i spojrzała na zegarek, wybiła 7:00. Wstała i ruszyła do łazienki. Przetarła twarz patrząc na swoje odbicie w lustrze. Rozczochrane włosy, lekko podkrążone oczy i gwałtowne oddechy. Przemyła twarz, po czym nałożyła delikatny make-up. Wyszła z pokoju i podeszła do szafy. Otworzyła ją i zaczęła zastanawiać się co ubrać. Po pół godzinie, wybrane ciuchy założyła na siebie. Chwyciła torbę i zeszła na dół. Zjadła śniadanie, wyszła z domu i wsiadła do samochou, po czym odjechała.
***
Wyszła z auta i zaczęła kierować się do wyjścia. Ludzie mijąli ją, nawet nie zwracając na nią uwagi. Otworzył drzwi i zaczęła iść korytarzem pełnym ludzi. Z naprzeciwka szedł on. (a/n: wyobraźcie sobie zwolnione tempo) Szła prosto, a koło niej jej przyjaciółka. Przechodząc koło niego, spojrzeli sobie w oczy i po chwili odwrócili głowy. On zajął się rozmową z kumplami, a ona szła dalej czytając książkę. Był zwykłym chłopakiem, tak jak ona zwykłą dziewczyną.
To był tylko zwykły sen.
-------
notka autorska zaraz sie pojawi :)
ВЫ ЧИТАЕТЕ
problem ✕ j. bieber
Любовные романы❝ Życie nie zawsze jest takie jak sobie zaplanujemy, zawsze znajdzie się jakaś przeszkoda, jakiś problem. ❞ 𝐃𝐥𝐚 𝐂𝐡𝐚𝐫𝐥𝐨𝐭𝐭𝐲 𝐭𝐲𝐦 𝐩𝐫𝐨𝐛𝐥𝐞𝐦𝐞𝐦 𝐛𝐲ł 𝐉𝐮𝐬𝐭𝐢𝐧. 𝒋.𝒃𝒊𝒆𝒃𝒆𝒓 𝒙 𝒂.𝒈𝒓𝒂𝒏𝒅𝒆 © 𝚋𝚎𝚊𝚝𝚡𝚡 ╱ 𝚡𝚟𝚎𝚗𝚘𝚖
