Jakimś cudem wyszło tak, że zaczęli razem jeść lunch. Vilde i jak się okazało, Eva, szybko oddały mu swoją przyjaciółkę, kiedy ten zapoznał je z swoimi przyjaciółmi. Nie podobało mu się zbytnio, ale cieszył się, że mógł lepiej poznać Noorę.
Na początku przeraził się ilością jedzenia, które ona spożywa. Raz cicho stwierdziła, że mała porcja sałatki wystarczy jej na kilka godzin podczas których są poza domem. Od tego czasu starał się, by jadła więcej, na co spoglądała pobłażliwym okiem.
Raczej była milcząca, ale nie zrażał się. Opowiadał jej o tym, co go spotkało, oczekując na chociaż najmniejszy uśmiech z jej strony. Dlatego też wielkim sukcesem było kiedy kącik jej ust zadrżał jakby chciała się uśmiechnąć. Wtedy opowiadał jej jak to uratował małego kota, którego musiał oddać swoim rodzicom.
- A widziałaś może ten filmik? To było takie żenujące, nie wierzę, że Chris to opublikował - William zaśmiał się głośno. - W sensie, ten z kotami. Mogę Ci pokazać, jak chcesz.
W tym momencie dziewczyna wybuchnęła śmiechem, kręcąc głową. Spoglądał na nią jak zauroczony, słuchając jej dźwięcznego głosu. Widział jak pokaźny rumieniec wpływa na jej policzki, kiedy się uspokoiła i zauważyła jego wzrok.
- Ja... - zaczęła zawstydzona, a ten pokręcił głową z uśmiechem. - Przepraszam...
- Nic się nie stało.
YOU ARE READING
existing • noorhelm ✅
FanfictionNoora umarła. W prawdzie nie zewnętrznie, ale czuła się martwa i nikt nie mógł tego zrozumieć. Albo nikt nie chciał? William był jedyną osobą, która zapragnęła jej powrotu do życia. [lekcje polskiego mnie inspirują chociaż zazwyczaj niezbyt słucham...