Scena z gry, która wymagała poprawki

5.2K 208 39
                                    

Wspomniana w tytule scena pojawia się w 17 odcinku, gdy Gardia wybiera pracę w przychodni i odprowadza tam Nevrę po "wypadku" podczas wyścigu :).


- Świetnie, mogę już iść? - bez czekania na odpowiedź Nevra wstał, ale Mathyz grzecznym, acz stanowczym ruchem ręki posadził go z powrotem.

- Nie, musisz mieć rozmasowane to ramię – powiedział pielęgniarz tonem, który nie znosił sprzeciwu.

- Naprawdę? A kto to zrobi? - roześmiał się wampir.

- Właściwie to ja mogę to zrobić – wtrąciłam się do ich rozmowy. Mężczyźni popatrzyli na mnie bez zrozumienia, jakbym właśnie oświadczyła, że przyleciałam z Księżyca. - Kiedyś miałam kontuzję ramienia i chodziłam na różne lecznicze masaże. Myślę, że potrafiłabym to odtworzyć... - wyjaśniłam spokojnie Mathyzowi. - Poza tym jestem to winna Nevrze, bo prawie go dzisiaj udusiłam – dodałam, zerkając na wampira. Był zaskoczony, ale także rozbawiony. Za to pielęgniarz założył ręce na piersi i nie wyglądał na przekonanego. - Pokażę ci, co umiem i wtedy zdecydujesz? - zaproponowałam, a mężczyzna zgodził się.

          Z braku odpowiedniego modelu do wykonania prezentacji, po prostu obeszliśmy siedzącego Nevrę i skupiliśmy się na jego zdrowym ramieniu. Wampir nie protestował. Chyba sam był ciekawy, co z tego wyniknie. Po krótkiej obserwacji pielęgniarz stwierdził, że faktycznie znałam się na rzeczy i pozwolił mi się tym zająć. Przyniósł mi odpowiedni olejek, po czym oddalił się do swoich zajęć.

Dopiero kiedy Mathyz już nie stał obok, dotarło do mnie, co ja właściwie zaproponowałam i z czym to się wiązało. Zaraz będę dotykać Nevry... leczniczo oczywiście, ale to niewiele zmieniało! Uśmiechnęłam się do wampira nerwowo.

- Będziesz musiał się rozebrać – poinformowałam go. Usilnie starałam się, by te słowa nie wywoływały dwuznacznych skojarzeń. Chciałam wierzyć, że wcale nie miałam ochoty na własne oczy zobaczyć tych mięśni, które chwilę temu miałam okazję wyczuć pod palcami, gdy go badałam. Policzki mnie paliły na myśl, że niezależnie od tego, czego chciałam i tak zaraz mi je pokaże. Dla wampira chyba jednak wszystko, co mówiłam, brzmiało jak propozycja, bo wzruszył ramionami i wstał, po czym sięgnął do paska od spodni. Zdziwiona zrobiłam wielkie oczy. - C-co t-ty robisz? - wydukałam, przysłaniając twarz ręką.

- Instrukcja nie była dość precyzyjna – wyjaśnił bez cienia zawstydzenia. - Trochę się zdziwiłem, no ale to ty tu rządzisz – próbował zrobić minę niewiniątka i parsknęłam na ten widok.

- Błagam, dorośnij – odparłam z ciężkim westchnięciem, a Nevra się roześmiał. Jego śmiech był zaraźliwy i to trochę pomogło mi się rozluźnić. Wampir stanął do mnie tyłem, żeby mógł wygodnie odkładać na leżankę ściągnięte ubrania. Posłusznie zdjął rękawice, zsunął kimono, rozpiął naszyjnik, i przez głowę ściągnął koszulkę. Może to tylko ze mną było coś nie tak, ale miałam wrażenie, że z premedytacją robił to dość powoli. Mimowolnie spięłam się z powrotem, gdy zobaczyłam grę jego mięśni, gdy opuszczał ręce. Ledwie zdążyłam oderwać wzrok od niewielkich dołeczków widocznych u dołu jego pleców, zanim się do mnie odwrócił. Wolałabym, żeby nie wiedział, że się na niego gapiłam. Zachowanie spokoju będzie jednak większym wyzwaniem niż mi się to na początku wydawało. Czekałam, aż usiądzie, ukrywając z tyłu, jak wyłamywałam sobie palce ze zdenerwowania. Kątem oka spojrzałam na Mathyza w poszukiwaniu pokrzepienia, ale on zupełnie stracił nami zainteresowanie. Wreszcie Nevra zajął miejsce i popatrzył na mnie wyczekująco.

          Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam nalewać olejek na dłoń. Przeciągałam tę chwilę najdłużej jak mogłam, mając nadzieję, że serce przestanie mi walić jak szalone. Nie doczekałam się, więc w końcu skapitulowałam. Odstawiłam buteleczkę i przyłożyłam ręce do jego ramienia. Kolistymi ruchami rozprowadziłam śliski płyn. Jego skóra była ciepła, przyjemna w dotyku. Właśnie taką ją sobie wyobrażałam... Gardienne, ogarnij się.

NevraWhere stories live. Discover now