Terapia po 19 odcinku

4.4K 163 59
                                    

Na początku uprzedzam: tekst jest spoilerem wydarzeń z końca 19 odcinka. Nie spodobało mi się, jak to wszystko zostało tam wprowadzone/umotywowane, więc postanowiłam napisać to po swojemu -,-. Tekst składa się z dwóch przerobionych oryginalnych scen z końca odcinka i dodatkowej sceny, której bardzo mi zabrakło w oryginale.

Miłej lektury!



         To było jak uderzenie pioruna — nagłe i nieoczekiwane. Serce zaczęło mi łomotać, jakby chciało wyrwać się na wolność, a moje nogi tak po prostu osłabły. Osunęłam się na ziemię jak podcięta i nie potłukłam się tylko dlatego, że Nevra w ostatniej chwili złagodził mój upadek.

— Gardienne? — zapytał z lekkim niepokojem, jeszcze nie rozumiejąc, że to coś więcej jak zwykłe potknięcie się. Przykucnął przy mnie i objął, chcąc pomóc mi wstać, ale ja nie miałam na to sił. Musiałam walczyć nawet o oddech. Czułam się, jakby pierś płonęła mi żywym ogniem. Ból był niewyobrażalny. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale nie mogłam wymówić ani jednego słowa. Jedyne, co mi pozostało, to błagalnie patrzeć na Nevrę i obserwować rosnące przerażenie na jego twarzy. — Co się dzieje? Twoje serce...

— Nevra? Gardienne? Co się... — za plecami wampira pojawił się Leiftan.

— Nie mam pojęcia! — warknął Nevra, z trudem utrzymując nerwy na wodzy. Wsunął pode mnie ręce i uniósł. — Pomóż mi ją zabrać do Ewelein.

         Straciłam przytomność.

***

          Gdy zamknąłem drzwi za Ewelein i Leiftanem, wreszcie mogłem sobie pozwolić, by głęboko odetchnąć. To osłabnięcie to nic poważnego, co za ulga. Już nie raz w różnych okolicznościach Gardienne traciła przytomność, jednak jeszcze nigdy nie wydarzyło się to tak po prostu. Ta jej niemoc, błagalne spojrzenie i bijące jak oszalałe serce... Nie, lepiej tego nie roztrząsać. Przeczesałem dłonią włosy i usiadłem koło niej na łóżku.

— Nieźle mnie wystraszyłaś, piękna — powiedziałem, odgarniając kosmyk z jej twarzy. Wyglądała teraz tak spokojnie, że sam ten widok działał jak balsam na moje skołatane nerwy. Ostatni raz byłem tak przerażony, gdy Karenn... ech, nie, o tym też nie powinienem teraz myśleć. Najważniejsze, że Gardienne już niedługo poczuje się lepiej. Cholera, tak bardzo mi na niej zależy...

         Ewelein stwierdziła, że to jedynie efekt braku właściwej aklimatyzacji. Gardienne już tak długo mieszkała w Kwaterze, że czasem zapominałem, że w większej części była człowiekiem. Niby ciągle czułem jej oszałamiający ludzki zapach, ale dla mnie już dawno temu stała się po prostu jedną z nas.

         Nachyliłem się, by delikatnie ucałować jej czoło. Różnie reagowała na moje zaczepki i gesty, ale nie miałem wątpliwości, że akurat to zawsze sprawiało jej małą przyjemność. Planowałem po tym wstać i czymś się zająć, bo inaczej szybko zacząłbym się denerwować, dlaczego się jeszcze nie obudziła. Jednak gdy się wyprostowałem, zauważyłem jak spokojną dotychczas twarz Gardienne przeciął grymas strachu i bólu. Ująłem jej dłoń i postanowiłem zostać z nią na łóżku. Jakoś instynktownie czułem, że będę tutaj potrzebny.

***

         Obudziłam się przerażona jak jeszcze nigdy wcześniej. Zerwałam się do siadu, a z moich ust wyrwało się wołanie o Nevrę, tak jakby tylko on mógł mnie ochronić przed tym koszmarem. Łzy zalały mi policzki i niekontrolowanie drżałam na całym ciele. Z ulgą odkryłam, że wampir już tutaj był. Siedział obok i objął mnie mocno. Wtuliłam twarz w jego pierś.

NevraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz